Wielką klapą zakończyła się inauguracja kampanii wyborczej Pawła Maciejewskiego. Radny, mający swoje korzenie w PiS-ie, ogłosił wczoraj start w wyborach na burmistrza. Zrobił to na filmiku. Nagranie pojawiło się na facebookowym profilu portalu złotoryjanie.pl, który aktywnie promuje Maciejewskiego. Szybko zniknęło jednak z sieci po tym, jak wyszło na jaw, że został sfałszowany poziom popularności radnego, gdyż pod filmikiem umieszczono ponad pół tysiąca tzw. „lajków” – prawdopodobnie kupionych, i to w Azji! O skandalu napisał wczoraj jako pierwszy portal 24legnica.pl.
Opublikowanym na TikToku klipem radny Paweł Maciejewski (do niedawna PiS) ogłosił swój start w wyborach na stanowisko burmistrza Złotoryi. Filmik pojawił się też na Facebooku, od razu z ponad 600 lajkami. Polubili go m.in. Đỗ Diễm Hưng, Lý Hoàng Phi, NGuyen Manh Ho, Dương Vân Tùng, Vũ Sơn Kiệt, Ngô Phượng, Huynh Kim Chi i setki innych Azjatów. Wśród złotoryjan wzbiera śmiech – pisze Piotr Kanikowski z legnickiego portalu.
Dalej na 24legnica.pl czytamy:
Film jest brawurowy. Ubrany w garnitur, koszulę i krawat Paweł Maciejewski stoi jak słup pośrodku pola rzepaku. Na drugim planie na tym samym polu stoi prawdziwy słup energetyczny. Po drugiej stronie kadru kolejny pojawia się i znika, bo kamerzysta chwieje się jak trzcina na wietrze. Hen za plecami kandydata majaczą niewyraźne zabudowania. Niełatwo rozpoznać w nich Złotoryję, bo Maciejewski zasłania dokładnie to, co w jej pejzażu najbardziej charakterystyczne, tj. wieże kościoła Narodzenia Najświętszej Marii Panny.
Film miał swoją premierę dzień temu na TikToku, po czym promujący Pawła Maciejewskiego portal Zlotoryjanie.pl umieścił go na Facebooku. Od razu z ponad 600 lajkami kupionymi po taniości od Azjatów.
Zobacz to na własne oczy i uśmiechnij się.
Poniżej publikujemy skany świadczące, że Paweł Maciejewski powinien odpuścić sobie Złotoryję i robić karierę w Wietnamie lub na Tajwanie. Tam go kochają.
W poniedziałek po południu, niedługo po tym, jak legnicki portal zdemaskował oszustwo, nagranie z Maciejewskim zniknęło z profilu zlotoryjanie.pl i wszystkich innych, które go udostępniły, w tym z profilu samego radnego. Zachowały się jedynie screeny postu i polubień (przykładowe umieszczamy obok).
Bardzo podobny proceder z kupowaniem popularności i „azjatyckimi lajkami” opisała w październiku zeszłego roku, 3 dni po wyborach parlamentarnych, Wirtualna Polska. Chodziło o nietypowe polubienia, które pojawiły się pod jednym z postów na facebookowym profilu Prawa i Sprawiedliwości. Wiele z nich pochodziło z kont kobiet o pochodzących najprawdopodobniej z Azji. Niektóre z nich na zdjęciu profilowym pozowały w bieliźnie. W artykule czytamy:
„Trzecie wybory parlamentarne z rzędu wygrane przez Prawo i Sprawiedliwość i to przy historycznej frekwencji! Czekamy na oficjalne wyniki PKW!” – napisano na facebookowym profilu Prawa i Sprawiedliwości w niedzielę chwilę po godz. 22.
Pod wpisem pojawiły się gratulacje i polubienia. Dziennikarz portalu radiozet.pl zauważył, że wiele z nich pochodzi ze specyficznych kont: z azjatyckim imieniem oraz nazwiskiem, nierzadko ze zdjęciem w negliżu.
Najprawdopodobniej chodzi o sztuczne konta, które zakłada się, by sprzedawać pochodzące z nich polubienia. – Firmy oferują w tej cenie najczęściej tureckie lub wietnamskie sztuczne lajki – powiedział w rozmowie z portalem ekspert z branży internetowej.
Natomiast w listopadzie 2023 r. Wirtualna Polska opisała, jak manipulowanie siatką fikcyjnych kont w mediach społecznościowych (zakładanych na fałszywą tożsamość) pomogły dostać się do sejmu Łukaszowi Mejzie – politykowi, który okrył się wielką niesławą w 2021 r., gdy zarabiał na namawianiu rodziców nieuleczalnie chorych dzieci na leczenie niesprawdzoną metodą. Lubuski polityk stracił wtedy w atmosferze skandalu stanowisko wiceministra sportu (artykuł o farmie trolli można znaleźć TUTAJ).
Łukasz Mejza dostał się do sejmu z list PiS-u – tej samej partii, z którą przez lata był związany Paweł Maciejewski. I która zamierza go popierać w nadchodzących wyborach samorządowych, mimo że on sam – choć robił to jeszcze przed wyborami parlamentarnymi – obecne nie afiszuje się ze swoją dawną przynależnością partyjną.