Mają uchodźców tuż za ścianą – uciekających przed rosyjską napaścią obywateli Ukrainy starostwo umieściło w szkolnym internacie i schronisku Zacisze. Uczniowie złotoryjskiego ogólniaka postanowili im pomóc w zaadaptowaniu się do nowej rzeczywistości. Skrzyknęli się i w ciągu paru dni zebrali ponad 9 tys. złotych. O tym, do kogo trafiły pieniądze i na co zostały wydane, a także jakie jeszcze działania pomocowe prowadzi szkoła, pisze Iwona Pawłowska, polonistka z Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Pawła II w Złotoryi.
Wybuch wojny w Ukrainie i skutkująca tym fala uchodźców sprawiły, że i my nie możemy być obojętni. Niestety uodporniliśmy się na działania militarne kierowane przeciw ludności cywilnej w innych, bardziej odległych krajach świata, jednak kiedy to samo dotyka naszego sąsiada, wreszcie obudziła się w nas wrażliwość. Dla wielu z nas oczywistym wydało się, by pomóc uciekającym przed wojną Ukraińcom, bezbronnym oraz samotnym kobietom i dzieciom. Ruszyliśmy spontanicznie ze składkami pieniężnymi, zbiórkami odzieży, żywności, wielu z nas postanowiło użyczyć własnego dachu nad głową tym, którzy swojego domu już nie mają.
Szczególnie dla młodzieży obecna sytuacja to dobra, choć i bardzo dramatyczna lekcja wychowawcza. Oskarżane o lenistwo, zblazowanie i odcinanie się od rzeczywistości młode pokolenie stanęło na wysokości zadania. Wystarczyło hasło, by wokół zadania pojawili się chętni do jego wykonania.
Młodzież ze szkół średnich naszego miasta od razu wyszła z inicjatywą, gdy w okolicy pojawiły się pierwsze rodziny uchodźców. Uczniowie LO z Kolejowej zareagowali błyskawicznie, kiedy okazało się, że 11-osobowa rodzina z ogarniętego wojną kraju znalazła schronienie w pobliskim Wilkowie, a jedyny ich dobytek mieścił się w kilku walizkach. Licealiści ogłosili zbiórkę pieniędzy na zakup niezbędnych rzeczy: ubrań, środków chemicznych, żywności. Przez dwa dni z rzędu prowadzili szkolny bufet, w którym sprzedawali robione przez siebie tosty, serwowali ciasto własnoręcznie upieczone przez rodziców lub pracowników szkoły. Zbiórka pieniędzy ruszyła również wśród grona pedagogicznego i personelu liceum. Przez trzy dni udało się uzbierać w sumie tych działań ponad 9 tys. zł. Połowę przeznaczono na sprawunki: kupiono pościel, środki czystości, jedzenie i napoje. Zakupy robili uczniowie z pomocą opiekuna samorządu dostarczyli do rąk własnych rodziny z Ukrainy.
Jednak czas pokazał, że potrzebujących przybywa i przyszkolne schroniska oraz internat mieszczący się w budynku LO zapełniły się uchodźcami w mgnieniu oka. Bardzo często byli to ludzie, którzy uciekli do Polski z jedną reklamówką, w zniszczonych drogą butach i ubraniach. I tu społeczność szkoły stanęła na wysokości zadania. Część pieniędzy, która została z poprzedniej zbiórki przeznaczono na zakup kapci, bielizny…
Nauczyciele ze swojej strony pomagają materialnie swoim gościom i przynoszą z domu to, co w danej chwili jest najbardziej potrzebne, łącznie z karmą dla kotów i psa.
Niebagatelną rolę w tym momencie odegrała jedna z licealistek Sofija Kolesnikova, która pomagała w porozumieniu się z Ukraińcami. Ona wypytywała uchodźców o ich potrzeby, pomagała odnaleźć się w nowych realiach, oprowadziła po mieście, by pokazać najważniejsze instytucje.
Liceum nie tylko pomaga materialnie, ale też zagospodarowuje czas dzieciom. Z inicjatywy dyrekcji i we współpracy z klubami sportowymi młodzi Ukraińcy korzystają z zajęć rekreacyjnych: grają w tenisa, w piłkę nożną i siatkówkę.
Niebawem liceum przyjmie pierwszych uczniów z tej uchodźczej grupy. Miejmy nadzieję, że będą się tu czuć swobodnie i szybko nawiążą licealne znajomości.
Na zdjęciach: łóżka, które zostały rozłożone także w szkolnej świetlicy, gdy w pokojach internatowych zabrakło wolnych miejsc; serce zrobione przez Ukrainki w podziękowaniu za gościnę.