W sali widowiskowej Złotoryjskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji rozpoczął się dzisiaj Powiatowy Dzień Regionalisty, którego finał miał miejsce podczas ogniska przy Kopalni Złota Aurelia.
Przybyłych gości, których było ponad 200, powitała Wioleta Michalczyk z Towarzystwa Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, głównego organizatora imprezy, która w tym roku odbyła się w ramach projektu "Dolnośląska Stolica Kultury. Powiat Złotoryjski 2017".
– Nie żyjemy po to, aby spożywać urok świata, lecz by go tworzyć. W imieniu władz powiatu składam podziękowania TMZZ za wspaniałą działalność – mówiła wicestarosta Wanda Grabos. – Cieszę się, że kolejny Dzień Regionalisty zgromadził na sali tyle młodych osób. Witam wszystkich i dziękuję za przybycie – dziękował prezes TMZZ Aleksander Borys. Głos zabrał także burmistrz Robert Pawłowski, który podziękował TMZZ za wytrwałą pielęgnację złotoryjskich tradycji i zarażanie młodych ludzi miłością do naszej małej ojczyzny.
Po części oficjalnej odbyły się bardzo ciekawe prelekcje. Pierwszą z nich przeprowadziła Sylwia Dudek-Kokot, która opowiadała o pamiątkach kultu św. Jana Nepomucena w powiecie złotoryjskim. Zgromadzeni poznali szczegóły z życia świętego: to, gdzie i mniej więcej kiedy się urodził (dokładna data nie jest znana), jakiego był wzrostu i gdzie umarł. Na temat jego śmierci mogliśmy usłyszeć ciekawą legendę, według której król Czech Wacław IV pragnął poznać grzechy swojej małżonki Zofii Bawarskiej, więc spytał o to jej spowiednika, którym był Jan Nepomucen. Kapłan oczywiście dochował tajemnicy spowiedzi, za co był torturowany, a na koniec zrzucony z mostu do Wełtawy.
Kolejnym z prelegentów był Daniel Wojtucki, który przedstawił zebranym „łagodniejszą” wersję tego, „jak dawni złotoryjanie łamali prawo i jak ich za to karano”. – Złotoryja gromadziła wielu przestępców. Najwięcej było kradzieży, ale zdarzały się także liczne bójki, z których część kończyła się zabójstwem – mówił Daniel Wojtucki. Słuchacze poznali bardzo interesujące sposoby karania nieposłusznych mieszkańców średniowiecznej Złotoryi. Na przykład wiele kar polegało na ośmieszaniu skazanych. Zakładano im różne maski na twarz lub wkładano do beczki, na której widniały rysunki przedstawiające czyn, którego się dopuścili. Skłócone ze sobą kobiety zakuwano w połączone ze sobą dyby, co prawdopodobnie stanowiło dla nich okropną karę. Większość z kar była wykonywana przy pręgierzu, który stał w złotoryjskim rynku.
Jako ostatni głos zabrał złotoryjski historyk Roman Gorzkowski, w prelekcji „Kamienie mówią”. – Aby usłyszeć kamień, należy mieć specyficzny słuch. Ja, przechodząc obok baszty Kowalskiej, słyszę murarzy, którzy ją budowali. Wchodząc do kościoła św. Jadwigi, słyszę gwar uczniów Trozendorfa. Fontanna Górników mówi o udziale złotoryjan w bitwie pod Legnicą. Dawne epitafia opowiadają całą historię życia osoby zmarłej – mówił historyk. – Kamienie żyją i do nas przemawiają, a życie trzeba chronić przez cały czas – dodał na koniec.
Podczas Powiatowego Dnia Regionalisty wręczone zostały nagrody dla laureatów konkursu plastycznego „Zabytki ziemi złotoryjskiej”, po czym młodzież razem z opiekunami udała się w teren, aby wziąć udział w grze miejskiej pt. „Wędrówka śladami przeszłości”. Zabawa polegała na przejściu drużyn wyznaczoną trasą i udzieleniu odpowiedzi na pytania znajdujące się na karcie. Uczestnicy musieli wykazać się sporą wiedzą i odpowiedzieć m.in. na pytania: dlaczego baszta ma nazwę Kowalska? kogo przedstawia rzeźba znajdująca się przy Muzeum Złota? kto w dawnych wiekach zamieszkiwał ul. Solną? itp.
Dla większości młodzieży pytania okazały się bardzo łatwe. – Nie mamy problemu z żadną odpowiedzią. Nawet pani nie musi nam pomagać – zapewniali uczniowie złotoryjskiej „jedynki”.
Na zakończenie wszyscy wzięli udział w ognisku przy Aurelii, gdzie były pieczone kiełbaski oraz nagrody za udział w zabawie.
I szanuję pracę, jaką wykonuje Gazeta Złotoryjska. Z wyrazami szacunku, Grzegorz Galiński