Dobrze ponad 6 tys. zł zebrali organizatorzy sobotniego koncertu charytatywnego. Pieniądze trafią do rodziny Miłosza Pisarskiego, na wsparcie leczenia tego ciężko chorego 5-letniego chłopca.
To było istne pospolite ruszenie, którym dowodziła Elżbieta Struś, nauczycielka z „trójki” i opiekunka scholki dziecięcej w kościele Mariackim. Stawili się ci, którzy rodzinie w potrzebie chcieli pomóc śpiewem i grą, talentami cukierniczymi i szeregiem drobnych gestów, takich chociażby jak sama obecność na koncercie. Gestów drobnych, a zarazem mających wielkie znaczenie. – Bo przecież nic nie jest małe, jeśli zostało uczynione z miłości – można było usłyszeć ze sceny od prowadzących sobotnią akcję charytatywną.
Mottem koncertu, który odbył się w złotoryjskim ośrodku kultury, był cytat z Jezusa Chrystusa: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili”. Miłość do bliźniego była tym określeniem, które w sobotę było odmieniane przez wszystkie przypadki. Najczęściej w utworach religijnych, które dominowały w programie. Na scenie pojawiły się bowiem 3 schole z parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Jadwigi Śląskiej (schola franciszkańska). Ale posłuchać można też było „świeckich” piosenek , w wykonaniu dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Złotoryi, klas gimnazjalnych w Rokitnicy oraz Franciszka Gołębiowskiego ze Strzegomia, który brawurowo zaśpiewał m.in. „Dziwny jest ten świat” i „Jaskółka uwięziona”. Gwoździem programu był jednak jak zwykle żywiołowy występ rozśpiewanego i roztańczonego franciszkanina, znanego bardzo dobrze złotoryjskiej publiczności o. Łukasza Buksy.
Złotoryjanie, którzy przyszli na koncert, wrzucali nie tylko datki do puszek. Kupowali także ciasta, których „tony” upiekli rodzice dzieci ze scholki parafialnej. W efekcie udało się zebrać 6313,31 zł oraz 5 euro.
Był to już drugi koncert dla Miłosza, jeszcze większy niż poprzedni, który – przypomnijmy – odbył się pod koniec stycznia w kościele Mariackim.
fot. GZ, Kajetan Kukla