Niedawno na terenie Kopalni Bazaltu Wilcza Góra można było usłyszeć huk materiałów wybuchowych. Co to oznacza dla kopalni i sąsiadującego z nią rezerwatu?
Przypomnijmy, że w ostatnim tygodniu sierpnia, w nocy z niedzieli na poniedziałek, doszło do osunięcia się z wierzchołka Wilkołaka kilku tysięcy ton skały. Firma Colas, która pozyskuje tutaj bazalt, wstrzymała prace wydobywcze do czasu zakończenia specjalistycznych badań mających na celu określenie warunków przyszłej eksploatacji górniczej. – Dalsze działania dotyczące zakładu górniczego podjęte zostaną po szczegółowej analizie wyników pomiarów – mówiła wtedy Anna Swiniarska-Tadla, rzeczniczka prasowa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Niedawno na terenie kopalni odbyły się strzelania kontrolne. Teraz zakład czeka na ekspertyzę specjalistycznej firmy, która oceni sytuację. Na razie wydobycie bazaltu (poza materiałem powstałym podczas strzelania kontrolnego) jest nadal wstrzymane.
Co dalej z Wilkołakiem?
Pracownicy wrocławskiego urzędu górniczego uspokajają, że nie ma nowego zagrożenia. – To było lokalne oberwanie od strony rezerwatu – oceniają przedstawiciele OUG.
Jednak to, co widać z dołu, sugeruje, że oberwanie się fragmentu wzgórza to nie jest sprawa jednorazowa. Na zboczu Wilkołaka wyraźnie odznacza się miejsce, w którym doszło do obrywu. Jest jaśniejsze. To potężny kawałek ściany, tuż obok słynnej róży bazaltowej, przez którą na Wilkołaku powstał rezerwat przyrody. W części szczytowej wiszą w powietrzu, nad przepaścią, korzenie drzew rosnących przy krawędzi. Wyglądają tak, jakby zaraz miały runąć w dół, razem z kolejnymi masami skalnymi i fragmentem wulkanu.
Dlatego przebywanie na szczycie jest ryzykowne, zwłaszcza w pobliżu krawędzi. Na ścieżce prowadzącej na górę po niewielkiej grani są zresztą zamocowane tabliczki informujące o zakazie wejścia. O jedną z nich można dosłownie uderzyć głową, więc wspinający się tędy na Wilkołaka muszą być świadomi zagrożenia. Na szczycie, w odległości ok. 10 m od przepaści, rozstawiony został płot zagradzający dojście do wschodniej części wzgórza, w której runęły skały. Część osób, która decyduje się na wejście na szczyt, obchodzi go bokiem, o czym świadczy wydeptana w trawie ścieżynka. Czy podejmują ryzyko tylko dla widoków, które roztaczają się ze szczytu? Chyba nie tylko, bo jak widać na naszych zdjęciach, na górze ktoś urządził sobie miejsce piknikowo-rekreacyjne z umocnionym „punktem widokowym” niemal wiszącym nad południową ścianą. Jest też drążek do podciągania się zawieszony pomiędzy drzewami.
Mieszkańcy Złotoryi i nie tylko są zaniepokojeni dalszym losem wulkanu. Dlatego burmistrz Robert Pawłowski planuje zorganizować pod koniec listopada spotkanie dotyczące Wilczej Góry. O terminie spotkania poinformujemy na naszym portalu.
Filtry