Do lamusa przechodzą czasy, gdy nordic walking był przedmiotem żartów, a co bardziej wstydliwi oddawali się tej rekreacji pokątnie, gdzieś na peryferiach miast. Ta aktywność, która miała być tylko letnim treningiem biegaczy narciarskich, staje się – przynajmniej w Polsce – zjawiskiem społecznym. To fenomen coraz odważniej wkraczający w obszary życia, w których charakterystycznego stukania kijów nikt by się dotąd nie spodziewał. Sobotnia gala mistrzów w złotoryjskim ośrodku kultury jedynie to potwierdziła.
Gala wieńczyła nordikowe mistrzostwa Polski. Program miała wyjątkowo bogaty. Jak w zwierciadle odbijało się w nim, jak wiele różnorodnych akcji i w jak różnych środowiskach podejmuje w ciągu roku Polskie Stowarzyszenie Nordic Walking. Wniosek mógł być tylko jeden: to, jak zaczyna być postrzegane chodzenie z kijami, to istna rewolucja. Pod takim hasłem zresztą odbyła się gala.
Przykład? Z kijami, zarażeni bakcylem nordic walkingu ze Złotoryi, chodzą tancerze ze słynnego zespołu folklorystycznego „Śląsk”, którzy traktują go jako wszechstronne uzupełnienie treningu przed występami na scenie. Chodzą również górale z Żywiecczyzny. Jeden z nich, Andrzej Sala, przyjechał aż z Kojszówki koło Makowa Podhalańskiego, by zaprosić nordikowców na Babiogórski Rajd Nordic Walking. Odbędzie się w czerwcu przyszłego roku. Ta nowa impreza w kalendarzu PSNW zapowiada się niezwykle atrakcyjnie.
Nordyckim stylem maszerują seniorzy (jak w Złotoryi, gdzie uczestnicy programu „Aktywni 50+” przeszli już ok. 2500 km z kijami podczas zajęć w terenie), maszerują też wychowankowie młodzieżowych ośrodków wychowawczych. Tam nordic walking jest od czterech lat narzędziem resocjalizacji. Do Złotoryi na „rewolucję” przyjechało z takiego właśnie ośrodka w Zawichoście dwóch chłopców z wychowawcą. Jeden z nich napisał specjalnie z tej okazji 3 utwory muzyczne i wykonał je w ośrodku kultury. „Bo w życiu chodzi o to, żeby chodzić prawidłowo, czy z kijami czy rapując musisz kroczyć prostą drogą” – rapował.
Ba, nordik dotarł nawet do Pałacu Prezydenckiego, a z kijami chodzi już sam Andrzej Duda, o czym też była mowa na gali. Kilka miesięcy temu Paulina Ruta, prezes PSNW, miała bowiem okazję udzielić głowie naszego państwa 30-minutowej lekcji. Lekcja się przydała, gdyż wcześniej prezydent dostał od stowarzyszenia profesjonalne kije. – Dlaczego prezydent? Doszłam do wniosku, że jeżeli on da dobry przykład społeczeństwu, to cała Polska zacznie chodzić z kijami. A wiem z dobrych źródeł, że prezydent trenuje na poważnie, to pojętny uczeń, czym nie są zachwycone „borowiki”, bo muszą za prezydentem nadążyć – żartowała Paulina Ruta, na co z sali posypały się oklaski.
Chodzenie z kijami to „platforma integracyjna” w wielu środowiskach, to także świetny lek na depresję, o czym zapewniali Marta i Sebastian Czarneccy, instruktorzy PSNW z Żor. Przekonali się o tym, gdy ich kilkumiesięczna córka zachorowała na nowotwór złośliwy. Dziś pomagają innym rodzicom takim jak oni – kijkami przeganiając depresję. Dały im one taką siłą i tyle endorfin, że założyli nawet fundację wpierającą ludzi walczących z rakiem. Nordik jest też „przewodnikiem” po Polsce, o czym opowiadali Beata i Marek Drapikowscy, długoletni instruktorzy PSNW z Legnicy. – Idziemy razem przez Polskę, nie ma chyba takiego regionu kraju, w którym nie byliśmy z kijami – zapewniali małżonkowie.
PSNW od dwóch lat zmienia akcenty w nordiku. Ogranicza rywalizację sportową i promuje chodzenie z kijami jako turystykę aktywną i rekreację dla każdego. – Wcześniej współorganizowaliśmy ok. 20 imprez, w których uczestnicy rywalizowali na czas. Obecnie proporcje się zmieniły, ponad 20 wydarzeń w naszym kalendarzu ma charakter wyłącznie rekreacyjny, liczy się w nich samo przejście trasy, a nie kolejność na mecie. I to jest właśnie nasza rewolucja – tłumaczyła podczas gali Paulina Ruta, prezes PSNW.
Choć z drugiej strony – nie samymi rajdami nordikowiec żyje, czego najlepszym dowodem były właśnie złotoryjskie mistrzostwa Polski. PSNW z nich nie rezygnuje, zwłaszcza że w tej chwili jest jedyną organizacją, która ma prawo je organizować, co potwierdził na gali Paweł Olszański z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
– Imprezę o randze mistrzostw Polski mogą organizować tylko polskie związki sportowe lub organizacje, które są członkiem tych związków. PSNW jest członkiem PZLA i ma pełny tytuł prawny do przygotowania takiej imprezy – podkreślał sekretarz PZLA. I dodał zaraz: – Piłka nożna jest wciąż najbardziej popularną dyscypliną sportu w Polsce. Ale największym ruchem sportowym staje się nordic walking. Do biegania, chodzenia, udziału w rajdach przyznaje się w tej chwili ok. 3,5 mln Polaków. To jeszcze nie jest ruch sformalizowany, ale kto wie, czy nie przekształci się to za parę lat w związek sportowy. Potrzebne są jednak w tym ruchu także takie imprezy, jak złotoryjskie mistrzostwa Polski. Bo bez smaczku rywalizacji nie ma sportu.
Gala była dla PSNW podsumowaniem całego roku pracy i okazją do podziękowań dla partnerów. Nagrody powędrowały do tryumfatorów Amatorskiej Ogólnopolskiej Ligi Mistrzów Nordic Walking, czyli tych, którzy brali udział we wszystkich imprezach organizowanych przez stowarzyszenie. Na scenie pojawiły się 3 takie osoby. Przede wszystkim jednak gala to dekoracja zwycięzców 8. edycji mistrzostw Polski, które odbyły się kilka godzin wcześniej nad złotoryjskim zalewem na dystansie 10 km. Medale trafiły też do uczestników 4. Mistrzostw Polski Nordic Walking Osób Niepełnosprawnych. Wręczali je m.in. senator Krzysztof Mróz, Paweł Olszański i burmistrz Robert Pawłowski.
Przypomnijmy, że mistrzostwa Polski powróciły do Złotoryi po trzech latach przerwy. Przez 2 ostatnie sezony odbywały się w Lubinie. PSNW zależało jednak, aby sztandarowa impreza wróciła do matecznika, zwłaszcza że w ostatnich latach złotoryjski nordik nie stał w miejscu i pod auspicjami PSNW rozwinęła się prężna grupa pasjonatów nordiku, czyli Aktywna Złotoryja, która miała wielką ochotę na reaktywowanie mistrzostw na naszym terenie. Udało się to chyba na piątkę z plusem.
– Uczestnicy byli bardzo zadowoleni z trasy, mieliśmy wiele sygnałów, że była ciekawa i doskonale weryfikowała przygotowanie zawodnika do startu. Chwalili też pyszne jedzenie, zwłaszcza zupę na mecie, a furorę robiły ciasta, które piekła cała załoga PSNW, każdy po jednym – uśmiecha się Paulina Ruta, podsumowując mistrzostwa.
– Mam nadzieję, że już ze Złotoryi nie uciekniecie – mówił podczas gali burmistrz Robert Pawłowski (miasto Złotoryja było współorganizatorem mistrzostw). – Nie wypuszczajcie kijków z rąk i dzielnie z nimi wędrujcie przez życie – dodał.
Sobotnia gala mistrzów miała też wymiar charytatywny. Nordikowcy wsparli finansowo rehabilitację Tomasza Brzeskiego – sportowca związanego z PSNW, byłego mistrza Polski z zawodów w Złotoryi, który uległ kilka miesięcy bardzo poważnemu wypadkowi na nartach w Tatrach i powoli wraca do sprawności. Nagrał nawet krótki, poruszający film z bardzo pozytywnym przesłaniem dla uczestników gali. – Kontuzje to rzecz nabyta, przychodzą i odchodzą. Ważne, żeby z głową było wszystko w porządku – powiedział z ekranu. W ośrodku kultury licytowano numer startowy Brzeskiego. Poszedł za 500 zł.
Dodajmy, że na gali nie zabrakło też ciekawostek związanych z rekreacją. Można było się dowiedzieć, co to jest slow jogging czy o zaletach jazdy na hulajnodze, która została skonfrontowana z rowerem i – przynajmniej w sobotę – wyszła z tego pojedynku zwycięsko.
Wyniki sobotnich mistrzostw można znaleźć tutaj.
Cytat z pewnego fajnego bloga : "Kupowanie Wody w Butelkach, podobnie jak Chód Nordycki, uważam za wynaturzenie, dowód degeneracji świata zachodniego i szatański wymysł jakiegoś bezwzględnego geniusza marketingu. Mistrzostwo świata - wmówić ludziom, że będą szczęśliwsi, piękniejsi i zdrowsi jeśli pochodzą przez chwilę tam i z powrotem po płaskim terenie, popijając piekielnie przecenioną wodę i wyma****ąc kijkami narciarskimi."