Do Komendy Miejskiej Policji w Legnicy zgłosiła się 77-letnia kobieta, która została oszukana metodą „na policjanta”. Oszuści wyłudzili od staruszki 90 tys. zł. Kobieta była przekonana, że bierze udział w tajnej akcji i pomaga policji.
- Przypominamy, że policjanci nigdy nie dzwonią do ludzi z prośbami o przekazanie pieniędzy, ani tym bardziej nie proszą o udział w „tajnych akcjach” – ostrzega sierż. Dominika Kwakszys, oficer prasowy KPP w Złotoryi.
Coraz więcej osób ma świadomość tego, w jaki sposób działają sprawcy oszustw i jak nie stać się ich ofiarą. Niestety przestępcy nie pozostają w tyle i modyfikują swoje działania.
Do legniczanki zadzwonił mężczyzna podający się za nadkomisarza Jerzego Wolskiego z Komendy Wojewódzkiej Policji w Legnicy. Rzekomy policjant powiedział, że zajmuje się rozpracowaniem grupy przestępczej, do której należą m.in. pracownicy banku działający na szkodę osób starszych. Mężczyzna podczas rozmowy telefonicznej próbował wzbudzić zaufanie kobiety. Podczas rozmowy sprawca w celu potwierdzenia, że jest prawdziwym policjantem, poprosił seniorkę o to, aby
bez rozłączanie się z nim wybrała na klawiaturze swojego telefonu numer 997. W tym czasie osoba współpracująca ze sprawcą przejęła rozmowę i potwierdziła, że rzeczywiście w komendzie pracuje taka osoba jak Jerzy Wolski i prowadzi akcję wymierzoną w oszustów.
Starsze osoby wybierając numer 997 na klawiaturze swojego telefonu sądzą że nawiązały nowe połączenie, ale tak naprawdę dalej rozmawiają z oszustem, który jedynie przekazuje telefon innej osobie.
Umiejętnie manipulując rozmową, sprawca dowiedział się o różnych posiadanych przez kobietę lokatach bankowych. Poszkodowana postępując zgodnie z instrukcjami podawanymi przez niego złodzieja wyszła z mieszkania i udała się do dwóch różnych placówek banku, skąd wypłaciła gotówkę w kwocie 40 i 50 tys. zł. W obu tych oddziałach pracownicy banku rozmawiali z seniorką o różnego rodzaju oszustwach (na wnuczka, na policjanta, na prokuratora) oraz podpytywali czy jest z nią ktoś, kto bezpiecznie odprowadzi ją do domu. 77-latka myśląc, że bierze udział w tajnej akcji policyjnej, chcąc tym samym pomóc policjantom w schwytaniu oszustów w obu przypadkach okłamywała pracowników banku, mówiąc że na pewno nikt nie próbuje ją oszukać, a jej syn czeka na nią w samochodzie pod bankiem.
Następnie kobieta udała się we wskazane przez mężczyznę miejsca, gdzie wrzuciła do pojemników na śmieci 90 tys. zł.
Mężczyzna na koniec rozmowy poprosił kobietę, aby taksówką wróciła do domu. Z uwagi na to, że legniczanka nie mogła dodzwonić się na taksówkę, zadzwoniła do syna z prośbą, żeby przyjechał po nią. Kiedy kobieta wsiadła do samochodu syna i zaczęła opowiadać mu o swoim udziale w tajnej akcji policyjnej on uświadomił jej, że padła ofiarą oszustów.
- Pamiętajmy, że oszuści są bezwzględni i umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji i wykorzystać starsze osoby. Sprawcy oszustw wywierają na ofiarach presję czasu. Nie dają chwili na zastanowienie się, czy sprawdzenie informacji o dzwoniącym. Przekonują starsze osoby, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców. Mówią również, że gotówka przechowywana na koncie nie jest bezpieczna, a oszust ma do nich łatwy dostęp. Zdarzają się także przypadki, że przestępcy podając się za funkcjonariuszy, grożą konsekwencjami prawnymi, jeżeli ich rozmówca nie będzie współpracował. Tuż po przekazaniu pieniędzy kontakt się urywa, a przestępcy znikają ze wszystkimi oszczędnościami ofiary – dodaje Dominika Kwakszys.
fot. zajawki ze strony www.zlotoryja.policja.gov.pl