„Kosmiczny” krajobraz w kopalni bazaltu w Wilkowie doskonale sprawdził się podczas testów księżycowego łazika. Naukowcy udowodnili dzięki nim, że kierowanie z powierzchni Ziemi pojazdami pracującymi na Księżycu jest możliwe – czytamy na portalu Polskiego Radia Wrocław. Złotoryja będzie miała więc swój duży udział w eksploracji kosmosu.
Naukowcy z polskiej firmy PIAP Space, pracujący na zlecenie Europejskiej Agencji Kosmicznej, szukali miejsca, którego struktura geologiczna zbliżona byłaby do okolic księżycowego bieguna południowego. Jest on celem programu bezzałogowych misji na Księżyc pn. „Herakles”. Chodziło o to, by przetestować w niemal idealnych warunkach łaziki, które mają polecieć na Srebrny Glob. Takie miejsce znaleźli właśnie pod Złotoryją, w kopalni bazaltu w Wilkowie. Wystarczyło jedynie nieco zmodyfikować teren, czyli zbudować kratery, sztuczne wzniesienia oraz nanieść setki kamieni – tak, by jak najwierniej zasymulować warunki księżycowe (pisaliśmy o tym TUTAJ).
– Efekt był niesamowity. Stworzyliśmy prawdziwy Księżyc na Ziemi – mówi z entuzjazmem Przemysław Pustułka z PIAP SPace. I podkreśla, że można już mówić o sukcesie przedsięwzięcia: – Impuls sterujący potrzebuje pięciu sekund na pokonanie 384 tys. dzielących Ziemię od Księżyca. Wyniki testów przeprowadzonych w Wilkowie pokazały, że możliwe jest bezpieczne kierowanie łazikiem z 5-sekundowym opóźnieniem w przesyle informacji, a także bezpieczna jest manipulacja ramieniem robotycznym przy takim opóźnieniu. Do tej pory było to poddawane w wątpliwość. Są to informacje, które pomogą docelowo w wyborze optymalnego miejsca, skąd łaziki będą docelowo sterowane: czy z ziemi, czy z orbity Księżyca przez astronautów.
Kopalnia w Wilkowie dwukrotnie była poligonem doświadczalnym: w 2018 r. testowano tu robota Skaut, a rok później sprawdzany był Ibis. Dyrektor Wojciech Kubera zapewnia, że jego zakład chętnie podjął się naukowego wyzwania. – Kopalnia jest z bazaltu, tak jak Księżyc. W sumie przygotowaliśmy na podstawie map księżycowych teren tak, żeby wyglądał tak jak na Księżycu. Wzbudziło to sporą sensację. Wszyscy przychodzili oglądać i pytali się, o co chodzi, co za łazik tu jeździ, przyjeżdżali do nas nawet z dziećmi – opowiada.
Przy drogach dojazdowych do zakładu już wiele miesięcy temu stanęły bilbordy z dumnym hasłem „Lecimy w kosmos”, a dyrektor Kubera przyznaje się, że od pierwszych testów każdego wieczoru spogląda w niebo. – Cieszymy się, że mogliśmy uczestniczyć w projektach badawczych, że nie tylko zajmujemy się ciężką robotą i łupiemy kruszywa, ale że mogliśmy też pomóc w pracach naukowych – dodaje.
Satysfakcji nie kryje też burmistrz Złotoryi Robert Pawłowski. – Ziemia złotoryjska ma wkład w tym doniosłym wydarzeniu. Myślę, że wraz z mieszkańcami naszego miasta będziemy bacznie obserwować tę niesamowitą ekspedycję. A przede wszystkim będziemy mocno trzymać kciuki za jej powodzenie – mówi burmistrz.
Badania nad bezzałogowymi misjami księżycowymi prowadzone są przy udziale agencji kosmicznych z Kanady i Japonii. Zbadanie możliwości sterowania łazikami na dużą odległość, a także określenie ich maksymalnej oraz bezpiecznej prędkość to kluczowy element programu. Pojazdy, które powstaną w oparciu o testy w złotoryjskiej kopalni, mają badać surowce zalegające na powierzchni Srebrnego Globu. Pierwszy z planowanych startów w ramach projektu „Heracles” planowany jest w drugiej połowie lat 20. XXI wieku, a więc całkiem niedługo.
fot. www.radiowroclaw.pl
Filtry