Łącznie przeżyły ze sobą ponad ćwierć milenium. Licząc razem, doczekały się 14 dzieci, 35 wnucząt i 18 prawnucząt. Przysięgały sobie miłość i wierność po wsze czasy i przysięgi dotrzymały. Pięć małżeństw ze Złotoryi i okolic otrzymało od prezydenta RP medale za długoletnie pożycie małżeńskie. Cztery z nich świętowały 50-lecie, a jedno 60-lecie. Uroczystość dekoracji odbyła się w złotoryjskim Urzędzie Stanu Cywilnego.
W samo południe jako pierwsi swój jubileusz obchodzili państwo Janina i Józef Kroczakowie oraz Maria i Józef Zazulowie, mieszkańcy gminy Zagrodno. Ci pierwsi znali się od dzieciństwa. Mieszkali w Uniejowicach, a oddzielał ich od siebie jedynie „garbaty most”. Zaiskrzyło jednak dopiero w wieku dorosłym. Od ich ślubu minęło pół wieku. Przez ten czas doczekali się 2 dzieci i 3 wnucząt. Ich przepisem na udany związek jest wiele wyrzeczeń i niemyślenie o sobie, tylko o drugim.
Z kolei państwo Zazulowie zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Przed ślubem spotykali się ze sobą 3 lata. Doczekali się 2 dzieci, 4 wnucząt i 2 prawnuków. Dla nich najważniejsza jest umiejętność wybaczania i unikanie kłótni.
Następnie swoje święto obchodzili uroczyście Genowefa i Franciszek Mierzwiakowie oraz Krystyna i Wiktor Tymińscy, również z gminy Zagrodno. Pierwsze małżeństwo także znało się od dziecka. Jednak miłość zapukała do ich serc po ukończeniu szkoły podstawowej. Od tej pory stali się dumnymi rodzicami 4 dzieci, dziadkami 12 wnucząt i pradziadkami 4 prawnucząt. Ich receptą na wieloletni związek jest tolerancja. – Nie wszystko widzieć i nie wszystko słyszeć – mówią.
Państwo Tymińscy poznali się na balu w szkole średniej, w której razem się uczyli. Od tamtej pory ich życie jest „balem nad bale”, chociaż – jak sami mówią – różnie to bywa. Owocem ich związku jest 2 dzieci i 3 wnucząt. A recepta na wytrwanie w związku jest bardzo prosta: – Zaufanie i trochę wolności. Każdy powinien robić to, co lubi, oczywiście w ramach norm etycznych – mówią.
Jako ostatnie swój jubileusz obchodziło małżeństwo ze Złotoryi. Jubileusz niezwykły, bowiem państwo Józefa i Marian Grzybkowie pobrali się 60 lat temu. A jak się poznali? – Żona pasła krówki i na nie krzyczała, a ja myślałem, że krzyczy do mnie i się zatrzymałem. I tak zostało – żartuje pan Marian. Państwo Grzybkowie wychowali 4 dzieci oraz doczekali się 13 wnucząt i 12 prawnucząt. Ich receptą na długie pożycie małżeńskie jest po prostu zdrowie. – Jak się ma zdrowie, to się żyje długo, a jak nie ma zdrowia, to nie ma nic – puentuje pani Józefa.