Ponad milion złotych wróciło do kasy ZUS na Dolnym Śląsku po kontroli zwolnień lekarskich w 2017 roku. Dolnoślązacy byli kontrolowani zarówno przez lekarzy orzeczników jak i inspektorów ZUS, którzy sprawdzali jak wykorzystują swoje zwolnienie.
W wyniku kontroli do ZUS wróciło 1 188 937,05 zł. Najwięcej pieniędzy odzyskał legnicki oddział ZUS, bo aż 477 069,94 zł, wrocławski oddział 475 128 zł, a wałbrzyski 236 739,11 zł. Każda osoba, która jest na zwolnieniu lekarskim może być skontrolowana przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych dwukrotnie. ZUS sprawdza zarówno to czy osoba, która ma zwolnienie jest naprawdę chora jak i to, w jaki sposób je wykorzystuje.
- Kontroler ZUS zapuka do naszych drzwi żeby zobaczyć czy zgodnie ze wskazaniami lekarza leżymy w łóżku, a orzecznik zaprosi nas na badanie. Jeżeli w czasie badania lekarzy orzecznik stwierdzi, że jesteśmy już zdrowi przerwie nasze zwolnienie lekarskie i nazajutrz będziemy musieli stawić się w pracy - wyjaśnia Iwona Kowalska rzecznik regionalny ZUS województwa dolnośląskiego. - Natomiast, gdy kontroler stwierdzi, że zamiast leżeć w łóżku odnawiamy łazienkę lub wyjechaliśmy za granicę to zakwestionuje zasadność wydania nam zwolnienia i będziemy musieli zwrócić otrzymany do tej pory zasiłek wraz z odsetkami – przestrzega rzeczniczka.
Lekarz orzecznik ZUS może sam zbadać pacjenta, lub jeśli ma wątpliwości dotyczące diagnozy - może skierować go na badanie specjalistyczne albo poprosić lekarza prowadzącego o udostępnienie dokumentacji medycznej dotyczącej pacjenta (na podstawie, której wystawiono zwolnienie), może też zlecić wykonanie dodatkowych badań pomocniczych.
- Jeżeli ktoś jest obłożnie chory badanie zostanie wykonane w miejscu, w którym przebywa pacjent – dodaje Iwona Kowalska.
ZUS kontroluje także, w jaki sposób pacjent wykorzystuje zwolnienie lekarskie, czyli to czy jest np. w domu i leży w łóżku, jeśli takie było zalecenie lekarza.
Warto pamiętać, że mamy obowiązek dostarczyć do swojego pracodawcy (lub ZUS) druk zwolnienia w ciągu 7 dni od daty jego otrzymania. Jeżeli zwolnienie trafi do firmy po terminie zasiłek będzie mniejszy. Świadczenie w kwocie zmniejszonej o 25 proc. wypłacane jest wtedy od ósmego dnia niezdolności do pracy do czasu dostarczenia zwolnienia. Dużo wygodniejszą formą dla pacjenta i pracodawcy jest wystawienie przez lekarza elektronicznego (tzw. e-ZLA) zamiast papierowego zwolnienia. Wtedy pacjent – pracownik nie musi – tak jak to jest w przypadku papierowych zwolnień – dostarczać druku swojemu pracodawcy gdyż e-ZLA jest elektroniczne przesyłane do zakładu pracy i równocześnie do systemu ZUS. Z tego powodu pracownik nie musi, więc pilnować terminu siedmiu dni, jaki jest przewidziany na dostarczenie tradycyjnego zwolnienia i nie grożą mu konsekwencje w postaci obniżenia o 25 proc. zasiłku chorobowego czy opiekuńczego.
- System elektronicznych zwolnień jest dużym ułatwieniem dla pracodawców. Warunek jest jeden – muszą mieć założony swój profil na Platformie Usług Elektronicznych ZUS. Taki profil obowiązkowo muszą mieć pracodawcy – płatnicy, którzy zatrudniają więcej niż 5 osób. Inni mogą to zrobić dobrowolnie a naprawdę warto – zachęca Iwona Kowalska - Na PUE jest specjalne miejsce, w którym widoczne są elektroniczne zwolnienia wysłane do zakładu pracy. I co też ważne pracodawca, także drogą elektroniczną, może wystąpić do ZUS z wnioskiem o kontrolę prawidłowości wystawienia zwolnienia – dodaje.
Jeśli pracodawca nie posiada profilu na PUE, wtedy pracownik, któremu lekarz wystawił e-ZLA musi dostarczyć pracodawcy jego papierowy wydruk. Wydruki są również wydawane przez lekarzy zawsze wtedy, gdy pacjent o nie poprosi, bo np. będzie chciał mieć potwierdzenie wystawienia zwolnienia.