Centrum senioralne czy remont basenu – ten spór, który trwa w złotoryjskim ratuszu od kilku miesięcy, omal nie storpedował w czwartek budżetu miejskiego na rok 2020. Przyszłoroczne finanse miasta udało się w ostatecznie uchwalić, ale kac po awanturze na sesji został, a temat wyboru drogi, którą Złotoryja ma dojść do pływalni, jest wciąż niezałatwiony. Radni i burmistrz zamierzają siąść do „okrągłego stołu” w styczniu i jeszcze raz sobie wszystko na spokojnie wyjaśnić.
Radni postawili wczoraj budżet miasta pod dużym znakiem zapytania z powodu jednego zapisu: o przeznaczeniu 75 tys. zł na opracowanie koncepcji centrum senioralnego. Przypomnijmy, że to pomysł burmistrza Roberta Pawłowskiego, który chce w ten sposób wybudować w Złotoryi krytą pływalnię; ma być ona częścią większego kompleksu składającego się z nowoczesnej przychodni, rehabilitacji i domu spokojnej starości, dzięki czemu łatwiej byłoby zdobyć dla projektu dofinansowanie. Radni nie chcą jednak czekać i chcą basenu już teraz, w perspektywie roku czy dwóch; upominają się o remont starego obiektu przy Legnickiej.
W czwartek tuż przed głosowaniem nad uchwałą budżetową radny Paweł Maciejewski złożył niespodziewanie wniosek formalny podpisany przez 4 radnych, by przesunąć środki z koncepcji centrum dla seniorów na stworzenie projektu budowy basenu kąpielowego. Czym wprawił w konsternację burmistrza, skarbniczkę i przewodniczącego rady. Waldemar Wilczyński natychmiast zarządził 15-minutową przerwę w obradach i zwołał naprędce komisję budżetu.
We wniosku radnego PiS-u nie byłoby nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że zgłosił go „za pięć dwunasta” – dosłownie i w przenośni, bo kilka minut później zabiły dzwony na południe na wieży kościelnej, a do ratusza zaczęli się powoli schodzić goście zaproszeni na drugą, uroczystą część sesji, zwoływaną zwyczajowo po uchwaleniu budżetu.
– To niepoważne w tym momencie, przecież było dużo czasu, żeby to zgłosić – irytował się burmistrz. – Albo przyjmujecie budżet w takim kształcie, albo jedziemy na prowizorium budżetowym – powiedział do radnych, wychodząc z sali.
– Ten wniosek spowoduje konieczność przeredagowania całego budżetu, na co nie ma czasu. Chodzi o przesunięcie środków z jednego działu do drugiego. Będziemy musieli przeprowadzić całą procedurę budżetową od nowa, łącznie z opinią Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ten wniosek grozi tym, że nie uchwalimy budżetu do końca roku, tylko dopiero w styczniu. A to wstrzyma szereg działań urzędu miejskiego, m.in. konkursy dotacyjne, które zamierzaliśmy ogłosić po Nowym Roku – przestrzegała skarbnik Grażyna Soja.
Przypomnijmy: radni pracowali nad budżetem w komisjach od listopada, a projekt otrzymali ponad miesiąc temu. W tym czasie odbyły się dwie komisje budżetowe, projekt był też omówiony na pozostałych komisjach. Nikt nie zgłaszał wtedy żadnych istotnych zastrzeżeń do zapisów budżetu. – Po co były te wszystkie komisje poświęcone budżetowi? Był czas na dyskusje, nikt nie postawił takiego wniosku, a pojawia się w ostatniej chwili, gdy jest sesja uroczysta i trzeba budżet zamknąć. Dla mnie ta rada jest niepoważna, czuję się obrażony – grzmiał Leszek Antonowicz. I to najlepszy komentarz do całej sytuacji.
Skąd ta wolta radnych? Miała związek z tzw. uchwałą basenową, którą w poprzedniej wersji odrzucił wojewoda. Radni ją poprawili i powrócili do niej wczoraj. – Chcemy zapewnić środki na realizację tego projektu, stąd nasza inicjatywa. Opracowanie koncepcji centrum senioralnego to kolejny krok do dużych wydatków budżetowych, a wtedy na pewno nie będzie w budżecie miejskim złotówki na budowę lub remont basenu – tłumaczył radny Paweł Okręglicki, jeden z inicjatorów wniosku. – Jako rada wybrana przez mieszkańców chcemy zapewnić im basen, a nie centrum senioralne. I podnosi się z tego powodu wielkie larum – dodał.
Dlaczego radni nie interweniowali w sprawie centrum wcześniej? Przez gapiostwo? Brak uważnej lektury projektu budżetu na komisjach? Odpowiedź kryje się w tym, co powiedziała radna Barbara Zwierzyńska. – Przyznaję, że gdy był odpowiedni czas i moment, przespaliśmy sprawę, nie wypatrzyliśmy centrum senioralnego w budżecie i teraz jest na ostatnią chwilę. Ale uważam, że nie powinniśmy tego akceptować. Teraz jest ostatni czas i moment, żeby ta pozycja zniknęła z budżetu, choć nie wyszło to ładnie i przyjemnie – stwierdziła. Dlaczego chwila „za 5 dwunasta” była tak ważna? – Tylko dziś radni są decyzyjni w sprawie budżetu, przed jego uchwaleniem. Później, w trakcie roku, tylko burmistrz może wnieść wniosek o zmianę budżetu. Do radnych dotarły w ostatniej chwili konsekwencje zapisów budżetowych, że centrum senioralne będzie jednak realizowane, a oni są temu przeciwni, bo to wydatek niezbyt przemyślany – tłumaczyła się za kolegów z rady Zwierzyńska.
15-minutowa przerwa na dodatkową komisję przedłużała się, a emocji było coraz więcej. Podgrzał je Okręglicki, zarzucając burmistrzowi nieczystą grę. – Żałuję, że wcześniej na komisjach nie przedyskutowaliśmy tematu centrum, ale mam wrażenie, że ten zapis w wydatkach inwestycyjnych usiłowano przepchnąć pod stołem, bo ani dyskusji nie było na ten temat, ani pani skarbnik o tym nie mówiła – powiedział szef komisji spraw społecznych. – Na pana komisji to szczegółowo omawiałam! Nagrania są, proszę pana! – obruszyła się Grażyna Soja. Burmistrz z kolei słowa radnego uznał za bardzo krzywdzące i nieuczciwe. – Staram się być maksymalnie jawny w stosunku do państwa, za co zbieram cięgi, być może to rzeczywiście zła strategia, że mówię o wszystkim i nic przed wami nie ukrywam. Sugerowanie, że robimy coś pod stołem, uważam za bardzo, bardzo niestosowne. Koncepcja centrum była omawiana przynajmniej na dwóch komisjach przed sesją budżetową, nie możecie się więc zasłaniać tym, że nie wiedzieliście o niej! – podkreślał Pawłowski.
Przewodniczący rady, szukając „godnego wyjścia z sytuacji”, zaproponował zdjęcie z porządku obrad uchwały budżetowej i zwołanie specjalnej sesji na 30 grudnia, poprzedzonej komisją budżetu. Nie spotkało się to jednak z akceptacją radnych, którzy mieli już prywatne plany na okres poświąteczny.
Sposób na klincz znalazł burmistrz, który złożył radnym kompromisową ofertę. – Dziś są emocje. Dajmy sobie chwilę czasu, żebyśmy mogli bez zbędnych emocji przedyskutować ten temat. Podejdźmy do niego w styczniu, a dziś przyjmijmy budżet bez poprawek, żebyśmy mogli realizować zadania. Uczciwie porozmawiajmy na temat obu propozycji, może uda się znaleźć środki na jedną i drugą koncepcję. Obiecuję, że jeśli dojdziecie do wniosku, że zdejmujemy centrum, to zmienimy to w budżecie – zapewnił Pawłowski.
Rada dała „kredyt zaufania” burmistrzowi i sesja została wznowiona dopiero po 45 minutach. Wniosek o przesunięcie środków na basen w przerwie podpisało kolejnych 7 radnych. Ma być rozpatrzony na styczniowej komisji. Za przyjęciem budżetu cała rada zagłosowała jednomyślnie, na „tak”.
Sto milionów na horyzoncie
Budżet na rok 2020 jest rekordowy po stronie wydatków. Miasto planuje wydać aż 95 880 701 zł. Tak dużych kwot jeszcze w historii Złotoryi nie było. Jedna czwarta pójdzie na wsparcie rodziny i pomoc społeczną (ponad 26 mln zł), 16,5 mln zł przygotowano na oświatę, 16,7 mln zł na gospodarkę komunalną, a na drogi – 13,2 mln zł.
Imponująco wyglądają wydatki na inwestycje. Te najważniejsze to przebudowa pl. Reymonta i skrzyżowania ul. Lubelskiej z ul. Wojska Polskiego, budowa drogi rowerowej i hali modułowej przy strefie ekonomicznej czy remont ul. 3 Maja. Na wszystkie inwestycje zapisano bez mała 25 mln zł. – Niejedno miasto dwu- czy nawet trzykrotnie większe od nas mogłoby się czymś takim pochwalić – cieszy się burmistrz. Część inwestycji przeszła do nowego budżetu z tego roku. – Może dobrze się stało, że nie zrobiliśmy ich w 2019, bo rynek się ochłodził i ceny w przetargach są coraz niższe. Czasu jednak nie zmarnowaliśmy, bo poczyniliśmy wiele przygotowań, dzięki którym, mam nadzieję, inwestycje pójdą gładko i bez problemów – dodaje Pawłowski.
Pokryciem dla wydatków mają być dochody zaplanowane na 87 658 509 zł. Stanowią je przede wszystkim dotacje z budżetu państwa na zadania zlecone (20 mln zł, głównie na świadczenia wychowawcze), dotacje z Unii Europejskiej (12 mln zł), subwencja oświatowa i wyrównawcza (10,2 mln zł) oraz podatek od nieruchomości (8,5 mln zł). Pierwszy raz od kilku lat maleje w stosunku do roku poprzedniego udział miasta w podatku dochodowym od osób fizycznych – ratusz prognozuje, że wyniesie 16,2 mln zł. To efekt niekorzystnych dla samorządów zmian w systemie podatkowym. Ze sprzedaży mienia komunalnego magistrat chce uzyskać 2,2 mln zł.
Deficyt budżetu, który wynosi ponad 8 mln zł, miasto planuje pokryć przede wszystkim z wolnych środków z lat ubiegłych oraz pożyczek i kredytów.
Program o Łąkowej wydarzeniem roku?
A po przegłosowaniu w bólach budżetu radni przeszli do większej sali obok, by podzielić się opłatkiem z zaproszonymi na sesję kierownikami miejskich instytucji, samorządowcami z sąsiedztwa, przedsiębiorcami i działaczami społecznymi. To był ostatni sesyjny akcent w tym roku, więc burmistrz tradycyjnie podsumował minione 12 miesięcy w życiu miasta.
Wśród najważniejszych wydarzeń wymienił m.in. uratowanie hotelu przez złotoryjskiego przedsiębiorcę, przejęcie linii kolejowej przez samorząd województwa i powrót pociągów do Złotoryi w perspektywie 3 lat, wyjątkowe Dni Złotoryi, które odbyły się w innym miejscu niż zazwyczaj, a także… program Uwaga! TVN o ul. Łąkowej. – To pierwsze wydarzenie, które kojarzy mi się z mijającym rokiem, bez zaglądania w kalendarz – żartował burmistrz Pawłowski. – Ale dziękuję wszystkim mieszkańcom, za to wsparcie, które później dostałem, dziękuje nawet TVN Uwaga, które zrobiło tak bardzo tendencyjny program, że tym bardziej pokazali problem, z którym się zmagamy.
Pawłowski nie szczędził podziękowań. Dziękował za zaangażowanie kadrze miejskiej, przedstawicielom organizacji społecznych za serce, które wkładają w pracę na rzecz mieszkańców, nie licząc swojego czasu, a także radnym – za to, że mimo gorącej dyskusji pół godziny wcześniej poszli na kompromis w sprawie budżetu.
Specjalne podziękowania od burmistrza, przewodniczącego rady i wiceprzewodniczących trafiły do 4 osób: do Pauliny Ruty, prezeski Polskiego Stowarzyszenia Nordic Walking, która koordynowała organizację Zimowych Wulkanów, do Pawła Zabłotnego – złotoryjskiego lidera Szlachetnej Paczki, a także do Beaty Majewskiej, prezeski Stowarzyszenia Hortus – za zorganizowanie Franciszkańskiego Jarmarku Bożonarodzeniowego. Za to samo wydarzenie list gratulacyjny od samorządowców otrzymał o. Bogdan Koczor, proboszcz parafii św. Jadwigi, który podczas wczorajszej uroczystości w ratuszu odczytał przed połamaniem opłatka fragment Ewangelii św. Łukasza o narodzeniu Jezusa Chrystusa oraz zmówił modlitwę.
Filtry