Koniec prac budowlanych na gliniance przy ul. Wiosennej. Choć staw nie jest jeszcze w pełnej krasie, bo brakuje fontanny i wody, już cieszy oko i przyciąga na spacery okolicznych mieszkańców. Nie dziwota – jest na co popatrzeć.
Różnica w stosunku do tego co było jest naprawdę zdecydowana: brzeg bez pałki wodnej, równy, umocniony faszynami, niezamulony; woda klarowna, z lustrem dużo większym niż jeszcze dwa miesiące temu, więc żyjące tu kaczki mają gdzie się w końcu rozpędzić; do tego duży wodowskaz w zatoczce, kamienne kaskady, po których popłynie woda, a na środku dwie wyspy przypominające wyglądam garby wielbłąda; no i zapach – wreszcie bez nuty zgnilizny. Jednym słowem – staw, ulubione miejsce rekreacji mieszkańców pobliskich osiedli, wraca po wielu latach zapaści do życia.
– Ładnie tutaj teraz, przyjemnie jest posiedzieć pod wiatą czy na ławce i popatrzyć na ptaki, odpocząć. Tylko proszę napisać, żeby ludzie nie dokarmiali kaczek, bo to im szkodzi, ich żołądki nie wytrzymują chemii w dzisiejszym pieczywie – usłyszeliśmy od dwóch starszych panów rozmawiających na brzegu stawu.
A będzie jeszcze ładniej, bo na wiosnę przyszłego roku po stawie ma zacząć pływać podświetlana fontanna, która będzie napowietrzać wodę. Czeka już na zwodowanie w miejskim magazynie.
Dzięki ostatnim inwestycjom nawet w najgorętsze lato zbiornikowi przy Wiosennej nie grozi już wysychanie. Woda doprowadzona ze źródła przy ul. Bolesława Krzywoustego napełni staw do poziomu 1,9 m. Po wspomnianych kaskadach popłynie jeszcze w październiku, gdy tylko ekipa RPK zakończy prace remontowe przy ujęciu wody.
Inwestycja (więcej o niej TUTAJ) została zrealizowana przez Urząd Miejski w Złotoryi kosztowała blisko 170 tys. zł. Z pewnością trudno będzie znaleźć takiego, kto powie, że nie było warto.
Filtry