Tysięczna maszyna górnicza opuszcza hale produkcyjne zakładu Mine Master w Wilkowie. W poniedziałek w przedsiębiorstwie odbyła się mała uroczystość, podczas której przedstawiciele KGHM-u odebrali „jubileuszową” wiertnicę. Trafi ona do kopalni miedzi Rudna.
Maszyna o nazwie Face Master 1.7L, jak na jubileusz przystało, przystrojona była w czerwoną kokardę z napisem „1000”. Nie zabrakło też tortu, szampana i toastu, po którym przeprowadzono krótki pokaz możliwości wozu górniczego, w bloku skalnym ustawionym przy głównej hali zakładu.
– To jedna z naszych najnowocześniejszych maszyn, która podczas III Kongresu Rud Miedzi zdobyła I nagrodę w konkursie na najbardziej innowacyjny produkt 2015 roku. Rocznie sprzedajemy od 5 do 10 podobnych wiertnic. Jej wyprodukowanie zajmuje do 3 miesięcy, łącznie z testami. To taki mercedes w górnictwie, zarówno jeśli chodzi o możliwości techniczne, jak i stopień skomplikowania oraz zaawansowania technologicznego. To maszyna dedykowana dla KGHM, który jest naszym największym klientem – powiedział dziś podczas krótkiego briefingu prasowego Jerzy Nadolny, prezes Mine Master.
Face Master z numerem 1000 trafi do Zakładów Górniczych Rudna należących do KGHM-u. Zjedzie tam w kilku częściach, podwieszony pod klatką windy, i na dole zostanie ponownie zmontowany. Będzie wiercić w skale otwory o średnicy do 45 mm i głębokości prawie 4 m, które następnie będą wypełniane materiałem wybuchowym i odstrzelane. Jeden taki otwór wiertnica robi w czasie do 2 minut. Koncern miedziowy z takich parametrów jest zadowolony.
– Współpracujemy z zakładem w Wilkowie od samego początku. Jesteśmy współprojektantem maszyn, które robione są pod klienta. Dzięki temu sprawdzają się w trudnych warunkach panujących w naszych kopalniach. To maszyny o wysokiej jakości, o czym świadczy chociażby fakt, że kupujemy ich coraz więcej – podkreśla Tadeusz Jankowski, główny inżynier ds. maszyn dołowych w KGHM Polska Miedź SA.
Na wyprodukowanie tysiąca maszyn firma z Wilkowa potrzebowała 25 lat. Mine Master powstał w 1993 r., na bazie Zakładów Urządzeń Górniczych Lena. Przez 13 lat działał pod szyldem Boart Longyear i wytwarzał zarówno wozy górnicze do pracy pod ziemią, jak i naziemne. W 2006 r., po przekształceniach własnościowych, wyodrębniła się spółka Mine Master, która zajęła się produkcji wyłącznie maszyn dołowych.
Przedsiębiorstwo z Wilkowa, które zatrudnia 270 osób, specjalizuje się w produkcji wozów wiertniczych i kotwiących dla górnictwa podziemnego, głównie dla KGHM-u. W ciągu 25 lat sprzedało lubińskiemu koncernowi ok. 800 maszyn, z czego 200 w tej chwili pracuje w kopalniach miedzi. Mine Master zmienia jednak w ostatnich latach strukturę sprzedaży i coraz mocniej stawia na eksport, który obecnie stanowi 50 proc. obrotów firmy. Maszyny z Wilkowa pracują w kopalniach soli, ołowiu czy nawet węgla – wszędzie tam, gdzie stosuje się przy wydobyciu bardziej nowoczesną technikę kotwienia.
– Budujemy nową halę produkcyjną, w ciągu 5 lat zamierzamy podwoić produkcję i sprzedaż naszych maszyn. Chcemy przede wszystkim utrzymać rynek krajowy, na którym jesteśmy głównym dostawcą urządzeń wiercących i kotwiących. Widzimy też jednak coraz większe możliwości jeśli chodzi o eksport i rosnące zainteresowanie naszymi produktami na rynkach zagranicznych – zapowiada Jerzy Nadolny. W ubiegłym roku zakład w Wilkowie opuściło 60 urządzeń, w tym będzie to już 80. – Cel, jaki sobie stawiamy, to 120-140 maszyn rocznie – zapowiada prezes.