Strażnicy miejscy przeprowadzają inwentaryzację nieużywanych od dawna samochodów, które stoją na złotoryjskich ulicach, zajmując miejsca parkingowe. Liczą na pomoc i współpracę mieszkańców miasta. – Czekamy na zgłoszenia dotyczące pojazdów wyglądających na porzucone – mówią funkcjonariusze.
Od kilku lat straż miejska walczy ze starymi autami, które bardziej przypominają odpady niż zdatny do użycia środek transportu. Z grubsza udało im się oczyścić miasto ze złomu. – Co roku dzięki naszym działaniom ze złotoryjskich ulic znika od kilkunastu do kilkudziesięciu wraków. Są usuwane przez właścicieli po naszych interwencjach – podkreśla komendant Jan Pomykała. – Zdajemy sobie jednak sprawę, że coś mogło nam umknąć, dlatego prosimy mieszkańców Złotoryi o informacje, jeśli mają podejrzenia, że w ich okolicy stoi taki porzucony samochód. Będziemy reagować i sprawdzać, czy można go usunąć.
Strażnicy czekają na zgłoszenia pod numerem telefonu: 600 375 000 lub 76 878 48 32 (dyżurny) lub na adres mailowy: .
Komendant przypomina jednocześnie, że nie każde auto, które stoi nieużywane na parkingu i wygląda na mocno nadgryzione zębem czasu, jest wrakiem. – Jeśli pojazd ma regularnie opłacaną polisę OC i posiada przegląd techniczny, może zajmować parking latami, nawet jeśli obrasta go trawa – tłumaczy Pomykała.
Wątpliwości nie budzi natomiast sytuacja, gdy taki od dawna nieużywany pojazd nie posiada wymaganych dokumentów, a do tego jest wyraźnie uszkodzony: ma wybite szyby, rozbite lampy, zdeformowane koła (albo w ogóle ich nie ma), brakuje mu tablic rejestracyjnych. Słowem: nie da się nim jechać. Takim modelowym przykładem jest tutaj volkswagen polo stojący na parkingu przy ul. Marii Konopnickiej (na zdjęciu tytułowym). W ostatnich miesiącach stanowi on najczęściej obiekt zainteresowania osób z tzw. marginesu społecznego, służył nawet jako „noclegownia”.
Strażnicy miejscy są w trakcie ustalania, czyją własnością jest zdewastowany volkswagen koło targowiska. Gdy do niego dotrą, dostanie termin na usunięcie wraku. Przepisy prawa przewidują co prawda również możliwość usunięcia uszkodzonego pojazdu przez służby komunalne na koszt właściciela lub posiadacza, ale nasi strażnicy rzadko korzystają z tej drogi. – W pierwszej kolejności próbujemy zmobilizować właścicieli do działania. To czasem wielomiesięczna procedura, zwłaszcza jeśli nie są ze Złotoryi, ale zazwyczaj przynosi rezultaty, bo sami się pozbywają nieużywanych samochodów – dodaje komendant.
Dodajmy, że straż miejska korzysta też z przepisów o OC. Jeśli w trakcie postępowania funkcjonariusze dojdą do wniosku, że właściciel pojazdu nie ma aktualnej polisy, to mogą wysłać wniosek do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o ściganie, co zazwyczaj wiąże się z nałożeniem na właściciela wysokich kar finansowych.