W biały dzień w centrum Złotoryi 27-latka brutalnie pobiła dwukrotnie starszą od siebie kobietę. Całe zdarzenie zarejestrowały na szczęście kamery monitoringu, a na miejscu w porę znalazł się strażnik miejski. Sprawczyni pobicia szybko trafiła za kratki, bo po swoim chuligańskim wybryku jak gdyby nigdy nic spacerowała z przyjacielem po starówce.
Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w poniedziałek w górnej części Rynku, naprzeciwko centrum monitoringu. Na jednej z ławek popołudniowy czas spędzała spokojnie pani Ela, złotoryjanka znana mieszkańcom miasta ze swojego „śpiewnego usposobienia”. Jest stałym bywalcem starówki i często przesiaduje w okolicach „Grzybka”. Nie wadzi zazwyczaj nikomu. Tym razem było inaczej.
Było ok. godz. 17, gdy do siedzącej na ławce podeszła od tyłu inna kobieta i bez żadnego wyraźnego powodu uderzyła ją pięścią w głowę. Zaatakowana natychmiast się podniosła i przyjęła postawę obronną. Napastniczka nie poprzestała na jednym ciosie, lecz zadała ich jeszcze kilka – w twarz, powalając swoją ofiarę na ziemię, a następnie kopnęła ją w głowę. Agresorce towarzyszył mężczyzna, który przyglądał się wszystkiemu biernie.
Parka pozostawiła leżącą kobietę samą sobie i zaczęła się oddalać w kierunku ul. Basztowej. Najwidoczniej jednak napastniczce było mało, bo na nagraniu z monitoringu widać, jak po kilkudziesięciu krokach zawraca. Chce prawdopodobnie „dobić” swoją ofiarę. Płoszy ją jednak komendant straży miejskiej Jan Pomykała, który akurat wchodzi do Rynku, wracając do strażnicy.
Strażnik nie widział całego zajścia. Podszedł do leżącej złotoryjanki. Zaczął jej udzielać pomocy i wezwał pogotowie ratunkowe oraz policję. W tym czasie napastnicy weszli do jednego ze sklepów na ul. Basztowej. Po kilku minutach w świetnych humorach znowu pojawiają się w oku kamery. Mężczyzna dopija piwo z butelki, po czym rozbija ją o bruk i wchodzi ze swoją przyjaciółką do kolejnego punktu handlowego. Napastników rozpoznaje jednak operator monitoringu i wskazuje ich komendantowi straży miejskiej. Ten, jeszcze przed przyjazdem policji, kieruje się za parą chuliganów do sklepu i zatrzymuje agresywną kobietę. Ta nie stawia oporu, daje się doprowadzić do strażnicy, a jej przyjaciel podąża za nią. Obydwoje po kilku minutach trafiają w ręce policji.
– Kobieta, która dopuściła się pobicia, to 27-letnia mieszkanka Legnicy. Została zatrzymana. Postawione jej zostały zarzuty uszkodzenia ciała, publicznego znieważenia słowami wulgarnymi i kierowania gróźb karalnych wobec 57-letniej złotoryjanki. Te czyny miały charakter chuligański, za co grozi wyższy wymiar kary. Przyznała się do wszystkich zarzutów i poddała dobrowolnie karze – mówi sierż. Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.
Ofiara pobicia doznała licznych rozcięć na twarzy. Nie chciała jednak jechać do szpitala na obserwację. Została opatrzona na miejscu przez zespół pogotowia ratunkowego.
Policja nie potwierdza tych informacji, ale wg naszych źródeł legniczanka niedawno opuściła zakład karny, a jej przyjaciel, mieszkaniec Uniejowic, wielokrotnie przebywał za kratkami. W ten sam dzień, kiedy doszło do pobicia, popełnił kradzież na terenie Złotoryi, za którą prawdopodobnie odpowie karnie. W środę, po opuszczeniu komisariatu, otrzymał natomiast mandat od straży miejskiej za zaśmiecanie ulicy.
Policja przyznaje, że w zebraniu materiału dowodowego bardzo pomógł w tym przypadku monitoring miejski. Sprawczyni zapewne nie udałoby się tak szybko schwytać, gdyby nie całodobowy system monitorowania miasta i reakcja operatora kamer.
Sprawa pobicia złotoryjanki bulwersuje mieszkańców miasta. Kobieta uchodzi za nieszkodzącą nikomu osobę. – To raczej życzliwy wszystkim człowiek. To prawda, że zachowuje się czasem głośno, ale budzi prędzej uśmiech na twarzy niż agresję. Żeby tak pobić naszą panią Elę? Co się z tymi ludźmi dzieje… – kiwa głową z niedowierzaniem pani Danuta, złotoryjanka, z którą rozmawialiśmy o całym zdarzeniu.