Jest wyczekiwane od wielu miesięcy zezwolenie wojewody dolnośląskiego na budowę obwodnicy Złotoryi. To duży krok naprzód w całej inwestycji, której realizacja bardzo przedłuża się w czasie. W tej chwili nic już zasadzie nie stoi na przeszkodzie, by szykować się do przetargu na wykonawcę drogi – poza finansami.
We wtorek 29 września wojewoda wydał tzw. ZRID, czyli zezwolenie na realizację inwestycji drogowej polegającej na budowie obwodnicy miasta Złotoryi. Zarząd województwa dolnośląskiego, który jest inwestorem, czekał na nie od blisko półtora roku, a brak zezwolenia był jednym z czynników wstrzymujących dalsze prace przy obejściu drogowym naszego miasta. Decyzja wojewody zastępuje de facto pozwolenie na budowę i oznacza długo wyczekiwany koniec prac projektowych przy obwodnicy, która ma za zadanie wyprowadzić ruch tranzytowy z miasta.
Decyzja wojewody zatwierdza podział nieruchomości i zawiera m.in. wykaz 67 działek na terenie Kozowa, Rokitnicy, Kopacza i Prusic, które będą zajęte pod pas drogowy nowej drogi wojewódzkiej. Przejdą z mocy prawa na własność województwa dolnośląskiego, oczywiście po ich wycenie i wypłacie odszkodowania dla dotychczasowych właścicieli. To teren o łącznej powierzchni ponad 16 ha.
Decyzja wojewody ma rygor natychmiastowej wykonalności. Jej treść publikujemy pod tekstem.
Brak ZRID-u był ostatnią poważną przeszkodą formalnoprawną dla budowy obwodnicy. – Gdybyśmy tę decyzję wojewody mieli kilka lat temu, gdy były pieniądze w budżecie województwa na realizację inwestycji i był wyłoniony wykonawca, prawdopodobnie jeździlibyśmy już obwodnicą – twierdzi Andrzej Ostrowski, sekretarz miasta, wcześniej odpowiedzialny w Urzędzie Miejskim w Złotoryi za sprawy inwestycyjne. – Z tą decyzją nie powinno być już większych problemów, żeby ruszyć z pracami w terenie.
Nie powinno, o ile samorząd województwa znajdzie ponownie pieniądze na budowę naszej obwodnicy i wykonawcę. Zapytaliśmy Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei we Wrocławiu, jednostkę podległą zarządowi województwa, co z finansowaniem inwestycji, kiedy możemy się spodziewać ogłoszenia przetargu na budowę, a także na jakim etapie jest projekt II, ostatniego etapu obwodnicy Złotoryi od stawu osadowego do Sępowa. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, wrócimy do tematu.
Przypomnijmy, że DSDiK rozstrzygnęła już latem 2017 r. jeden przetarg na realizację obwodnicy, w systemie „zaprojektuj i wybuduj” (pisaliśmy o tym TUTAJ). Wygrała go firma Eurovia, która miała zbudować I etap drogowego obejścia Złotoryi (inwestycja uzyskała wsparcie unijne) za 36,5 mln zł. Dostała na to 3 lata. Teoretycznie więc w tegoroczne wakacje powinniśmy jeździć pierwszym odcinkiem nowej drogi. Ale nie jeździmy, bo obwodnicy jak nie było, tak nie ma. Już bowiem na etapie projektowania pojawiły się spore problemy, przede wszystkim z przekroczeniem nieczynnej linii kolejowej do Wilkowa (o czym kilkukrotnie pisaliśmy, m.in. TUTAJ), które blokowały wydanie ZRID-u. Projektowanie przedłużało się i odsuwało w czasie rozpoczęcie prac budowlanych – do tego stopnia, że w maju 2019 r. pieniądze przeznaczone na naszą obwodnicę zarząd przesunął na inne inwestycje drogowe na Dolnym Śląsku, a DSDiK wypowiedziała umowę Eurovii, która nie zdążyła nawet wbić jednej łopaty na budowie.
Projekt obwodnicy od drogi wojewódzkiej w Rokitnicy do drogi powiatowej na Leszczynę udało się sfinalizować dopiero po podpisaniu z PKP PLK porozumienia o formalnym zlikwidowaniu problematycznej linii kolejowej w kierunku dawnych zakładów Lena. To otworzyło drogę dla decyzji wojewody zezwalającej na realizację obwodnicy.
fot. Pixabay