Dzisiaj na złotoryjskim cmentarzy miało miejsce uroczyste oznaczenie tablicą IPN grobu Franciszka Karsta.
Miejsce spoczynku decyzją prezesa IPN zostało wpisane do ewidencji grobów weteranów walk o wolność i niepodległość Polski.
Uroczystość odbyła się z honorową asystą wojskową, wystawioną przez 23. Śląski Pułk Artylerii z Bolesławca.
Podczas uroczystości o życiu Franciszka Karsta opowiedział jego syn.
– Szanowni Państwo, dziś chciałbym opowiedzieć o niezwykłym życiu mojego ojca, człowieka którego losy odzwierciedlają najtragiczniejsze karty historii Polski XX wieku. Franciszek Karst urodził się 8 września 1926 roku w Radziechowie pod Lwowem, w rodzinie głęboko oddanej patriotycznym ideałom i tradycjom niepodległościowym. Jego ojciec Stanisław był weteranem wojny polsko-bolszewickiej. Za swoje bohaterstwo w Bitwie Warszawskiej został uhonorowany przez Józefa Piłsudskiego ziemią i nieruchomością. W ich domu panował duch patriotyzmu, na ścianach wisiały portrety marszałka Piłsudskiego oraz Matki Boskiej, które były symbolem wartości, w jakich wychowywano młodego Franciszka. Niestety spokojne życie rodziny Karstów zostało brutalnie przerwane 10 lutego 1940 roku, kiedy to do ich domu wkroczyli enkawudziści. Po brutalnym przeszukaniu, pobiciu ojca i odczytaniu wyroku, cała rodzina została skazana na zsyłkę na Syberię. Podróż trwała dwa miesiące w nieludzkich warunkach, w wagonach bydlęcych, bez odpowiedniego jedzenia i wody. Franciszek, mając zaledwie 14 lat, został zmuszony do pracy przy wyrębie lasu w mrozie sięgającym -40 stopni. Za wynagrodzenie dostawał tylko kawałek chleba. Z powodu niedożywienia cierpiał na kurzą ślepotę. W 1941 roku rodzina została przeniesiona do Kazachstanu. Ojciec i brat Franciszka zaciągnęli się do formującej się Armii Polskiej, pozostawiając młodego Franciszka, by opiekował się chorą matką. Po przetransportowaniu Armii Andersa do Iranu w sierpniu 1942 roku warunki zesłańców w ZSRR uległy znacznemu pogorszeniu. W wieku zaledwie 16 lat Franciszek został zatrudniony w kopalni glinu i rudy żelaza. Pracował tam 10 godzin dziennie za miskę zupy. Praca była niewyobrażalnie ciężka. Wielu ludzi umierało, a ich ciała grzebano na miejscu, obok pracujących. W lutym 1943 roku, jako 17-latek, Franciszek został zmuszony do przeszkolenia wojskowego i wcielony do armii sowieckiej. Jego sprzeciw wobec tej decyzji zakończył się dwutygodniowym aresztem. Po odbyciu kary został przydzielony do 46 Korpusu Artylerii Przeciwpancernej i wysłany na front. Podczas walk na Łuku Kurskim wyróżnił się niezwykłą odwagą. Zniszczył cztery niemieckie czołgi, a osiem kolejnych uszkodził. Niestety, 18 lipca 1943 roku w miejscowości Michajłówka został ciężko ranny. Za swoje bohaterstwo został odznaczony srebrnym medalem za bojowe zasługi w korpusie pancernym. W marcu 1943 roku Franciszek dołączył do formującej się w Sielcach nad Oką 3. Dywizji Piechoty im. Romualda Traugutta. W jej szeregach przeszedł cały szlak bojowy, walcząc m.in. na Wale Pomorskim i biorąc udział w wyzwoleniu Warszawy. Tragizm wojny widoczny był w ogromnych stratach. Z jego plutonu moździerzy, który początkowo liczył 67 osób, do końca wojny dotrwało jedynie sześciu żołnierzy i jeden oficer. Po zakończeniu wojny Franciszek Karst pozostał na służbie, podejmując walkę z oddziałami UPA na Lubelszczyźnie. Dzięki swojej inteligencji i sprytowi zdobywał cenne informacje, które przyczyniły się do rozbicia ukraińskich oddziałów. Po 11 miesiącach (w 1947 roku) tej niebezpiecznej misji został zdemobilizowany. Ojciec rozpoczął nowy rozdział życia we Wrocławiu, gdzie zaangażował się w pracę z młodzieżą. Ukończył kurs dla średniego dozoru górniczego i podjął pracę w kopalni odkrywkowej w Złotoryi. Jego życie zawodowe i społeczne było pełne zaangażowania, tak jak wcześniej jego działalność na polach bitew. Życiorys Franciszka Karsta to opowieść o niezłomności, miłości do ojczyzny i zdolności do przetrwania w najtrudniejszych warunkach. Jest to historia człowieka, który mimo młodego wieku, musiał stawić czoła przeciwnościom losu, walcząc o życie swoje i swoich bliskich, a także o wolność ojczyzny. Jego życie to wzór dla przyszłych pokoleń, przykład hartu ducha, poświęcenia i niezłomnej walki o wolność – mówił Kazimierz Karst.
Filtry