Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc – tak kiedyś się mówiło na miejsca takie jak okolice Gozdna. Jednak wczoraj złotoryjscy rowerzyści pokazali, że nie taki diabeł straszny jak go malują. W liczbie prawie 30 wybrali się tamtędy do Rzeszówka, w ramach rodzinnego rajdu rowerowego organizowanego przez Złotoryjski Ośrodek Kultury i Rekreacji. Tam dopiero zobaczyli, co to czarcie żebro. Wrócili opaleni i „odurzeni” zapachami, które wywieźli z Zielonego Wulkanu.
Trasa prowadziła ze Złotoryi bocznymi drogami przez Wilków i Gozdno. Lekko nie było już od początku, bo na rozgrzewkę był podjazd ul. Bolesława Krzywoustego. Na całej trasie, tam i z powrotem, uczestnicy rajdu musieli pokonać ponad 600 m przewyższeń. Dystans był stosunkowo niedługi, można więc powiedzieć, że rajd był iście górski tym razem. Respekt budziły zwłaszcza podjazdy od strony kamieniołomu bazaltu do Gozdna, gdzie trzeba było sforsować 160 m różnicy wysokości, oraz z Rzeszówka do sąsiedniego Gozdna, które dzieli 90 m – w pionie. Ten pierwszy miał 9-procentowe nachylenie. – Jak dyrektor (Zbigniew Gruszczyński, szef ZOKiR-u – dop. red.) nie zmieni następnym razem trasy, to trzeba będzie zmienić dyrektora – żartowali zasapani, ale uśmiechnięci rowerzyści po pokonaniu najdłuższego podjazdu.
Mimo niewątpliwie wymagającej trasy, zwłaszcza w tak słoneczną niedzielę, tylko jedna osoba jej nie podołała trudom i trzeba ją było zabrać na pokład „wozu technicznego”. Dopingująco działały piękne widoki na Krainę Wygasłych Wulkanów i Karkonosze, zwłaszcza w okolicach do Rzeszówka, a także perspektywa długich zjazdów w drodze powrotnej. Radę dali nawet najmłodsi rowerzyści, w tym 9-letni Michał, który szalał po leśnych duktach, pędząc z górki daleko z przodu przed rodzicami . Uczestnikom wczorajszego rajdu należą się brawa, tym bardziej że średnia wieku nie była tym razem wcale najniższa – połowę z nich stanowili odziani w charakterystyczne niebieskie koszulki rowerzyści z grupy Zarowerowani. To miłośnicy roweru, którzy poznali się dzięki udziałowi w miejskim programie Aktywni 50+.
– Spotykamy się co niedzielę o godz. 9 przy Netto i ruszamy dla dolnośląskie drogi. Zawsze pojawia się kilkunastu chętnych na wycieczkę. Mamy swoją grupę na Facebooku, na której się komunikujemy. Kto chce, może się do nas przyłączyć, nawet jeśli jeszcze nie skończył 50 lat – uśmiecha się Adam Szumski, szef grupy.
Ciekawych miejsc na trasach organizowanych od kilku lat złotoryjskich rajdów rowerowych nie brakuje. Gospodarstwo edukacyjne Zielony Wulkan w Rzeszówku, do którego rowerzyści popedałowali wczoraj, był jednym z tych ciekawszych. I relaksujących, bo po słonecznej kąpieli na trasie można było się skryć w cieniu ogrodu. Ogrodu bardzo specyficznego, bo obsadzonego przeróżnymi ziołami. Po regeneracyjnym posiłku Maciej Zawierucha, właściciel gospodarstwa, zabrał uczestników rajdu na wycieczkę po swoim „ziołowym laboratorium” i pokazał najbardziej interesujące rośliny, które rosną na terenie gospodarstwa. Wciągająco opowiadał o właściwościach ziół, przede wszystkim tych rosnących na kaczawskich łąkach (m.in. o macierzance, ostrożniu warzywnym, zwanym też czarcim żebrem, oraz lebiodce pospolitej, czyli oregano). Nie bronił przy tym ich testowania nosem i językiem, więc rowerzyści mieli prawdziwy festiwal zapachów i smaków. W konkursie zielarskim, w którym mogli wziąć udział, nagroda była niezwykła – mydło ze zmielonym kamieniem z pobliskiej Czartowskiej Skały.
Pan Maciej z żoną Martą od 2010 r. prowadzą Zielony Wulkan. W położonym w malowniczej dolinie Rzeszówku, z dala od głównych szlaków komunikacyjnych, postawili sobie za cel odtworzenie tradycji zielarskich Pogórza i Gór Kaczawskich. To był strzał w dziesiątkę, bo ich gospodarstwo cieszy się coraz większym zainteresowaniem i uznaniem, a przez całą wiosnę i lato, gdy ogród mieni się barwami i nęci niezliczonymi zapachami, odwiedza je wycieczka za wycieczką.
– Przez całe tegoroczne wakacje w każdą środę o godz. 16:30 organizujemy w naszym gospodarstwie zajęcia pod nazwą „Terenowa apteka i kuchnia”, na których pokazujemy, które rośliny rosnące na łąkach można jeść i jak je wykorzystywać do leczenia różnych schorzeń. Warsztaty kończą się wykonaniem z dostępnych u nas ziół naturalnego preparatu, który odstrasza kleszcze i komary – zachęca pan Maciej.
A kolejny rajd rowerowy już we wrześniu, w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu i z okazji Dnia bez Samochodu. Dokąd pojadą złotoryjscy pasjonaci roweru i kaczawskich krajobrazów? Tego na razie jeszcze nie wiadomo, ale ciekawych miejsc w Krainie Wygasłych Wulkanów jest jeszcze kilka, więc trzeba się raczej przygotować na kolejne podjazdy i szalone zjazdy.
Filtry