Ponad kilometr asfaltowych dróg dla samochodów i rowerów, prawie tysiąc metrów kanalizacji deszczowej i sanitarnej, ok. 40 miejsc parkingowych, nowe chodniki, a do tego 1,3 kilometra kabli oświetlenia ulicznego i kanałów teletechnicznych – tak w liczbach prezentuje się jedna z największych inwestycji drogowych miasta w ostatnich latach: budowa ulic Jerzmanickiej, Szafirowej, Diamentowej i Szmaragdowej. Drogi są prawie gotowe, właśnie wprowadzana jest tu docelowa organizacja ruchu. Ile ostatecznie nas kosztowały? Skąd pieniądze na nie? I co Złotoryja na nich zyskała? Odpowiadamy.
„Droga w polu” – takie określenie dla Jerzmanickiej i sąsiednich uliczek osiedlowych ukuli krytycy tego przedsięwzięcia (kto czasem zagląda na fora internetowe, z pewnością spotkał się z takim pejoratywnym sformułowaniem). Część mieszkańców, w tym także niektórzy radni, uważa, że inwestycja nie powinna być priorytetem dla ratusza, biorąc pod uwagę niewielką liczbę osób mieszkających w tej chwili na osiedlu za ciepłownią, i że powinna powstać gdzie indziej – tam, gdzie złotoryjanie czekają na wybudowanie dróg dłużej.
Ale nie wszyscy kręcą nosem. – Jak jest? No ładnie jest. Chodzę teraz do garażu chodnikiem zamiast po nierównej drodze szutrowej, nie kurzy się. Tędy jeździ coraz więcej samochodów, więc mi ta droga pasuje, była potrzebna – usłyszeliśmy od mężczyzny, którego zaczepiliśmy na Jerzmanickiej.
Inwestycja dobiega właśnie końca, choć z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Na początku kwietnia wykonawca, którym jest RPK, położył na powierzchni 5,1 tys. m kw. asfalt, a w zeszłym tygodniu zaczął montować słupy oświetleniowe oraz malować i montować oznakowanie. Na osiedlu powstanie „strefa zamieszkania”, która będzie się zaczynała na ul. Szafirowej, już za zjazdem w kierunku garaży. W najbliższych dniach ma się jeszcze pojawić barierka ochronna na skarpie wzdłuż Szafirowej, przy drodze rowerowej.
Sieć uliczek osiedlowych to jednak nie wszystko. Miasto przy okazji wybudowało dojazdy do garaży i ciepłowni oraz przeprowadziło poważną modernizację kanalizacji deszczowej. Pod asfaltem na Jerzmanickiej, między ul. Wojska Polskiego a obiektem WPEC-u, ułożono w ziemi, na głębokości 4,5 m, 200-metrowy kanał przelewowy o średnicy 1000 mm. To rozwiązanie o funkcji retencyjnej, które będzie zapobiegało zalewaniu położonych niżej części miasta poprzez gromadzenie nadmiaru wody przy ulewnych opadach deszczu.
Nowe drogi i chodniki na osiedlu kosztowały 6,6 mln zł. Większość tych wydatków nie obciążyła kasy miejskiej, Złotoryja otrzymała bowiem dotację z Polskiego Ładu na budowę Jerzmanickiej oraz ul. Andersa (leży na innym osiedlu, w rejonie ul. Bohaterów Monte Cassino – jej koszt z kolei to 2,2 mln zł). Dofinansowanie wyniosło blisko 5 mln 667 tys. zł. To oznacza, że koszty całego zadania w 65 proc. pokrył budżet państwa, co miastu pozwoliło zaoszczędzić pieniądze na inne inwestycje.
Z drugiej strony środki w budżecie miasta na wkład własny w budowę sieci dróg przy Jerzmanickiej z naddatkiem zapewniła sprzedaż gruntów w tym rejonie. Tylko Urbex – deweloper, który zamierza tu wybudować kompleks budynków wielorodzinnych Złota 9 na ok. 400 mieszkań – kupił teren o wielkości prawie 3 ha, wpłacając do kasy miasta blisko 4,2 mln zł. Inwestor spod Lubina oczekiwał jednak w zamian, że gmina miejska wybuduje drogę dojazdową do działek z prawdziwego zdarzenia. Burmistrz kilkukrotnie sygnalizował w przestrzeni publicznej, że deweloper, który prawie 2 lata temu zakończył stawianie pierwszego budynku, uzależnia od tego budowę kolejnych.
– Jeśli chcemy uchodzić za solidnego partnera dla inwestorów, jeżeli chcemy uruchomić przy Jerzmanickiej teren, gdzie mamy do sprzedania kilkadziesiąt działek, to tę drogę musimy wybudować – wyjaśniał radnym rok temu Robert Pawłowski.
W rejonie ul. Jerzmanickiej miasto przygotowało ponad 60 działek przeznaczonych pod budownictwo jednorodzinne lub wielolokalowe (a także usługi, takie jak np. markety). To pokazuje potencjał rozwojowy tej części Złotoryi. Budując drogi dojazdowe, magistrat chciał zwiększyć atrakcyjność gruntów i przyciągnąć kupców. Działki są wystawiane sukcesywnie na sprzedaż, przynosząc dochód miastu. Na chwilę obecną kupców znalazło 11 z nich (licząc z tymi kupionymi przez Urbex). Ich nabywcy zapłacili miastu łącznie ponad 5 mln zł. To pieniądze, które zostały przeznaczone na realizację różnych innych zadań leżących po stronie gminy. Na części z tych nieruchomości stawiane są już domy jednorodzinne. Drugi budynek kompleksu Złota 9, z dwiema klatkami schodowymi, zaczął też budować Urbex. Deweloper jest na etapie prac fundamentowych. W pierwszym bloku, który postawił, wg danych urzędowych z lutego tego roku zameldowanych było 45 osób (przy czym 14 z nich pochodziło spoza Złotoryi, w tym 8 z terenu naszego powiatu).
Budowa całej ul. Szafirowej oraz dużych fragmentów ulic Jerzmanickiej, Diamentowej i Szmaragdowej to dopiero pierwszy etap rozwijania infrastruktury drogowej w tym rejonie Złotoryi. Te trzy ostatnie ulice nie będą w przyszłości kończyły się w polu jak teraz – mają zyskać dalszą część i łączyć się ze sobą bliżej granic miasta, poprzez nową ulicę Rubinową. Urząd Miejski w Złotoryi ma już pozwolenie na ich budowę. Problemem pozostaje teraz źródło finansowania tej inwestycji.
Przypomnijmy, że ul. Jerzmanicka to dojazd do osiedla za ciepłownią od strony ul. Wojska Polskiego. RPK wybudowało tylko jego większy fragment. Pozostałą część realizuje właśnie firma Jagielski w ramach odrębnego zadania polegającego na przebudowie na rondo skrzyżowania Wojska Polskiego-Jerzmanicka. Ratusz uważa, że jest ono niezbędne w tym miejscu, ponieważ w tej części Złotoryi będzie przybywać mieszkańców, a co za tym idzie – zwiększy się ruch samochodowy.
Jak już wcześniej pisaliśmy, władze miasta nie chcą popełnić tego samego błędu, jaki zrobiono wiele lat temu, gdy zaczęło się rozbudowywać osiedle mieszkaniowe w okolicach ul. Bohaterów Monte Cassino (gdzie w ciągu 30 lat powstało ok. 70 zabudowań). Nikt wtedy nie zadbał o stworzenie sieci dróg osiedlowych, a przede wszystkim o wygodne skomunikowanie z resztą miasta. Dziś są tu duże problemy, związane choćby z ciasnym i niebezpiecznym wyjazdem z osiedla, który utrudnia włączenie się do ruchu na ul. Legnickiej – słyszymy w magistracie. Na Jerzmanickiej, dzięki wybudowaniu ronda w miejsce skrzyżowania o dość nietypowej geometrii oraz systemu dróg prowadzących do nowych zabudowań, ma być inaczej.
– To skrzyżowanie po prostu trzeba przebudować, a jeżeli już to robić, to tak, żeby było to rozwiązanie na lata, jak najlepsze, a przy okazji żeby pośrednio poprawiło sytuację na pobliskim przejściu dla pieszych i przejeździe rowerowym oraz na skrzyżowaniu ulic Górniczej i Wojska Polskiego – wyjaśnia burmistrz Pawłowski.
Cała inwestycja związana z przebudową krzyżówki ma kosztować niemal 2 mln zł i być gotowa do końca maja. Miasto wyda ze swojej kasy stosunkowo niewiele, bo jedynie ok. 400 tys. zł. Resztę pokryje dofinansowanie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, które w zeszłym roku pozyskał Urząd Miejski w Złotoryi.