Miało być szybko na Złotej Dysze i było – nawet bardzo. Premia, którą obiecali organizatorzy za pobicie rekordu 10-kilometrowej trasy, okazała się bardzo motywująca. Tryumfatorka biegu wśród pań najlepszy dotychczas wynik pobiła o ponad dwie minuty!
To była czwarta edycja kryterium rozgrywanego na trasie certyfikowanej przez Polski Związek Lekkiej Atletyki. Jej rekord na dłuższym dystansie wynosił dotąd 32:10 dla mężczyzn i 37:21 dla kobiet. Oba są od soboty 25 maja 2024 r. nieaktualne. Pobiła je para Ukraińców. I zarobiła przy tym sporo pieniędzy.
Chcąc uatrakcyjnić bieg, organizatorzy (głównym jest Adam Skórka) wpadli bowiem na pomysł, że za złamanie zeszłorocznych rekordów zawodnicy otrzymają premię: 200 zł plus 20 zł za każdą sekundę mniej. Podziałało. Do Złotoryi przyjechali Maryna Nemchenko oraz Mykola Mevsha (na zdjęciu obok) i rozbili bank.
Ukraińscy lekkoatleci od początku narzucili szalone tempo, którego nikt ze 140-osobowej stawki nie mógł im dotrzymać. Mevsha (który biega także maratony, a po płaskim terenie 10 km robi w ok. 29 min.) najwolniejszych konkurentów zdublował jeszcze na ich pierwszym okrążeniu. Na metę wpadł po 31 min. i 27 sek. Jeszcze mocniej pobiegła Nemchenko, uczestniczka m.in. mistrzostw Europy w 2022 r., która wyśrubowała rekord trasy, liczącej 4 okrążenia wokół złotoryjskiej starówki, do 35 min.
Zwycięzca na start w Złotoryi zdecydował się w ostatniej chwili, kilka dni przed biegiem. – Namówił mnie kolega. Powiedział, że trasa nie jest prosta, ale można zdobyć ciekawe nagrody – zdradził nam. – Trasa rzeczywiście u was piękna, bo w centrum miasta. Na ostatnim okrążeniu traciłem siły, ciężko było, ale czułem wsparcie kibiców, niosło mnie to na skrzydłach do mety. Po takim biegu mam życiówkę na półmaratonie na pewno – śmiał się ukraiński biegacz. – Jestem bardzo zadowolony z tego startu, za rok na pewno też przyjadę i spróbuję znowu pobić rekord.
Dodajmy, że przed „dychą” odbyła się licytacja 1. numeru startowego (poprowadził ją Piotr Kocyła). Dochód został przeznaczony na pomoc w leczeniu 5-letniego Piotra Szliwy. Najwięcej zaoferował Włodzimierz Rapacki, który dał 400 zł.
Premię za rekord trasy (16:00 i 18:34) organizatorzy obiecali również na dystansie 5 km. Zawodnik lub zawodniczka, którym by się to udało, dostaliby po 100 zł, a jeśli zeszliby odpowiednio poniżej 15 lub 17 minut, mieli otrzymać po 200 zł. Bieg ruszył jednak w takim tempie, że kilkaset metrów po starcie było już raczej wiadomo, że nikt się wyzwania nie podjął. W stawce 60 zawodników najszybszy był Rafał Bardziński, któremu przebiegnięcie 5 km zajęło 17 i pół minuty.
Wśród pań jako pierwsza przybiegła Joanna Krajewska, która potrzebowała na to 25 minut. Trzecia była jedna z organizatorek imprezy, Anna Mrozek (25:48).
Starterem w obydwu sobotnich biegach był Paweł Kulig, który na koniec wręczał także puchary zwycięzcom. Dekoracja odbyła się na podium ustawionym na schodach starego ratusza. – Bieg się skończył, ale zachęcam was, żebyście zostali jeszcze trochę z nami, mamy dziś święto miasta i wiele atrakcji nad zalewem, skorzystajcie – powiedział burmistrz na koniec do zawodników, zapraszając ich także do przyjazdu za rok na jubileuszową 5. edycję biegu.