Od poniedziałku Szkoła Podstawowa nr 3 w Złotoryi wprowadziła zakaz używania przez uczniów telefonów komórkowych na terenie placówki. Takie rozwiązanie podczas szkolnego referendum zaakceptowało aż 90 proc. rodziców. Podobny zakaz od 4 lat funkcjonuje również w Szkole Podstawowej nr 1 w Złotoryi.
Tylko 31 rodziców z 316 zapytanych na zebraniach przeprowadzonych w klasach od czwartej do ostatniej gimnazjalnej opowiedziało się za używaniem w szkole komórek przez swoje dzieci. – Zdecydowana większość była przeciw, co pokazało referendum, którego wyniki zaskoczyły nas pozytywnie – mówi dyrektor Danuta Boroch.
Szkoła wprowadziła już aneksem zmianę do swojego statutu. Możemy w nim przeczytać, że: „Uczniom nie wolno używać podczas zajęć edukacyjnych oraz przerw śródlekcyjnych telefonów komórkowych i innych urządzeń telekomunikacyjnych; w sytuacjach nagłych informacje przekazywane są za pośrednictwem sekretariatu szkoły lub wychowawcy. Korzystanie z urządzeń elektronicznych na terenie szkoły bez uprzedniej zgody możliwe jest jedynie w sytuacjach zagrożenia zdrowia lub życia. Naruszanie ustaleń spowoduje wyciągnięcie wobec ucznia sankcji dyscyplinarnych w postaci obniżenia śródrocznej lub rocznej oceny z zachowania.”
Okazuje się, że raptem kilka dni od wprowadzenia zakazu pojawiły się jego pozytywne skutki. – Dzieci zaczęły ze sobą rozmawiać, bawić się, ganiać po korytarzach. Tak jak to miało miejsce dawniej na przerwach w szkole. Wcześniej każdy z nich siedział oparty o ścianę ze spuszczoną głową, zajęty telefonem. Nawet porozumiewali się między sobą przez smsy, będąc obok siebie – wymienia korzyści z nowego przepisu pani dyrektor.
Sugestia wprowadzenia zmiany w regulaminie szkoły wyszła od nauczycieli, którzy dla poprawy bezpieczeństwa chcieli ograniczenia korzystania z komórek. – Martwili się o uczniów, którzy zapatrzeni w komórki schodzili ze schodów, nie zważając na nic i nikogo. Zdarzały się przez to sytuacje niebezpieczne – tłumaczy Danuta Boroch. – Drugą inspiracją do tego, że zaczęłam się zastanawiać nad wprowadzeniem zakazu, był artykuł w Newsweeku. Przerażająco przedstawił on, do czego prowadzi używanie bez ograniczeń telefonów komórkowych – dodaje.
Uczniowie pomału przyzwyczajają się do „ prawa antykomórkowego”. – Na początku gimnazjaliści chcieli negocjować ze mną zakaz. Jednak byłam nieugięta. Zdarza się jednak, że uczniowie próbują go łamać, jeśli uważają, że nikt nie widzi. To dopiero początek zmian, do których na pewno z czasem przywykną. Uważam, że będzie to z korzyścią dla nich – mówi pani dyrektor.
Złotoryjska „jedynka” swoim uczniom podobne obostrzenia wprowadziła już kilka lat temu, zakazując nie tylko używania telefonów, ale też innych urządzeń multimedialnych, jak np. tabletów. Dzieci nie mogą korzystać z komórek ani na lekcjach, ani na przerwach. Nie mogą być też one trzymane w widocznym miejscu. Uczniowi przyłapanemu na łamaniu zakazu nauczyciel od razu konfiskuje telefon i zanosi do dyrekcji. – Wtedy powiadamiamy rodzica o zaistniałej sytuacji i musi on osobiście odebrać od nas telefon swojego dziecka – tłumaczy Bożena Kraska, dyrektor SP nr 1 w Złotoryi.
A co w sytuacjach nagłych, kiedy wykonanie telefonu do rodzica jest potrzebne? – Jeśli dziecko źle się czuje bądź zachodzi inna sytuacja, o której rodzic musi wiedzieć, od razu otrzymuje on informację ze szkoły, np. od wychowawcy. Natomiast jeśli sam musi o czymś poinformować dziecko, może zadzwonić do szkoły i ta wiadomość zostanie uczniowi przekazana – tłumaczy pani dyrektor.
1. 3 komentarze napisane przez 1 osobę?! 2. ,,Nawet porozumiewali się między sobą przez smsy, będąc obok siebie – wymienia korzyści z nowego przepisu pani dyrektor."! NAPRAWDĘ?! takiego kłamstwa to jeszcze nie słyszałem. 3. Czy zauważyli państwo, że ilość bujek się zwiększyła?