Szwajcarskie pieniądze nie dla Złotoryi. Na Dolny Śląsk nie trafi nawet „złamany frank” z drugiej edycji programu rozwoju miast. Wśród blisko 20 ośrodków miejskich, które mają szanse na dofinansowanie rzędu 80 mln zł, nie ma ani jednego z naszego regionu. Ratusz będzie musiał poszukać finansowania dla poszczególnych elementów projektu gdzie indziej. – One pozostają dla nas priorytetem – podkreśla burmistrz.
Złotoryja starała się od zeszłego roku o kilkadziesiąt milionów złotych z Polsko-Szwajcarskiego Programu Rozwoju Miast. To fundusze przeznaczone dla tych ośrodków miejskich, które tracą swoje funkcje społeczno-gospodarcze. Nasz ratusz opracował duży projekt pn. „Z innowacją w przyszłość – współpraca dla rozwoju Złotoryi”, którym chciał poprawić jakość życia złotoryjan. Zasadzał się na wybudowaniu w starym folwarku przy ul. Grunwaldzkiej lokalnego centrum przedsiębiorczości, które wspierałoby biznes tworzony przez młodych ludzi. W planach była też rewitalizacja kolejnych podwórek, zagospodarowanie na nowo placów Reymonta i Lotników Polskich oraz unowocześnienie systemu gospodarki odpadami (pisaliśmy o tym szerzej TUTAJ).
Realizacja tych wszystkich elementów miała uczynić Złotoryję miejscem atrakcyjniejszym do zamieszkania i pomóc w wyhamowaniu procesów depopulacyjnych w naszym mieście (czyli odpływu młodych i zdolnych złotoryjan do większych ośrodków miejskich). Projekt kosztowałby ponad 80 mln zł, z czego ponad 90 proc. miało pochodzić z funduszy szwajcarskich.
Lista rankingowa wniosków wraz z punktacją, która została opublikowana w lipcu, pokazała jednak, że o te środki będzie niezwykle trudno. Znalazło się na niej blisko 120 polskich miast różnej wielkości, a Złotoryja trafiła na 50. miejsce i zaraz po Dzierżoniowie była najwyżej sklasyfikowanym ośrodkiem w naszym województwie. Dodajmy, że zestawienie zostało utworzone na podstawie oceny merytorycznej projektów przeprowadzonej przez ekspertów zewnętrznych.
Kilka dni temu listę rankingową zaakceptował Komitet Sterujący Polsko-Szwajcarskiego Programu Rozwoju Miast. To oznacza, że Złotoryja nie znalazła się wśród finalistów naboru, podobnie jak żadne inne dolnośląskie miasto, a ambitne założenia projektu trzeba na razie odłożyć na półkę. Do ostatniego etapu przeszło 19 ośrodków miejskich znajdujących się najwyżej na liście (Tarnów, Dębica, Siemianowice Śląskie, Chodzież, Jasło, Grudziądz, Włocławek, Kraśnik, Starachowice, Słupsk, Gniezno, Hrubieszów, Ostrołęka, Kędzierzyn-Koźle, Końskie, Krosno, Hajnówka, Jarosław, Ciechanów), a 5 kolejnych (Świętochłowice, Żagań, Nowa Sól, Konin i Sandomierz) trafiło na listę rezerwową.
– Mamy projekt, który jest kompatybilny ze strategią rozwoju miasta i został skonsultowany z mieszkańcami, włożyliśmy w niego wiele pracy, żeby dopiąć go na ostatni guzik i jak najlepiej się przygotować do naboru, ale od początku też mieliśmy świadomość, że konkurencja jest ogromna i środków starczy raptem dla około 20 miast – podsumowuje trwające ponad rok starania o szwajcarskie pieniądze burmistrz Paweł Kulig, który zapowiada jednocześnie, że ratusz nie zamierza rezygnować z realizacji poszczególnych elementów projektu modernizacyjnego.
– Będziemy szukali środków zewnętrznych w innych źródłach, zwłaszcza jeśli chodzi o przebudowę podwórek i utworzenie Centrum Nowych Technologii i Biznesu. Powstrzymanie degradacji społeczno-gospodarczej miasta i skłonienie młodych ludzi, by zostali w Złotoryi, pozostają dla mnie priorytetem – zapewnia złotoryjski samorządowiec.
Filtry