Remisem 2:2 zakończył się pierwszy w tym sezonie (i od wielu miesięcy) mecz Górnika na własnym stadionie.
Złotoryjanie podejmowali dzisiaj piłkarzy Orli Wąsosz. Wiele wskazywało na to, że naszym zawodnikom nie uda się zwyciężyć podczas tego spotkania. Pomimo ładnej gry w końcówce pierwszej połowy, do szatni schodziliśmy ze stratą 2 bramek. Najwidoczniej widmo porażki i rozmowa w szatni z trenerem Mirosławem Zieleniem dodała złotoryjanom skrzydeł, co zaowocowało w 57. minucie bramką w wykonaniu Karola Nowosielskiego i wyrównaniem w 61. minucie na 2:2. Bramkę strzelił Mateusz Dudzic.
Kibice są zadowoleni z wyniku oraz z nowego stadionu, jednak nie wszyscy. – Mogliśmy to wygrać, gdyby nie głupi błąd pod koniec pierwszej połowy – uważa jeden z wiernych kibiców Górnika. – Nie jest źle. 2:2 to też dobry wynik – dodaje drugi. – Fajnie, że nasi w końcu grają u siebie. Na wyjazdy nie miałem czasu, ale jak będziemy grać w Złotoryi to zawsze przyjdę na mecz – cieszy się trzeci. – Niestety nie podoba mi się to, że nie ma żadnego zadaszenia. Czy to taka droga sprawa? Kiedyś był daszek i podczas deszczu można się było schować – żali się czwarty.
A jak naszym piłkarzom grało się na nowej murawie? – Nareszcie u siebie. Te wyjazdy nas już męczyły. Nowa murawa jest świetna, mimo że ma jeszcze w sobie dużo piasku – powiedział jeden z zawodników Górnika.
Miejmy nadzieję, że kolejne mecze rozgrywane w Złotoryi będą przynosiły Górnikowi same zwycięstwa.