Wójt Pielgrzymki nie chce, żeby drogi gminne były rozjeżdżane przez ciężarówki omijające zamknięty most na drodze wojewódzkiej i ustawił na nich w poniedziałek betonowe zapory – tak, by przejazd tranzytowy przez wieś był niemożliwy. Nie wszystkim ten pomysł przypadł jednak do gustu, a bariery poszatkowały nie tylko sieć komunikacyjną w Pielgrzymce, ale podzieliły też mieszkańców.
Przypomnijmy, że w połowie marca Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu w trybie awaryjnym zamknęła most na Skorze w Pielgrzymce (na drodze wojewódzkiej 364), nie wyznaczając objazdów. DSDiK ustawiła jedynie tablice informujące o nieczynnej przeprawie, zalecając dojazd przez Bolesławiec i Nowogrodziec, więc większość kierowców spoza gminy dowiadywała się o braku przejazdu w ostatniej chwili. I szukała na własną rękę objazdu, wykorzystując do tego boczne drogi należące do gminy.
Nieformalny objazd odbywał się dwoma „szlakami”: jeden biegł drogą szutrową północną częścią wsi, od torów kolejowych do drogi powiatowej na Nową Wieś Grodziską; drugi – wąską, ale niedawno wyasfaltowaną drogą na południe od trasy wojewódzkiej. Władze Pielgrzymki, w obawie przed pogorszeniem stanu technicznego gminnych jezdni i mostów, zaraz po zamknięciu przez DSDiK przeprawy przez Skorę ustawiły na pierwszej z nich znaki zakazu wjazdu, z informacją „Nie dotyczy mieszkańców”, a na drugiej – ograniczenie tonażu do 7 t. To jednak niewiele dało, dlatego gmina podjęła decyzję, by zamknąć na jakiś czas swoje drogi i zabezpieczyć je trwale przed możliwością wjazdu samochodów ciężarowych.
– Kierowcy ciężarówek nie przestrzegają znaków. A to są drogi gminne, przeznaczone dla ruchu lokalnego, nie wytrzymają obciążenia ciężkich pojazdów. Sądziliśmy, że tiry na wąskich zakrętach się nie złamią, ale jakoś niestety sobie poradziły. Nie mamy więc innego wyjścia – ustawiliśmy zapory i zwęziliśmy przejazd do 2 m, tak by mogły tylko przejechać pojazdy do 3,5 t. Na wszystko mamy pozwolenie – tłumaczy wójt Tomasz Sybis.
Część Pielgrzymki decyzji wójta przyklasnęła. Uważają, że zadziałała w obronie mieszkańców, zwłaszcza tych mieszkających przy szutrowym „objeździe”. – Od kiedy zamknęli most na drodze wojewódzkiej, masakra jest na ten naszej drodze, coraz więcej dziur się robi. Jak przejedzie samochód, to chmura kurzu się unosi, wszystko idzie na zabudowania. Im szybciej jedzie, tym więcej pyłu w powietrzu. Ciężarówki z naczepami, skręcając w wąskie drogi poprzeczne, jeżdżą po polach i niszczą ludziom, drzewka, prawie hydrant uszkodziły, więc sami zaczęliśmy się bronić. Mieszkańcy usypali zapory i ułożyli opony, żeby uniemożliwić im wjazd – powiedział nam starszy mężczyzna z Pielgrzymki.
Ale nie wszyscy są tego zdania. – Te zapory i tak nic nie dają, bo ciężarówki dalej tędy jeżdżą. Zaraz na drugi dzień ktoś je porozsuwał i większe pojazdy znowu mogą wjechać na drogę szutrową. Zresztą ta droga jest potrzebna ciągnikom rolniczym, to dojazd do pól. Bardziej te zapory utrudniają życie mieszkańcom tej części wsi niż pomagają – usłyszeliśmy od pana Szymona, który obserwował wczoraj po południu ruch na szutrówce.
DSDiK nie znalazło jeszcze wykonawcy remontu mostu na Skorze. Wójt Sybis nie kryje irytacji postępowaniem zarządcy dróg wojewódzkich. – Kompletnie się nie przejmują niszczeniem naszego majątku. To zamknięcie mostu i cała inwestycja są zupełnie nieprzygotowane, nie ma objazdów, właściwej informacji dla kierowców. Zarządca proponuje objazd przez Bolesławiec i Nowogrodziec, a tam też przecież mosty są pozamykane, to kto tamtędy pojedzie? – pyta retorycznie. – A nasi mieszkańcy są wściekli, bo kierowcy ciężarówek wjeżdżają na drogi gminne, prawie na podwórka. Już w styczniu proponowałem, żeby należącą do nas drogę szutrową najpierw wyremontować, zrobić tzw. mijanki i wykorzystać na objazd w chwili, gdy dojdzie do zamknięcia mostu. DSDiK pozostało jednak głuche na moje propozycje. Jedyne światełko w tunelu stanowi fakt, że przetarg na remont mostu na Skorze zbliża się ku końcowi, w piątek mają być otwarte oferty – dodaje Sybis.
Kiedy wójt z powrotem otworzy drogi gminne? Nie wiadomo. – Szukamy intensywnie rozwiązania tego problemu – zapewnia Tomasz Sybis. Z niepotwierdzonych informacji wynika, że gmina zamierza wykorytować drogę szutrową i wysypać na nią kamień bazaltowy, by ograniczyć jej degradację. Bo w Pielgrzymce nikt raczej nie wierzy, że uda się w tym miejscu całkowicie zablokować przejazd.
– Ludzie muszą przecież jakoś przejechać – mówią mieszkańcy mający swe domy przy szutrówce. Są zrezygnowani, ale i poirytowani, że „objazd” odbywa się ich kosztem. – Po drugiej stronie drogi wojewódzkiej jest asfaltowa droga gminna, biegnie po skraju wsi jak nasza. Tam też są betonowe zapory, ale zamknięte na stałe, nikt ich nie porozsuwał, a gmina poustawiała znaki, że droga jest ślepa. I tam mają spokój. No ale w tamtej części wsi mieszkają radni przy władzy, wszyscy we wsi to wiedzą – nie owijają w bawełnę ludzie, z którymi rozmawialiśmy wczoraj w Pielgrzymce.
Na chwilę obecną zalecamy dojazd ze Złotoryi do Lwówka Śląskiego przez Twardocice i Sobotę. To objazd wydłużający drogę o jakieś 5 km. Choć i tu część kierowców napotka trudności, bo Powiatowy Zarząd Dróg w Złotoryi ograniczył masę poruszających się po niej pojazdów do 12 t.