Jeden z mieszkańców Złotoryi wniósł oficjalny sprzeciw do decyzji wojewody zezwalającej na budowę obwodnicy naszego miasta. Żąda, by drogę zaprojektować od nowa, bo przebieg, na który zgodził się wojewoda, narusza jego interesy. Ma bowiem na trasie planowanej drogi działkę rolną, z której – zgodnie z prawem, jak wielu innych właścicieli w okolicy – zostanie wywłaszczony.
Przypomnijmy: wojewoda dolnośląski 29 września zezwolił zarządowi województwa dolnośląskiego na realizację inwestycji drogowej polegającej na budowie obwodnicy Złotoryi (pisaliśmy o tym TUTAJ). Decyzja wojewody, tzw. ZRID, zatwierdza podział nieruchomości i zawiera m.in. wykaz działek na terenie Kozowa, Rokitnicy, Kopacza i Prusic, które będą zajęte pod pas drogowy nowej drogi wojewódzkiej. Przejdą z mocy prawa na własność województwa dolnośląskiego, oczywiście po ich wycenie i wypłacie odszkodowania dla dotychczasowych właścicieli. To teren o łącznej powierzchni ponad 16 ha.
– Odwołanie od decyzji wojewody złożyła jedna ze stron postępowania. Zasadniczo kwestionuje w nim lokalizację projektowanej obwodnicy miasta Złotoryja – powiedziała nam Aneta Klimczak, kierownik Oddziału Architektury i Budownictwa w Wydziale Infrastruktury Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu.
DUW, z uwagi na charakter dokumentu, nie udostępnił go publicznie. Dotarliśmy jednak do jego treści. Złotoryjanin wnosi w nim o uchylenie decyzji, przekazanie sprawy wojewodzie do ponownego rozpoznania, a także o wstrzymanie jej wykonania mimo rygoru natychmiastowej wykonalności. Dlaczego? Bo zostanie wywłaszczony ze swojej działki na Kopaczu.
Lokalizacja drogi mogła być inna, droga powinna przebiegać w sposób jaki była projektowana pierwotnie, tzn. w okresie planowania jej ok. 10 lat temu. Ówczesny przebieg inwestycji nie naruszał praw odwołującego się a realizował cel ogólnospołeczny co najmniej równie dobrze jak obecnie ustalony – jeśli nie lepiej. Obecna lokalizacja jest arbitralna, spowodowana prawdopodobnie została interwencjami osób, których prawa naruszą poprzedni przebieg drogi. Poprzednio ustalona lokalizacja nie była skażona interwencjami takich osób, pochodziła wyłącznie od projektanta i miała charakter merytorycznie zasadny, zaskarżona decyzja powinna przewidywać tamten przebieg drogi – tłumaczy w swoim odwołaniu.
Złotoryjanin uważa też, że decyzja wojewody miała wady proceduralne, bo nie udostępniono mu jej treści drogą elektroniczną. Miał o to prosić w związku z COVID-19. Teraz wnosi do ministra o udostępnienie akt sprawy i przeprowadzenie rozprawy.
Zaskoczenia takim postępowaniem jednego z mieszkańców i złożeniem odwołania na tym etapie przygotowań do inwestycji nie kryje burmistrz Robert Pawłowski. Planowanie obwodnicy trwa od wielu lat i do tej pory szło jak po grudzie. ZRID jest krokiem milowym w stronę jej wybudowania.
– Ta osoba wstrzymała uprawomocnienie się decyzji. Teraz dokumentacja na wiele miesięcy powędruje do ministerstwa i prawdopodobnie niektóre z pozwoleń stracą ważność – obawia się burmistrz. – Nie mogę jeszcze w to uwierzyć, że budowę obwodnicy wstrzymuje mieszkaniec naszego miasta. Tym bardziej że otrzyma przecież odszkodowanie, a pozostała część działki prawdopodobnie znacznie zyska na wartości.
Dodajmy, że pod budowę obwodnicy zajętych ma być 67 działek. Tylko jeden z właścicieli zdecydował się na odwołanie od decyzji wojewody. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, protestujący złotoryjanin jest powiązany z lokalnym portalem odnoszącym się krytycznie do działań burmistrza Pawłowskiego. Obwodnica przetnie na pół jego 2,5-hektarową nieruchomość rolną otoczoną przez pola. Na pas drogowy inwestor ma zająć jedną czwartą część działki.
Odwołanie wraz z aktami sprawy zostało przekazane 12 listopada do ministra rozwoju, pracy i technologii. – W myśl ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie dróg publicznych, odwołanie strony od decyzji o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej rozpatruje się w terminie 30 dni. Minister jednakże, z uwagi np. na konieczność wyjaśnienia lub uzupełnienia (zgromadzenia) materiału dowodowego, może wyznaczyć inny termin rozpatrzenia odwołania – wyjaśniła Aneta Klimczak z DUW-u.
fot. ilustracyjne: Pixabay