Burmistrz apeluje do mieszkańców Złotoryi, by odpalali mniej fajerwerków w sylwestra, a najlepiej wcale. Wtórują mu duchowni. Tylko dziś i jutro możemy używać petard na ulicach bezkarnie.
Podczas niedzielnej mszy świętej o. Bogdan Koczor, proboszcz parafii św. Jadwigi, prosił wiernych, by mniej hucznie witali nowy rok. Przypomniał swoim parafianom, że przez odpalanie fajerwerków i petard mocno cierpią zwierzęta.
Franciszkanin nie jest jedyną osobą, która występuje z takim apelem w ostatnich dniach. „Nie strzelam w sylwestra!” – to hasło, które coraz częściej słychać w mediach, głównie społecznościowych. Propagują je m.in. ekolodzy. Trudno powiedzieć, czy robi się swoista moda na niestrzelanie w końcówce roku, ale faktem jest, że część polskich miast odpuszcza sobie sylwestrowe pokazy sztucznych ogni i przechodzi na lasery.
Jak czytamy na portalu money.pl, Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Sopot, Szczecin, Zakopane, Toruń czy Tarnów to tylko niektóre z miast, które rezygnują w tym roku z fajerwerków na publicznych imprezach sylwestrowych. W przeddzień wigilii radni Zakopanego przyjęli nawet uchwałę, która zakazuje odpalania fajerwerków na terenach publicznych przez cały rok. Te miasta, które przy pokazach pozostają, proszą ludzi, by sami nie strzelali. Argumenty zwykle są podobne: wystrzały powodują huk, a przez to cierpią zwierzęta. Zamiast tego, na miejskich imprezach zobaczymy tam na przykład pokazy laserowe. A w Łodzi fajerwerki zastąpią w tym roku drony, które wykonają na niebie „powietrzny taniec”.
Bez dwóch zdań, odgłos wybuchów ma negatywny wpływ na zwierzęta. Zarówno te domowe, jak i dziko żyjące. – Sztuczne ognie powodują silny stres, którego konsekwencje mogą być długo odczuwane i skutkować zwiększoną lękliwością, a nawet obniżeniem odporności. Wynika to m.in. z faktu, że wiele gatunków ma znacznie wrażliwszy zmysł słuchu niż człowiek. Hałas w czasie wybuchu sięga prawie 200 decybeli, dla człowieka uszkodzenie słuchu następuje przy wartości powyżej 75-80 decybeli. Zwierzęta w panice podejmują próby ucieczki. W schroniskach czy ogrodach zoologicznych takie próby kończą się okaleczeniami, a niekiedy śmiercią – podkreśla Robert Maślak, ekspert w dziedzinie zoopsychologii i dobrostanu zwierząt. – Końcówka roku to koszmar także dla dzikich zwierząt, w tym ptaków, które pod wpływem paniki i dezorientacji zrywają się do biegu lub lotu i rozbijają się o szyby lub budynki.
Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, w Zielonej Górze rok temu władze miejskie zrezygnowały z pokazu fajerwerków, tłumacząc się właśnie dobrem zwierząt. Decyzję poparli w ankiecie sami mieszkańcy. W tym roku miasto uznało, że nie ma sensu odchodzić od wystrzałów, skoro mieszkańcy i tak przyniosą własne petardy na miejskiego sylwestra. Po rocznej przerwie Zielona Góra znów będzie strzelać fajerwerkami w sylwestra. Magistrat kupił jednak dla zwierząt leki uspokajające. Tyle że chętnych było tak wielu, że kapsułki się skończyły. Zabrakło ich w zielonogórskich hurtowniach.
– Gdy nie miałem psa, sam strzelałem. Teraz poglądy mi się zmieniły. Od kilku dni spacer z psem to koszmar. Gdy tylko usłyszy strzał, to kuli się i ciągnie do domu, później ciężko z nim ponownie wyjść, żeby załatwił swoje potrzeby – mówi jeden z mieszkańców Złotoryi, którego spotkaliśmy, gdy wyprowadzał swojego pupila.
– Strzelanie to obciach – uważa użytkownik portalu miejskiego www.zlotoryja.pl – mam nadzieję, że wdroży pan mądrą tradycję i w tym roku będzie podobnie – pisze do burmistrza Roberta Pawłowskiego. O co chodzi? O hejnał w wersji Jana Borysewicza, który zabrzmiał rok temu o północy z wieży kościelnej.
– Sygnał na pożegnanie starego i przywitanie nowego roku powinien zabrzmieć i tym razem z wieży. Jeśli chodzi o strzelanie petard w noc sylwestrową, miasto od wielu lat już nie organizuje fajerwerków. Tak naprawdę jedyne, co mogę uczynić w tej chwili, to poprosić mieszkańców, żeby powstrzymali się od odpalania fajerwerków i mieli ma względzie, że huk wystrzałów wpływa negatywnie na zwierzęta, ale również na wielu ludzi – apeluje burmistrz.
Robert Pawłowski, poza strachem zwierząt, zwraca też uwagę na jeszcze jeden niebezpieczny efekt fajerwerków: pożary. Trzy lata temu na ul. 3 Maja w Złotoryi grupa mieszkańców wyszła na podwórze, by obserwować strzelające w górę fajerwerki. Ognia był więcej niż się spodziewali, bo zaraz po północy zaczął płonąć dach ich kamienicy. Pierwsze komentarze były takie, że budynek mógł się zająć właśnie od wystrzelonej petardy... Tej samej nocy strażacy gasili pożary traw w Prusicach i Proboszczowie. Przyczyna? Zabawa z fajerwerkami.
Portal Interia.pl pisze, że w tym roku przeciętny Kowalski przeznaczy na sztuczne ognie ok. 131 zł. Zakup fajerwerków deklaruje 56 proc. Polaków – tak wynika z badania firmy Kantar. Szacuje się, że w sylwestrową noc Polacy wystrzeliwują w powietrze około pół miliarda złotych!
W jedną noc sylwestrową odpalamy więcej fajerwerków niż przez cały rok. W tym czasie na terenie Unii Europejskiej dochodzi do kilkuset poparzeń, zranień i pożarów, a nawet wypadków śmiertelnych. Przyczyną większości jest niewłaściwe użytkowanie fajerwerków i nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa Pod żadnym pozorem fajerwerków nie powinny odpalać dzieci, które muszą być pod stałą opieką osób dorosłych – czytamy na stronach internetowych policji. – Pamiętajmy, że prawo zakazuje używania wyrobów pirotechnicznych w miejscach publicznych, za wyjątkiem 31 grudnia oraz 1 stycznia. Przedwczesne próby pirotechniczne i odpalanie resztek są niedozwolone prawem. Sprzedaż niepełnoletnim fajerwerków lub petard jest przestępstwem i każdy, kto dopuszcza się takiego czynu, podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Fot. pixabay
Grafika: bedzino.pl
Przed zakupem materiałów pirotechnicznych należy sprawdzić, czy:
• obudowa nie posiada żadnych wad mechanicznych: pęknięć, przerwań, wgnieceń czy wybrzuszeń;
• elementy składowe są dobrze ze sobą połączone i nie przesuwają się;
• podana jest nazwa producenta wraz z danymi adresowymi;
• wyrób, który jest przeznaczony do pionowego ustawienia na podłożu lub wkopania w ziemię, jest wyposażony w oprzyrządowanie pozwalające na właściwe ustawienie w sposób wykluczający przewrócenie lub przechylenie się w trakcie działania;
• petarda przeznaczona do trzymania w dłoni posiada uchwyt zapewniający bezpieczne utrzymanie podczas palenia (nigdy nie próbujmy odpalać z dłoni nieprzeznaczonych do tego środków pirotechnicznych!);
• dołączona jest instrukcja obsługi w języku polskim, zawierająca co najmniej informację dotyczącą sposobu odpalenia oraz ostrzeżenia dotyczące bezpieczeństwa podczas użytkowania.
Podczas używania wyrobów pirotechnicznych pamiętajmy, że:
• wyroby pirotechniczne i ich odpalanie to niebezpieczna zabawa, dlatego wolno je odpalać wyłącznie pod nadzorem dorosłych;
• należy czytać instrukcje, bezwzględnie przestrzegać zaleceń producenta i zwrócić uwagę na ostrzeżenia; wybuchająca nagle petarda nie tylko może spowodować oparzenia rąk i twarzy, ale także poważniejsze uszkodzenia ciała, np. utratę wzroku, palców lub całej ręki;
• korzystając z fajerwerków, należy wybrać miejsce, w którym nie zrobimy nikomu krzywdy i niczego nie zniszczymy; sprawdźmy, czy na drodze ładunku nie znajdują się drzewa lub linie energetyczne; w pomieszczeniach zamkniętych oraz w pobliżu obiektów mogących być narażonych na pożar nie wolno używać wyrobów pirotechnicznych;
• zachowajmy bezpieczną odległość – jest ona podana w instrukcji obsługi; nigdy nie pochylajmy się nad ładunkiem – stańmy z boku i trzymajmy źródło ognia w wyciągniętej ręce;
• w stanie nietrzeźwym oraz w okolicznościach mogących narazić innych na niebezpieczeństwo nie odpalajmy petard;
• jeśli po odpaleniu fajerwerku lub wypaleniu lontu okaże się, że nie eksplodował, nie podchodźmy, aby sprawdzić, co się stało;
• huk petard niepokoi zwierzęta, szczególnie psy; zadbajmy więc, by nasze czworonogi nie zakłócały spokoju innym i nie były narażone na odgłosy wybuchów.
Filtry