Wydaje się, że wczorajsze konsultacje społeczne na temat rewitalizacji Górki Mieszczańskiej przyniosły określone skutki. Wyznaczyć zakres terenu do uporządkowania, naprawić zniszczone ławki oraz wymienić śmietniki – to konsensus, do jakiego doszli zwolennicy rewitalizacji parku i złotoryjski ratusz.
To prace, jakie miałyby być wykonane w parku jeszcze w tym roku. Do tego dochodzi jeszcze szukanie funduszy zewnętrznych i pomysły co do ożywienia terenu poprzez różne działania animacyjne. Na to zgodzili się obecni na spotkaniu, chociaż początkowo padały różne propozycje, poczynając od uporządkowania terenu przez uczniów złotoryjskich szkół, co jednak spotkało się z negatywnym odzewem ze strony burmistrza. – Nie dałbym, nawet starszym uczniom, ostrych narzędzi do wycinki samosiejek, bo kto by odpowiadał, jeśli stałaby się komuś krzywda? – pytał Robert Pawłowski.
O tym, że takie działania powinny być wykonane przez fachowców, mówił także obecny na spotkaniu Roman Gorzkowski. – Muszą to robić osoby, które wiedzą, co wycinają, więc odpadają uczniowie, nie tylko ze względu na przepisy BHP – stwierdził złotoryjski historyk, proponując 3 rozwiązania, jakie można byłoby wykonać w parku. – Po pierwsze, wykorzystując specjalistów – uporządkować zieleń. Po drugie – znaleźć środki i firmy, które zabezpieczyłyby fundamenty szubienicy. Po trzecie – zaprojektować ścieżki dydaktyczno-historyczno-przyrodnicze z kilkoma tablicami informacyjnymi, co się tam kiedyś znajdowało – proponował.
Problem, jaki pojawił się przy proponowanych działaniach, to wielkość parku, który ma aż 11 hektarów, oraz koszty, jakie musiałyby być poniesione przy jego uporządkowaniu. – Cała pielęgnacja tego drzewostanu w 2003 roku została skalkulowana na 2,5 mln – tłumaczył zebranym Marcin Cielas, naczelnik Wydziału Mienia w Urzędzie Miejskim w Złotoryi, zwracając także uwagę na późniejsze utrzymanie parku. – Analizowałem projekty rewitalizacji kilkunastu parków na terenie Polski i średnia kwota wynosiła od 0,5 do 1 miliona złotych za jeden hektar – oświadczył z kolei Pawłowski.
Złotoryjscy działacze, którym udało się zebrać 1101 podpisów pod petycją dotyczącą rewitalizacji parku, zaproponowali uporządkowanie określonego fragmentu terenu. – Chodzi m.in. o główne wejście do parku, łącznie z dojściem do fontanny i do pomnika z kamieni – mówiła Barbara Lenart.
Z ust burmistrza padła też prośba skierowana do działaczy. – Chciałbym deklaracji dotyczącej tego, co można zrobić, aby ciągle przychodzili tam ludzi. Oczekiwałbym kilku projektów i pomysłów, które ożywiłyby park – mówił do zgromadzonych burmistrz. – Bardzo chętnie – odpowiedzieli Barbara Zwierzyńska-Doskocz oraz Marcin Zawiślak, proponując m.in. wycieczki szkolne. – Towarzyszyłyby temu też gry integracyjne i zabawy – tłumaczyła ta pierwsza.
Jak się okazało, ratusz próbował już szukać środków finansowych na rewitalizację parku w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. – Mieliśmy przez chwilę taką nadzieję, że uda się pozyskać jakieś środki, jednak szybko sprowadzono nas na ziemię – oświadczył burmistrz. – Musimy wyznaczyć strategiczne punkty na górce, które w przyszłym roku moglibyśmy zrobić i przeznaczyć na to 20-40 tys. zł, bo z pełną odpowiedzialnością mówię, że na więcej nas nie stać – dodał Pawłowski.
Póki co złotoryjscy działacze, jak i przedstawiciele z Urzędu Miejskiego w Złotoryi, mają udać się na wizję lokalną w celu ustalenia obszaru, na którym miałyby być wykonywane działania na Górce Mieszczańskiej.
to my zamiast wydziału funduszy zewnętrznych mamy jak się okazuje wydział próbowania funduszy... i wszystko jasne...