Od osoby ponad 3 złote więcej, a w przypadku gospodarstw domowych wzrost o prawie 45 zł – to propozycja nowych stawek za zagospodarowanie odpadów, którą burmistrz przedstawił radnym. Mają ją omawiać jeszcze w tym tygodniu. Podwyżka jest raczej przesądzona, bo opłaty w obecnej wysokości nie wystarczają na pokrycie kosztów wywozu i utylizacji naszych śmieci, przez co cały system jest deficytowy. Na co dokładnie są przeznaczane pieniądze, które płacą złotoryjanie? Wyjaśniamy.
Burmistrz Paweł Kulig, tak jak zapowiadał we wrześniu, nie zdecydował się na podniesienie opłat do poziomu, który zapewniłby całkowite samofinansowanie systemu gospodarki odpadami (przypomnijmy: z analizy przeprowadzonej przez firmę DS Consulting wynika, że zbilansowanie wpływów od mieszkańców i wydatków zagwarantowałaby tylko stawka sięgająca 43 zł od osoby, pisaliśmy o tym TUTAJ). Na stole jest jednak propozycja opłat, które mogłyby w dużym stopniu ograniczyć deficyt i częściowo zrekompensować rosnące koszty zagospodarowania odpadów.
Projekt uchwały, która trafi pod obrady radnych, przewiduje stawkę 39,50 zł od mieszkańca. To wzrost o 9 proc. w porównaniu z tym, co złotoryjanie płacą teraz. Większym rodzinom (co najmniej 4-osobowym) nadal będzie się opłacało wybrać do rozliczenia się z magistratem metodę od gospodarstwa domowego, ale różnica między obiema stawkami uległa dużemu spłaszczeniu – dla gospodarstw proponowana jest kwota 155 zł (wobec 110,61 zł obecnie – wzrost o 40 proc.). W przypadku nieruchomości niezamieszkałych (firmy) podwyżka może sięgnąć prawie 30 proc.
Przypomnijmy, że w tej chwili podstawowa stawka opłaty za zagospodarowanie śmieci wynosi 36 zł i 12 gr za jednego mieszkańca. Z każdej złotówki, którą płacą złotoryjanie, 44 grosze idzie na zagospodarowane odpadów. Odbiór i transport śmieci przez RPK to kolejne 34 gr. Utrzymanie PSZOK-u i zagospodarowanie przywożonych tu przez mieszkańców odpadów, wraz z ich wywiezieniem do utylizacji, to 14 gr z każdej złotówki. Resztę pieniędzy (8 gr) pochłaniają koszty administracyjne (głównie wynagrodzenia pracowników, a także edukacja ekologiczna).
Rachunki wystawiane przez instalacje przetwarzające złotoryjskie śmieci to zdecydowanie największy koszt w miejskim systemie gospodarki odpadami. Ich zagospodarowanie pochłonie w tym roku blisko połowę wszystkich środków z opłat mieszkańców, dużo więcej niż w latach wcześniejszych ze względu na podwyżki narzucane miastu przez firmy zajmujące się utylizacją. Najbardziej wzrosła cena za zagospodarowanie tekstyliów – o 12,5 proc., licząc tylko od stycznia 2025, podobny skok dotyczy odpadów kuchennych ulegających biodegradacji (12 proc.), a także metali i tworzyw sztucznych (10,3 proc.) oraz odpadów wielkogabarytowych (10 proc.). O 7,9 proc. poszła w górę cena za utylizację odpadów zmieszanych, o 7,5 proc. papieru i o 5 proc. szkła.
Te podwyżki, niezależne od miasta, powodują, że wpływy z opłaty śmieciowej, ustalonej dla złotoryjan przez radę miejską jeszcze w 2022 r., nie pokrywają już wszystkich kosztów systemu, które na koniec 2025 sięgną prawdopdobnie 6,7 mln zł. Realia rynkowe sprawiają, że dziura finansowa może urosnąć w tym roku do 1,1 mln zł, a w przyszłym – jeśli stawki opłat się nie zmienią – nawet do 1,6 mln zł. Ten deficyt trzeba pokryć pieniędzmi z innych części złotoryjskiego budżetu, które mogłyby być przeznaczone np. na remonty chodników.
Ale dziura w finansach gospodarki odpadów rośnie też przez inne czynniki – takie jak rosnąca cena energii elektrycznej, która potrzebna jest do obsługi PSZOK-u. W 2024 r. kosztowała bez mała 64 tys. zł, w tym trzeba będzie zapłacić już blisko 111 tys. (wzrost o ponad 73 proc.). Do tego dochodzi wzrost kosztów transportu odpadów, wynikający m.in. z likwidacji w 2024 r. stacji przeładunkowej Sanikomu (to spółka, która zajmuje się przetwarzaniem złotoryjskich śmieci) w Jastrzębniku, położonym w odległości 11 km od Złotoryi. To zmusiło RPK do korzystania z przeładunku w oddalonym o 24 km Jaworze, co rocznie oznacza prawie 29 tys. km więcej.
znacznych niedoborów finansowych i koniczność dofinansowania systemu z środków własnych Gminy. Ich dalsze narastanie groziłoby destabilizacją systemu, co byłoby sprzeczne z zasadą samofinansowania oraz obciążałoby budżet miasta kosztem innych zadań publicznych.
Ale złotoryjskiemu systemowi gospodarki odpadami destabilizacja grozi nie tylko przez rosnące wydatki, ale również przez malejące wpływy z opłat. W tym roku będą niższe o ponad 200 tys. zł w porównaniu z 2024. Ma to związek z niekorzystnymi zmianami demograficznymi w naszym mieście, przede wszystkim spadkiem liczby mieszkańców o blisko 250 osób) oraz narastającymi zaległościami w płatnościach. Zadłużenie złotoryjan wynosiło na koniec 2024 r. 261 tys. zł.
Komisja gospodarcza zajmie się propozycją burmistrza w najbliższy czwartek, 23 października.
Filtry