Można powiedzieć, że miłość jest jak diament – oszlifowany zyskuje na wartości. I tak właśnie jest w przypadku Marianny i Kazimierza Figlewiczów, którzy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Złotoryi świętowali jubileusz 60-lecia swojego małżeństwa.
Marianna i Kazimierz Figlewicz swoje małżeństwo przeżyli jak jeden dzień. – To tak jakbym się wczoraj położyła i dzisiaj wstała, i nagle minęło 60 lat – mówi pani Marianna, która z mężem poznała się przypadkiem na ulicy. – Mąż zawsze mi się kłaniał i mówił dzień dobry. Był takim fajnym facetem i w końcu umówiliśmy się na randkę – wspomina z uśmiechem.
Jak się okazało, strzała Amora trafiła celnie, bo randki przerodziły się w rychły ślub. – Szybko się pobraliśmy. Byłem kawalerem i szukałem drugiej połówki, osoby, która by się mną opiekowała. I znalazłem – mówi pan Kazimierz.
Małżonkowie doczekali się 2 dzieci i jednego wnuka. Jak twierdzą, receptę na tak długoletnie pożycie otrzymali z „góry”. – Zaufanie to podstawa, bo jeśli by go nie było, to i my byśmy nie byli tyle lat razem. Wszystko, co się w naszym życiu działo, złożyło się na takie długoletnie pożycie. Raz było źle, innym razem dobrze, ale byliśmy razem – tłumaczy pan Figlewicz.
Jak uważają jubilaci, młode małżeństwa powinny się szanować. – Powinni być też uczynni, pomagać sobie, jeden drugiemu, i to najważniejsze – radzą państwo Figlewiczowie, którzy na potwierdzenie swoich diamentowych godów odebrali z rąk burmistrza Roberta Pawłowskiego pamiątkowe medale przyznane przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej za długoletnie pożycie.