Podkreślają, że do Złotoryi przyciągnęła ich dobra atmosfera stworzona dla inwestorów przez lokalne władze. W naszym mieście zamierzają uruchomić w najbliższych tygodniach jedną z najnowocześniejszych fabryk urządzeń chłodniczych na świecie. Przedsiębiorcy z Thermofin Polska dadzą w niej pracę 90 osobom, jest jednak niemal pewne, że dzięki dynamicznemu rozwojowi w branży zatrudnienie w zakładzie wkrótce wzrośnie, bo obok pierwszej hali szybko ma stanąć druga. Już teraz firma chętnie przyjmie do pracy spawaczy i pracowników produkcji.
Thermofin to niemieckie przedsiębiorstwo zajmujące się techniką chłodniczą i klimatyzacyjną. Ma siedzibę w Heinsdorfergrund koło Chemnitz, gdzie zatrudnia 650 pracowników. Posiada też zakłady w Chinach, Argentynie i Rosji.
W okolicach Złotoryi Thermofin rozpoczął działalność wiosną 2018 r. Zaczął produkować w Wilkowie komponenty do klimatyzacji. Zakład, zorganizowany naprędce w wynajętej hali produkcyjnej, stanowił jednak tylko przyczółek – już wtedy władze firmy były zdecydowane na większą inwestycję w naszym mieście.
Próbę zakupu ziemi pod fabrykę w złotoryjskiej podstrefie LSSE Niemcy podjęli już w 2017 r. Gdy to się nie udało, postanowili kupić od miasta 3-hektarowy kawałek ziemi leżący tuż przy drodze do Wilkowa, między Wilczą Górą i strefą ekonomiczną. Do transakcji doszło we wrześniu 2018 r. (pisaliśmy o tym TUTAJ).
Złotoryja nie była wtedy dla Niemców takim oczywistym wyborem. Brali poważnie pod uwagę inną lokalizację. – Burmistrzowi Pawłowskiemu bardzo jednak zależało na naszej inwestycji. Przyjechał do naszej siedziby w Niemczech na spotkanie z właścicielem firmy i dodatkowe rozmowy, chcąc nas przekonać, że Złotoryja to dobry wybór. Zaimponował nam, pokazał też, że będziemy mogli tu liczyć rzeczywiście na dobrą współpracę z władzami lokalnymi – zaznacza Alfred Rudzki, prezes i współwłaściciel Thermofin Polska (na zdjęciu obok, które wykonaliśmy w nowej hali na początku lipca). – Dlatego opinie, które czytam w Internecie i które podważają rolę burmistrza w procesie inwestycyjnym, uważam za bardzo niesprawiedliwie. Ci ludzie, którzy je piszą, nie mają o pewnych sprawach zielonego pojęcia. Znaleźliśmy się tutaj tylko dzięki staraniom i uporowi burmistrza – dodaje z przekonaniem.
Początki Thermofinu na działce przy ul. Bolesława Krzywoustego nie były jednak łatwe. Grunt przez kilkadziesiąt lat leżał odłogiem i czekał na swojego inwestora. Ziemia wymagała uporządkowania. To był zdecydowanie najtrudniejszy moment całej inwestycji. – Uporządkowanie niektórych fragmentów działki kosztowało nas dużo nerwów i pieniędzy. Są miejsca, gdzie musieliśmy wymienić grunt do głębokości 3 m – tłumaczy prezes firmy.
Budowa trwała prawie 14 miesięcy. Inwestycję realizowała firma Seban z Nowej Ziemi. Zakład przy strefie miał być uruchomiony z początkiem sierpnia tego roku, ale przez opóźnienia na finiszu rozpoczęcie produkcji trzeba było przesunąć o miesiąc. Mają być w nim wytwarzane wymienniki ciepła, które montowane są na dachach obiektów o dużej kubaturze (np. chłodni).
– Gdy podejmowaliśmy decyzję o budowie zakładu w Złotoryi, zakładaliśmy, że będziemy tu spawać podzespoły do systemów chłodniczych. Plan był taki, że zatrudnimy 3-4 spawaczy i to nam wystarczy. Branża rozwija się jednak bardzo dynamicznie i już teraz spawa u nas 20 ludzi. Rok pandemiczny okazał się na tyle dobry dla naszej firmy, że kierownictwo postanowiło przejść poziom wyżej i rozpocząć w złotoryjskiej fabryce budowę całych bloków chłodniczych ze stali nierdzewnej – tłumaczy prezes.
Dlatego centralną część nowego zakładu stanowi 13-metrowej długości basen techniczny (na zdjęciu po lewej). Stoi na środku hali produkcyjnej liczącej 3 tys. m kw. powierzchni i będzie służył do sprawdzania szczelności zespawanych bloków, które nie mogą mieć najmniejszej szczeliny. Największe tego typu urządzenia, jakie buduje Thermofin, osiągają nawet 12 m długości. Te, które będą powstawać w Złotoryi, mają mieć ok. 8 m. Trafią na sprzedaż na cały świat.
Złotoryjska fabryka ma być modelowa, z rozwiązaniami, jakich nie ma nawet w mateczniku Thermofinu. Będzie pracować w tej samej technologii co zakłady niemieckie, ale nieco unowocześnionej. Przykład? Basen do sprawdzania szczelności jest w pełni zautomatyzowany i ma się sam czyścić. Wyposażono go w separator, który umożliwi zmniejszenia zużycia wody. Mechanizm ma działać w ten sposób, że woda, która wypłynie z basenu po zanurzeniu bloku chłodniczego, zostanie wyłapana, oczyszczona i z powrotem trafi do basenu.
Do Złotoryi przyjechała już pierwsza maszyna – prasa o wadze 47 t, na której rozpocznie się produkcja elementów do bloków chłodniczych. Na początku 2022 r. ma się pojawić kolejna. Po jej uruchomieniu zakład planuje produkować 2-3 bloki dziennie oraz od 400 do 500 rocznie.
Ale na tym nie koniec. Za 2 lata Thermofin chce postawić obok następną halę, na 4 tys. m kw., bo już wiadomo, że ta, która za chwilę ma być oddana do użytku, jest za mała na ambitne plany produkcyjne. – Bloki chłodnicze to nie jest produkt końcowy. I dlatego potrzebna nam jest druga hala. Chcemy w niej zabudowywać surowe bloki podzespołami, by złotoryjską fabrykę opuszczały gotowe urządzenia – wyjaśnia szef Thermofinu.
Thermofin Polska rozwija się bardzo szybko, dzięki czemu powstaje więcej miejsc pracy dla mieszkańców miasta i okolic niż początkowo zakładano. Już teraz w wynajętej hali w Wilkowie zatrudnionych jest 65 pracowników. Do grudnia załoga zwiększy się o kolejne 10 osób, które pomogą rozruszać produkcję w nowej hali. Na początku przyszłego roku zatrudnienie znajdzie tu jeszcze 15 ludzi i docelowo w zakładzie ma pracować 90 osób. – Cały czas szukamy do pracy spawaczy. Ale jest coraz większy problem z ludźmi, mimo że przyjmujemy także pracowników bez doświadczenia i zapewniamy kompleksowe przeszkolenie – zaznacza szef firmy.
Co ciekawe, na stanowisku spawacza pracują w Thermofinie nie tylko mężczyźni. Część procesów spawalniczych jest bowiem w pełni zautomatyzowana – w zakładzie stosuje się metodę spawania orbitalnego. To „czysta robota”, której mogą się podjąć nawet kobiety.
Prezesowi Rudzkiemu udało się stworzyć bardzo stabilne warunki zatrudnienia w firmie. Podkreśla, że stara się szanować każdego pracownika, dzięki czemu w zakładzie jest minimalna rotacja. – Dociera do mnie sporo sygnałów, że mówi się o dobrej atmosferze pracy u nas. Myślę, że gdyby tak nie było, to by się ludzie zwalniali. A to sytuacja u nas rzadka – zauważa.
Warte podkreślenia jest, że większość pracowników, którzy w Wilkowie tworzyli Thermofin od podstaw, pracuje w przedsiębiorstwie nadal. – Staramy się, żeby nasi ludzie byli zadowoleni. Pracownicy sami przechodzą do nas z innych firm. Jeżeli ktoś dobrze traktowany, to ceni sobie pracę, niechętnie będzie ją zmieniał. A nam na tym zależy – dodaje szef zakładu.
Thermofin wszczął już procedury zmierzające do odbioru hali. Trwa meblowanie pomieszczeń biurowych i socjalnych oraz transport maszyn produkcyjnych. Część pracowników szkoli się już od kilku miesięcy w Niemczech. Otwarcie nowej fabryki planowane jest po wakacjach.