O jakieś 14 głosów Złotoryja przegrała pieniądze z bonusu frekwencyjnego za udział w wyborach parlamentarnych. Zgarnie je inna złotoryjska gmina – ta wiejska, w której do urn poszło najwięcej mieszkańców w całym powiecie. Wójt zapowiada, że nagrodę będzie chciał przeznaczyć m.in. na zagospodarowanie turystyczne Wilczej Góry.
Przypomnijmy: w mieście Złotoryja zagłosowało 8009 mieszkańców na 11 217 uprawnionych, czyli 71,40 proc. To rekordowa frekwencja, jakiej po 1989 r. u nas nie było. Ale jeszcze lepszą mogą się pochwalić miejscowości położone wokół Złotoryi, gdzie frekwencja wyniosła 71,51 proc. Ważny głos oddało tutaj 3729 osób z 5215, które mogły wziąć udział w wyborach. Prawie 40 proc. z nich postawiło na Prawo i Sprawiedliwość, a ponad 30 proc. na Koalicję Obywatelską.
Mieszkańcy gminy Złotoryja wybierali w ośmiu obwodowych komisjach wyborczych. Najwięcej z nich, bo aż 903, pojawiło się w lokalu umiejscowionym w świetlicy wiejskiej w Rokitnicy (na zdjęciu, głosowali tu także wyborcy z Kozowa, Rzymówki, Łaźnik, Wysocka i Kopacza). To jedyna komisja w całym powiecie złotoryjskim, gdzie frekwencja tydzień temu przekroczyła 80 proc.! (wyniosła dokładnie 80,07 proc.).
Przed wyborami rząd zapowiedział bonusy pieniężne dla mniejszych gmin (liczących do 20 tys. mieszkańców), w których do wyborów pójdzie najwięcej osób. Te samorządy gminne, które uzyskały najwyższą frekwencję w swoich powiatach, mogą liczyć na 1 mln zł z przeznaczeniem na dowolny cel oraz 1 mln zł na doposażenie jednostek OSP. W powiecie złotoryjskim jest to właśnie gmina wiejska Złotoryja (choć niewiele brakowało, by frekwencyjną rywalizację wygrało miasto Złotoryja – gdyby do urn poszło 14 złotoryjan więcej, nagroda trafiłaby do najstarszego grodu w Polsce).
– Ta wygrana to zasługa naszych mieszkańców, serdecznie im dziękuję za to, że tak licznie się stawili w lokalach wyborczych. To bezprecedensowy wynik – nie kryje dumy wójt Jan Tymczyszyn. – Na co przeznaczymy te środki? Na zadania, na które najczęściej brakuje pieniędzy w budżecie gminy, przede wszystkim na uatrakcyjnienie terenu dawnej kopalni Wilcza Góra, który przejęliśmy kilka miesięcy temu. Potrzebne są tam toalety, jakiś kiosk z pamiątkami, doprowadzenie wody – wylicza samorządowiec. Bonus ma też pomóc w wybudowaniu pomieszczenia na nowy samochód oraz magazynu w remizie OSP w Prusicach.
W wyborach parlamentarnych w 2019 r. w gminie Złotoryja poszło zagłosować niespełna 54,4 proc. mieszkańców. Pytamy więc wójta, czy na tak znakomity wynik w tym roku miały wpływ nowe przepisy profrekwencyjne wprowadzone przez PiS do Kodeksu wyborczego na kilka miesięcy przed wyborami (mówią m.in. o tworzeniu dodatkowych komisji wyborczych w mniejszych miejscowościach, liczących już 200 mieszkańców).
– Nie sądzę – ucina Tymczyszyn. – Utworzyliśmy co prawda nowy lokal w Ernestynowie, gdzie mieliśmy takie możliwości techniczne. Mieszka tam 320 osób, które dotąd głosowały w Gierałtowcu. Ale w Ernestynowie była jedna z najniższych frekwencji w całej gminie, zagłosować tam poszło 65 proc. uprawnionych osób, choć mieli lokal wyborczy pod nosem, 100 m od domu. Z naszych wyliczeń wynika, że w obu tych komisjach, w Ernestynowie i sąsiednim Gierałtowcu, pojawił się taki sam odsetek wyborców jak wtedy, gdy głosowanie odbywało się tylko w Gierałtowcu. Zakładam więc, że ci, którzy mieli pójść na wybory, i tak by poszli, nawet gdyby w Ernestynowie lokalu wyborczego nie było.
Gminny urząd, zgodnie z nowymi przepisami, zapewnił też bezpłatny transport mieszkańcom do lokali wyborczych. Autobus podstawiony przez samorząd jechał przez gminę dwa razy: przed południem i po południu. Informacja o tym została rozwieszona na tablicach informacyjnych w każdej miejscowości oraz na przystankach autobusowych. Wychodzi jednak na to, że autobus „woził powietrze”. – Skorzystało z niego zaledwie 14 mieszkańców – przyznaje wójt.
fot. www.zlotoryja.com.pl