Ma dopiero rok, a już zachwyca dojrzałością i urodą. I zwycięża – na pierwsze urodziny dostała od złotoryjskiego ratusza pierwszą nagrodę w miejskim konkursie ogrodniczym. Zaglądamy dziś na posesję Anny i Aleksandra Poniatowskich, którzy mogą się pochwalić najładniejszym w tym roku ogródkiem w mieście.
Skarpa – to od niej wszystko się zaczęło. Ma kilka metrów i zamyka posesję od północy. Przed rokiem była zarośnięta chwastami i szpeciła to miejsce. Poniatowscy zabrali się za nią zanim jeszcze skończyli dom i się wprowadzili. – Trzeba było coś z nią zrobić, żeby nie zarastała. Z jej koszeniem byłby duży problem – tłumaczy pan Aleksander (na zdjęciu u góry). Myślał, jeździł, oglądał, a w końcu zdecydował się – na kamień z Wojcieszowa, a dokładnie na wapiennik. Do tego nawiózł trochę dekoracyjnego łupka. – Może trudno w to uwierzyć, ale tutaj jest 60 ton kamieni. Niektóre ważą ponad 400 kg, więc trochę pracy przy tym było. Te najcięższe układała koparka, ale reszta to ręczna robota – dodaje gospodarz, który kamienie połączył zaprawą, wybudował kaskadę, a pomiędzy głazami przygotował gniazda z glebą i posadził rośliny. Nawiózł też szyszek z lasu i parę otoczaków. Tak zaczęła się jego pasja ogrodnicza. Jej efekt jest piorunujący.
Ogród to oaza spokoju, zwłaszcza gdy ze skał powoli spływa sobie woda. Jej szum koi nerwy, wpada w ucho. Oko cieszy idealny ład, który panuje na posesji. Rośliny ozdobne rosną tylko na skarpie, to głównie iglaki, wśród których jest m.in. kosodrzewina, ale są też kwitnące o różnych porach roku kaczeńce, wrzosy, konwalie… Na płaskim Poniatowscy postawili na trawę, przeplataną wybrukowanymi ścieżkami. Przy płocie widać niewysokie na razie tuje. W połączeniu z białą elewacją domu jasne głazy na skarpie przywodzą trochę na myśl surowy klimat skandynawski, ale kontrastuje z nimi ciemnopopielata drewutnia i soczysta murawa.
Ogród jest podświetlany, więc jego urok jest również wyeksponowany po zmroku. W delikatnym świetle błyszczą się wtedy minerały w wapiennikach i mieni woda spływająca z kaskady. Wszystko razem przyciąga wzrok i budzi zainteresowanie, a członków komisji konkursowej zachwyciło tak bardzo, że przyznali Poniatowskim pierwszą nagrodę w kategorii ogródków przy posesjach jednorodzinnych. – Przyjeżdżają ludzie, oglądają, chcą robić podobnie u siebie. Chwalą też sąsiedzi z bloku obok, bo wcześniej mieli przed oknami gruzowisko i chaszcze – uśmiecha się Anna Poniatowska.
Kompozycja ogrodu jest już w zasadzie zamknięta. Za 2-3 lata ma pokazać pełen urok. – Czekamy na rozrost tego, co posadziliśmy. Gdy gniazda na skarpie wypełnią się roślinami, zakryją trochę kamienie – tłumaczy pani Anna. – Dosadzać nic już jednak nie będziemy. Nie chcemy przedobrzyć.
Zachęcamy do obejrzenia galerii z ogrodu.