W ostatnią niedzielę wielu pracowników sklepów odpoczywało, ale pełne ręce pracy mieli kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Pracy. Polacy chętnie donosili na handlowców łamiących nowe prawo, a ci zamykali drzwi przed nosem inspektorów. Wzywano policję i wystawiono pierwszy mandat.
Jak donosi portal money.pl, kontrole wykazały dość sporą liczbę nieprawidłowości. Warto pamiętać, że inspektorzy mają prawo nałożyć karę w wysokości od 1 do 2 tysięcy złotych dla tych, którzy nie dostosują się do zakazu. W skrajnych przypadkach urzędnik będzie mógł też skierować wniosek do sądu o nałożenie kary do 100 tys. zł. Wszystko zależy tu od skali naruszenia zapisów ustawy.
Do ciekawej sytuacji doszło w Małopolsce, gdzie inspektor pracy nie został wpuszczony do sklepu. Drzwi pozostały zamknięte, nawet gdy na miejsce została wezwana policja. Jak stwierdził inspektor w zamkniętym sklepie byli ludzie i nie można wykluczyć, że odbywał się tam handel, a drzwi zamknięto dopiero na widok zbliżającej się kontroli.
A jak niedziela wyglądała w naszym rejonie? Na terenie byłego województwa legnickiego inspektorzy przeprowadzili ponad 100 kontroli i wykryli 4 sklepy pracujące. Teraz trwa wyjaśnianie, czy znajdowały się na liście wyjątków i miały prawo pracować. – Na terenie powiatu złotoryjskiego nie odnotowaliśmy żadnego sklepu czynnego w niedzielę - informuje Jan Buczkowski, kierownik oddziału PIP w Legnicy.