Do posadzenia jest ich aż 150. Złotoryjscy uczniowie i seniorzy pierwsze wkopali do ziemi już dziś. Lipy, klony i wiśnie nie tylko ozdobią i dadzą cień na jednej z najważniejszych dróg rowerowych na Dolnym Śląsku – mają też wesprzeć lokalną przyrodę i pszczelarzy.
Złotoryjski ratusz zorganizował we wtorek akcję sadzenia drzew miododajnych, na zakup których miasto pozyskało dofinansowanie w wysokości 30 tys. zł z funduszy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.
– Zarządowi województwa dolnośląskiego z marszałkiem Pawłem Gancarzem na czele bardzo zależy na ochronie przyrody, ale też na wsparciu pszczelarstwa, stąd przeznaczyliśmy w tym roku 1,5 mln zł na to, aby wspomóc pszczelarzy. Powstaną w naszym regionie pierwsze pasieki edukacyjne, jesteśmy już po konkursie w tej sprawie. Przeprowadziliśmy też kongres pszczelarski. Ale chcemy podchodzić do tego programu kompleksowo, dlatego stawiamy też na drzewa miododajne. Gratuluję panu burmistrzowi, że złożył wniosek i pozyskał te środki, dzięki czemu miasto będzie mogło się cieszyć z nowych drzew – podkreślała dziś w Złotoryi Natalia Gołąb, członkini zarządu województwa (na zdjęciu obok), która po raz pierwszy gościła w najstarszym mieście w Polsce i zasadziła podczas akcji swoje drzewko.
Lipy drobnolistne, klony zwyczajne i wiśnie ozdobne będą rosły przy ulicy Uniejowickiej, łączniku Zagrodzieńskiej i Grunwaldzkiej, którym biegnie Via Regia, jedna z tras Dolnośląskiej Cyklostrady.
– Jeszcze niedawno było tu ściernisko. W ubiegłym roku wybudowaliśmy drogę rowerową. A dziś sadzimy przy niej drzewa miododajne. Wiemy, jak bardzo musimy dbać o środowisko, jak bardzo trzeba dbać o pszczoły. Sadzenie drzew to z pozoru drobna rzecz, ale jakże ważna dla środowiska przyrodniczego – zaznaczał burmistrz Paweł Kulig.
Zasadzeniem pierwszych 30 drzew zajęli się uczniowie obu złotoryjskich podstawówek i seniorzy, którym pomagali urzędnicy i pracownicy magistratu.
– Każda lipa otrzymała swoje imię związane z pszczelarstwem i miodami. Osoby, które je posadzą, będą miały swoje drzewko, mogą je później pielęgnować, doglądać – tłumaczyła Anna Ardelli z Urzędu Miejskiego w Złotoryi.
Seniorki, które wkopały do ziemi pierwszą lipę, o imieniu Miodula, zapewniały, że na pewno nie pozostawią jej samej sobie. – Postaramy się zaglądać tutaj, jedzie tędy autobus, więc na pewno zerkniemy na drzewko – zadeklarowała pierwsza. – Może i na pieszo przyjdziemy, na wycieczkę, żeby zobaczyć, czy się przyjęło i rośnie – wtórowała jej druga. – Jak będzie mu sucho, przyjadę na rowerze i przywiozę wody w butelce, żeby je podlać – dodała z entuzjazmem trzecia. Panie chwaliły miejską inicjatywę: – Świetny pomysł, bardzo fajne miejsce, które wkrótce się zazieleni. Dla naszej młodzieży zostawimy to w spadku.
Zadowoleni byli też złotoryjscy uczniowie. – Ciekawa akcja, dzięki której dużo możemy się dowiedzieć, przede wszystkim się nauczyć, jak sadzić drzewa – powiedziała Amelka ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Złotoryi. Podobnie sądzi jej kolega Leon, który bardzo zaangażował się w sadzenie drzewek: – Zakopałem trzy – podkreślał z dumą w głosie. – Nie ukrywam, że z ojcem robiłem to wcześniej, więc mam już jakieś doświadczenie. Fajny pomysł, bardzo przyjemnie nam się tu dziś pracowało.
Młodzieży szło tak dobrze, że była wyraźnie zawiedziona, gdy pracownicy magistratu ogłosili fajrant na dziś. Widać było po siódmo- i ósmoklasistach, że się rozpędzili i chętnie sadzili by jeszcze.
– Wykonaliście kawał dobrej roboty – dziękował uczniom burmistrz, który umówił się z nimi na kolejną taką akcję w przyszłym roku. – Chcemy sadzić drzewa miododajne w różnych rejonach miasta. Złożymy nowy wniosek, na nasadzenia przy innej ścieżce rowerowej. Mi osobiście marzy się, żeby każdy nowo narodzony złotoryjanin miał swoje drzewo, takie złotoryjskie drzewo narodzin – zdradził Paweł Kulig.
Maciej Gallas, pszczelarz z pobliskich Uniejowic, podkreślał dużą wagę wtorkowej akcji. – To jest jak najbardziej potrzebne, bo coraz mniej jest pożytków, a coraz więcej hybrydowych wysiewów rolnicy stosują, co jest nie do końca dobre dla pszczół – w przeciwieństwie do takich drzew jak lipa. Takie działanie jest na pewno na plus w dzisiejszych czasach, gdy tyle drzew się wycina – zauważył pszczelarz, który współpracuje ze złotoryjskim urzędem miasta nad promocją pszczelarstwa. – Mamy w planach z panem burmistrzem utworzyć pasiekę miejską, gdzie będziemy pozyskiwać miód i rozdawać go przyjeżdżającym gościom. Bardzo się cieszę, że miasto Złotoryja podjęło się takiej inicjatywy, żeby sadzić drzewa miododajne, żeby wspierać pszczoły.
Uczestnicy akcji po dobrze wykonanej pracy mogli się rozgrzać gorącą herbatą serwowaną z miodem z pasieki Malowany Ul.
– Współpracujemy z pszczelarzami, chcemy im pomóc, żeby nie dokładali do pszczelarstwa, żeby mogli spokojnie funkcjonować, a my żebyśmy mieli czyste środowisko i dobry dolnośląski miód – zapewniał w Złotoryi Radosław Zysnarski, pełnomocnik marszałka Dolnego Śląska ds. aktywizacji środowisk lokalnych, który także pomagał w sadzeniu drzew na Uniejowickiej.
Jak zaznaczała Natalia Gołąb, o środki na sadzenie drzew w wysokości do 90 tys. zł z Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych mogą się starać zarówno gminy, jak i powiaty: – Zachęcam także innych włodarzy dolnośląskich do sięgnięcia po te pieniądze, tak jak zrobiła to Złotoryja. Bo drzewa to nasze życie, odpowiedź na zmiany klimatu, one oczyszczają powietrze oraz wspierają naszą florę i faunę.
W najbliższych dniach pracownicy UM posadzą wzdłuż Uniejowickiej resztę z zakupionych drzew miododajnych.
![]()





Filtry