Jak na słynnym klasyku Paris-Roubaix walczyli dziś z kostką na podjeździe pod ul. Stromą kolarze jadący w ostatnim etapie Grodach Piastowskich. To był bardzo widowiskowy kawałek kolarstwa zakończony lotnym finiszem na ul. Krótkiej. Stąd kolarze pomknęli na metę w Jaworze.
Lotna premia była umiejscowiony już na płaskim – na ul. Krótkiej, kilkadziesiąt metrów za skrzyżowaniem i końcem górki. Wiadomo było więc, że losy zwycięstwa rozstrzygną się na stromym brukowanym podjeździe, po którym nikt nie będzie miał już raczej ochoty na dodatkowy finisz. Dlatego przy linii premii było niemal pusto, a najbardziej zapaleni złotoryjscy kibice ustawili się na szczycie ul. Stromej, by obserwować walkę na morderczym wzniesieniu. Ci starsi przypomnieli sobie lepsze czasy kolarstwa w naszym mieście i kryterium uliczne rozgrywane tradycyjnie w majową niedzielę – zawodnicy podjeżdżali wtedy pod Stromą po kilka razy. Tak jak wtedy, tak i dziś niektórzy wykorzystywali do tego chodnik, po którym pedałuje się nieco łatwiej niż po bruku. Pasjonatom kolarstwa mogło to przypominać obrazki z trasy słynnego kolarskiego klasyku Paris-Roubaix, zwanego przez swoją trudną nawierzchnię z bruku „piekłem północy”.
Jako pierwsi na Stromej pojawili się kolarze z ucieczki, którą tworzyła dwójka Polaków: Adam Stachowiak (Voster Uniwheels) oraz Tobiasz Pawlak (Domin Sport). Lotny finisz wygrał ten pierwszy. Peleton przyjechał ponad minutę po czołówce.
Ostatni, 144-kilometrowy etap Grodów wygrał w niedzielę Gaspar Katrasnik ze słoweńskiej grupy Adria Mobil. W całym wyścigu tryumfował Łukasz Owsian z CCC Sprandi Polkowice, który wystartował spod Baszty Kowalskiej w żółtej koszulce lidera i dowiózł ją do mety w Jaworze.