Winorośl wijąca się po pergoli, ryby pływające w stawie z fontanną i dzieci hulające po placu zabaw i dmuchanym zamku – to wakacyjne oblicze złotoryjskiego PSZOK-u, który świętował dziś pierwsze urodziny, a wraz z nim kilkuset złotoryjan. Wbrew internetowym opiniom nie było żadnego „śmietnika” ani „smrodu”, a jedynym zapachem, który mógł podrażnić co bardziej wrażliwe nozdrza, była woń pieczonych kiełbasek unosząca się wraz z dymem z ogniska.
– Po roku widzimy, że to miejsce było bardzo potrzebne miastu i mieszkańcom. Nasz PSZOK jest jednym z najnowocześniejszych w regionie. Został zaprojektowany zgodnie z najnowszymi standardami ekologicznymi, zapewniając złotoryjanom wygodny dostęp do segregacji i recyklingu odpadów problemowych – podkreślał podczas dzisiejszego ekopikniku przy pl. Sprzymierzeńców burmistrz Paweł Kulig. – Z naszych danych wynika, że w roku 2024, po otwarciu nowego PSZOK-u, zmniejszył się strumień odpadów zmieszanych. Przez ostatnich 12 miesięcy mieszkańcy przywieźli tutaj prawie 800 ton odpadów.
Zorganizowany w sobotę festyn miał uświadomić złotoryjanom, że punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych nie jest wysypiskiem śmieci.
– Rozmawiałem przed chwilą z wikliniarzami, którzy przyjechali do nas z innych miast, mieli obawy, że na PSZOK-u będzie panował nieporządek, że może będzie śmierdziało. Ale nic z tych rzeczy, a oni są zachwyceni tym miejscem nowoczesnym – mówił burmistrz w rozmowie z dziennikarzami. – Owszem, mamy na PSZOK-u część roboczą, ale jest również miejsce na edukację, konferencje i na takie pikniki jak ten dzisiejszy. Wspólnie z rodzicami od małego staramy się budować u dzieci świadomość ekologiczną, ponieważ to dla nas bardzo duże wyzwanie. Każdy wójt czy burmistrz stoi przed tym ciężkim zadaniem, żeby ta odpowiedzialność ekologiczna jeszcze bardziej wzrastała, żebyśmy zostawić tę planetę następnym pokoleniom co najmniej taką, jaką ją zastaliśmy.
A edukacji dziś nie brakowało – nie tylko tej dotyczącej segregacji śmieci. Na przykład na stoisku złotoryjskiego sanepidu dzieci mogły posegregować produkty żywnościowe na zdrowe i niezdrowe. – Uczymy też, jak prawidłowo myć zęby, mamy narko- i alkogogle, więc każdy może się przekonać, jak wygląda świat po spożyciu, a przy tym spróbować w takich goglach rzucać piłeczkami do wiaderka, co nie jest takie proste. Pokazujemy też przy pomocy lampy UV, ile bakterii bytuje naszych na dłoniach – wyliczała Ewa Cwynar, dyrektorka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Złotoryi.
Marta Kusiak, naczelniczka Wydziału Ekologii i Gospodarki Odpadami w Urzędzie Miejskim w Złotoryi podkreślała, że ideą festynu na PSZOK-u jest kształtowanie ekologicznej postawy wśród mieszkańców w połączeniu z dobrą zabawą.
– Mamy sporo gadżetów ufundowanych przez naszych partnerów, więc każdy może dzisiaj wygrać nagrodę, jeśli tylko zechce się zmierzyć z jakimś zadaniem – mówiła. – Przygotowaliśmy wiele stoisk dostarczających uczestnikom pikniku wiedzy dotyczącej zasad prawidłowej segregacji, m.in. segregację na czas czy ekologiczne koło fortuny. Jest też sala kinowa z ekobajkami dla dzieci, można pograć w piłkarzyki w zawodnikami Górnika, mamy „las w słoiku”, czyli warsztaty prowadzone przez złotoryjskie nadleśnictwo, jest też malowanie buziek, plecenie warkoczyków, a dzieci mogą się wyszaleć na dmuchańcach, placu zabaw czy ścieżce sensorycznej. Rodzice mogą się natomiast zrelaksować na leżakach czy przy ognisku.
Nie zabrakło również występów artystycznych złotoryjskich wokalistów i tancerzy, a także pokazów sztuk walki w wykonaniu taekwondzistów.
Wydarzeniem towarzyszącym ekofestynowi były warsztaty wikliniarskie, które odbyły się na ziemi złotoryjskiej już po raz piąty. Do najstarszego miasta w Polsce przyjechało z różnych stron kraju kilkunastu zawodowych koszykarzy plecionkarzy. Uczyli uczestników pikniku prostych form, czyli wianków, a sami zademonstrowali swoje umiejętności, wyplatając oparcia do siedzisk przygotowanych z pni drzewa.
– Tego fachu człowiek uczy się całe życie – tłumaczył z uśmiechem Rafał Górczyński, instruktor i mistrz wikliniarstwa. – Wiklina to trudna materia, wymaga siły w rękach i nie można z nią iść na skróty, bo wzór się zgubi, a to czysta matematyka jest. Każdy, kto przychodzi do szkoły i chce się uczyć tego zawodu, na początku sobie wyobraża, że to coś prostego jest. Wtedy dochodzi do zderzenia z materiałem i okazuje się, że nie każdy ma do tego predyspozycje. Przydają się też umiejętności plastyczne.
Swoich sił wikliniarstwie spróbował m.in. burmistrz Złotoryi, który usiadł do pracy razem z wicestarostą Beatą Gralak, mającą już doświadczenie w tym rzemiośle. – Ekosiedzenie tu sobie robimy wspólnie z panią starostą – uśmiechał się gospodarz miasta. – Akurat o ten stołek walki nie będzie, bo wybraliśmy największy jaki mógł być i na tym jednym możemy usiąść razem – żartowała wicestarosta. – Tak zorganizujemy pracę, żeby każdy mógł posiedzieć na tym stołku przez chwilę – wtórował jej Paweł Kulig.
Na nowoczesny PSZOK przy pl. Sprzymierzeńców zagląda coraz więcej złotoryjan. Do końca 2024 r. ratusz wydał 2447 kart dla gospodarstw domowych uprawniających do korzystania z obiektu. Obecnie jest już aktywnych 3347takich „przepustek”.
Przez ostatni rok mieszkańcy oddali m.in. 288 t gruzu czystego i 133 t gruzu zmieszanego, a także 298 t odpadów wielkogabarytowych, ponad 10 t sprzętu elektronicznego oraz 16 ton opon.
Jak bardzo przydatne to miejsce, pokazała ostatnia zmiana przepisów dotyczących pozbywania się tekstyliów, która weszła w życie od stycznia tego roku i wprowadziła obowiązek ich selektywnej zbiórki. Do końca 2024 r. złotoryjanie oddali na PSZOK 2 t starej odzieży. Po nowelizacji prawa, na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy, mieszkańcy dostarczyli na pl. Sprzymierzeńców aż 24 t tekstyliów.
Filtry