Mówili mi, że to nuda, że nikt nie będzie chciał oglądać filmu o Ruskach w Legnicy. Ale udało się zrobić bardzo dobry film, który został znakomicie przyjęty przez widzów i krytykę i który świetnie sprzedał się za granicą, także w Rosji – tak opowiadał wczoraj o swoim najlepszym dziele, „Małej Moskwie”, Waldemar Krzystek, który spotkał się z widzami w kinie Aurum. Wcześniej reżyser spacerował po naszym mieście, rozglądając się za planem filmowym.
Spotkanie pod hasłem „Filmowa Legnica Waldemara Krzystka” odbyło się w ramach festiwalu „Złoty Samorodek”. Reżyser tłumaczył złotoryjskim (i nie tylko) widzom, dlaczego miasto, z którego pochodzi, zajmuje tyle miejsca w jego twórczości filmowej.
– Andrzej Wajda powiedział kiedyś, że trzeba robić tylko takie filmy, których nikt inny za nas nie zrobi. Bo żeby zrobić dobry film, trzeba znać każdy szczegół tematu, o którym chce się opowiedzieć. A ja przecież przez 20 lat mieszkałem 300 metrów od radzieckich koszar w Legnicy, widziałem codziennie Rosjan, bawiłem się z ich dziećmi. Znam ich po prostu, ich mentalność jak żaden inny polski reżyser – tłumaczył Krzystek. Jak zaznaczył, realizując „Małą Moskwę” (nagrodzony Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni dramat o romansie żony radzieckiego pilota wojskowego i polskiego żołnierza, rozgrywający się w latach 60. XX w. w Legnicy) ekipa filmowa starała się zadbać o każdy szczegół filmu. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że robimy pewien wzór, że jeśli ktoś będzie chciał kiedyś sprawdzić, jak wyglądały radzieckie koszary w Legnicy, nie będzie szukał w encyklopedii, tylko zajrzy do naszego filmu. Jest tak dobrze zrobiony, że po tym, jak trafił do Moskwy, otrzymałem stamtąd informację, że „film jest prawdziwy, nie ma w nim żadnych kłamstw” – dodał reżyser, rozbawiając publiczność.
Na spotkanie przyszło lub przyjechało – bo pojawili się na nim kinomani z różnych stron Dolnego Śląska, m.in. ze Zgorzelca czy Barda – kilkadziesiąt osób. – Jestem zachwycona żywotnością pana Krzystka, tym, że ma jeszcze tyle pomysłów i energii. Pięknie opowiadał o miejscu, z którego pochodzi. Szkoda tylko, że pozwolił sobie zadać tylko jedno pytanie z publiczności, chętnych do rozmowy z tak znanym reżyserem było pewnie dużo więcej – powiedziała nam pani Beata, która na spotkanie z twórcą „Małej Moskwy” jechała blisko 100 km.
Krzystek zdradził również widzom kina Aurum, że przygotowuje nowy projekt filmowy – 10-odcinkowy serial o wielokulturowości naszej części Dolnego Śląska. Będzie opowiadać o losach domu, zamieszkiwanego przez Niemców, a następnie Rosjan i Polaków. – Roboczy tytuł to „Dom pod dwoma orłami”. Jeden z nich patrzy na wschód, drugi na zachód – powiedział podczas wczorajszego spotkania. Legnicki reżyser szuka w tej chwili planu zdjęciowego do swojej produkcji. Spacerując w piątek po Złotoryi, za odpowiednim budynkiem rozglądał się również po naszym mieście. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że oglądał bliżej m.in. jeden z budynków przy ul. 3 maja.
Zachęcamy do obejrzenia pierwszego dnia złotoryjskiego festiwalu w galeriach.
(fot. Łukasz Rycąbel)
(fot. GZ)