8 złotych i 45 groszy podarował na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy przeciętny złotoryjanin. Kwota niedzielnej zbiórki jest w naszym mieście rekordowa i wynosi 117 tys. 314 zł. Na razie – bo jest duża szansa, że jeszcze się zwiększy dzięki aukcjom internetowym prowadzonym przez złotoryjski sztab. Gdzie uzbieraliśmy najwięcej pieniędzy? Ile kosztował cały finał? Odpowiadamy.
Kolejne historyczny wynik jest już w Złotoryi pewny. Niedzielna zbiórka była o ponad 13 tys. zł lepsza od złotoryjskiego rekordu wszech czasów, który padł w 2020 r. Potrafimy więc być naprawdę hojni.
Tą hojnością Złotoryja wyróżnia się na tle innych miast regionu, czyli dawnego województwa legnickiego. Jest po prostu pod tym względem najlepsza, i to nie pierwszy raz! 8,45 zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca oznacza, że zebraliśmy dużo więcej niż choćby w zamożniejszych Polkowicach czy Lubinie, który grał razem ze Ścinawą (odpowiednio 87,6 tys. i 176 tys. zł – wyniki podajemy za portalem 24legnica.pl). W 97-tysięcznej Legnicy uzbierano 252 tys. zł, w Jaworze – 73 tys. zł, w Chojnowie 27,5 tys. zł, a w Chocianowie 37,8 tys. zł. To porównanie pokazuje, jak udany był tegoroczny finał w Złotoryi i na jak szeroką skalę prowadzone były działania wolontariackie. Lepszy rezultat od nas uzyskały tylko takie gminy jak Męcinka czy Mściwojów.
Co złożyło się na ten znakomity złotoryjski wynik? Blisko 50 tys. z przynieśli w swoich skarbonkach wolontariusze kwestujący na ulicach, kolejne 8 tys. pochodziło z puszek stacjonarnych ustawionych m.in. w sklepach. Licytacje w ZOK-u to prawie 16 tys. zł. E-skarbonka przyniosła ponad 16 tys. zł – tutaj wynik mocno poprawiły poniedziałkowe wpłaty ze szkół złotoryjskich, które prowadziły działania charytatywne na swoim terenie w tygodniu poprzedzającym niedzielny finał. ZSZ wpłacił 3,1 tys. zł, a 2145 zł SP nr 1. Do e-skarbonki, w której były łącznie 133 wpłaty, dorzuciło się też sołectwo Pielgrzymka z kwotą 2720 zł.
Pozostałe datki na walkę z sepsą pochodziły z różnych kiermaszów i stoisk gastronomicznych (m.in. sprzedaż książek czy ciast), czyli wszystkiego, co działo się przed ZOK-iem i w ZOK-u. Kwotę aż 9470 zł przekazała ze swoich akcji SP nr 3 w Złotoryi, i jest to nowy szkolny rekord w zbiórce na WOŚP.
W najbliższych dniach mają ruszyć internetowe aukcje przedmiotów, których nie udało się sprzedać na licytacji w ZOK-u. Gdy tylko się zaczną, poinformujemy o tym na naszym portalu.
Organizacja finału w Złotoryi zbiera bardzo dobre recenzje. Mimo kryzysu ekonomicznego mieszkańcy miasta i okolic pokazali wielkie serca. „Byłam wczoraj w 3 miejscach gdzie grała WOŚP i z całym szacunkiem do wszystkich sztabów nasz Złotoryjski sztab stanął jak zwykle na wysokości zadania i zorganizował najfajniejszą orkiestrę. wielki szacun” – napisała jedna z internautek (pisownia oryginalna) w komentarzach na Facebook’u miasta. I nie jest to odosobniona opinia. – Nie pamiętam, aby przez ośrodek kultury przewinęła się podczas któregoś z dotychczasowych finałów WOŚP aż taka masa ludzi. Tych atrakcji było tak wiele, były tak rozłożone w czasie, że w zasadzie przez kilka godzin sala widowiskowa pękała w szwach – podkreśla Zbigniew Gruszczyński, dyrektor ZOK-u.
Przypomnijmy, że w tym roku w organizację finału zaangażowała się bezpośrednio gmina miejska Złotoryja. Sztab utworzono w Złotoryjskim Ośrodku Kultury. Miejską instytucję wsparli swoim ogromnym doświadczeniem harcerze, którzy odpowiadali za WOŚP w naszym mieście w latach poprzednich (w tym roku ze względów logistycznych nie byli w stanie zorganizować imprezy, a jednocześnie nie znaleźli nikogo, kto wziąłby na siebie to zadanie, dlatego zwrócili się o pomoc do ratusza). Kierowania sztabem podjął się Paweł Kulig. Chciał się zmierzyć z tym wyzwaniem, bo w przeszłości sprzęt medyczny zakupiony przez Orkiestrę uratował życie najbliższych mu osób.
– Teraz mogę powiedzieć, że spłaciłem swój dług wobec WOŚP-u, przynajmniej częściowo – mówi lekko wzruszonym głosem. – Ale Orkiestrę będę oczywiście wspierał do końca świata i jeden dzień dłużej – dodaje zaraz z uśmiechem.
Szef sztabu na każdym kroku podkreśla jednak, że znakomity tegoroczny wynik to tylko i wyłącznie zasługa wspaniałych mieszkańców miasta i zaangażowania całego sztabu ludzi: stowarzyszeń, instytucji, szkół, przedsiębiorców, sponsorów, sołectw z sąsiednich miejscowości, służb ratunkowych czy artystów występujących na scenie. A przede wszystkim wolontariuszy, którzy pomimo zimna kwestowali cały dzień, a o godz. 19.45 zebrali się na placu przed ZOK-iem, aby wspólnie uformować serce z zimnych ogni i zakończyć finał światełkiem do nieba.
W przygotowanie i przeprowadzenie tegorocznego finału było zaangażowanych ponad 160 osób. To sztab i członkowie zespołu organizacyjnego, 65 wolontariuszy kwestujących z puszkami i ponad 60 kolejnych ze wszystkich szkół, którzy zgłosili się do pomocy przy obsłudze stoisk. – Ci młodzi ludzie byli wspaniali. To było serce tegorocznego WOŚP-u. Pomagali i mieli przy tym dobrą zabawę, to dzięki ich energii i uśmiechom ten finał był naprawdę cudowny. Dziękuję im za to. Udało się ich zaktywizować do działania, chcą już brać udział w kolejnych wydarzeniach miejskich – podkreśla Marta Kusiak, koordynatorka wolontariatu przy stoiskach. – Najlepszą nagrodą dla wszystkich za trud, jaki włożyli w organizację finału, był moment, który nastąpił ok. godz. 1 w nocy, gdy podczas liczenia datków okazało się, że został pobity dotychczasowy rekord „złotego miasta” – dodaje.
– Wynik jest rzeczywiście fantastyczny. To efekt swoistego pospolitego ruszenia, jakie miało miejsce w Złotoryi w ostatnich tygodniach. Można w zasadzie powiedzieć, że nikt, do kogo zwróciliśmy się o wsparcie, nie odmówił nam. Miałem okazję pracować ze wspaniałym zespołem ludzi i to jest ogromna satysfakcja – podkreśla Kulig. – A osobiście najważniejsze jest dla mnie to, że podczas finału było bezpiecznie i wszyscy wolontariusze, którzy wyszli na ulice, wrócili cało i zdrowo do bazy – dodaje.
Na koniec spróbujmy obalić mity, które narosły w przestrzeni publicznej w ostatnich tygodniach przed złotoryjskim finałem. Osoby, które miały tę przyjemność i pracowały już przy finałach WOŚP wiedzą, że tego rodzaju imprezy nie da się zorganizować bez choćby minimalnego zaangażowania środków finansowych. Są pewne koszty, których organizatorzy nie przeskoczą. W tym roku były to m.in. faktury za występ iluzjonisty czy pracę dźwiękowców (tu od razu mała uwaga: ani jednej złotówki za konferansjerkę nie wziął Maciej Wowk z Muzycznego Radia, jak sugerowały niektóre komentarze w sieci). Część koniecznych wydatków związanych z organizacją wzięli na siebie sponsorzy pozyskani do współpracy przez sztab. Resztę wypracowali wolontariusze – oczywiście społecznie. Z kasy ZOK-u na tegoroczny WOŚP poszło 7233 zł. Czy to kwota duża wobec blisko 120 tys. zł zebranych podczas finału? Na to pytanie niech każdy sobie odpowie sam. Biorąc jednak pod uwagę, że ten „kapitał początkowy” został pomnożony 17-krotnie, można chyba uznać, że to były dobrze wydane pieniądze. A mówimy przecież tylko o aspekcie finansowym, bo zupełnie niewymierne są przecież korzyści społeczne...
Każdy wspierający Wielką Orkiestrę Pomocy Świątecznej czyni to z innych pobudek. Jedni pomagają, bo lubią, drugim Orkiestra po prostu pomogła w ich problemach i chcą okazać wdzięczność.
Nieważne jaki jest powód, ważne, że ta akcja jednoczy ludzi i wspomaga walkę o nasze zdrowie, a często i o życie. Tak było i tym razem.
Graliśmy w jednej Orkiestrze, by wygrać z sepsą i jestem przekonany, że sprzęt zakupiony za zebrane pieniądze uratuje niejedno życie.
Dlatego chciałbym serdecznie podziękować wszystkim i każdemu z osobna za udział i wkład na rzecz 31. finału WOŚP.
Radością i dumą napawa fakt, że w tym roku zebraliśmy rekordową sumę. Niech wspaniała energia, która Nas zjednoczyła, uskrzydla na przyszłość. Kolejny raz pokazaliśmy, że wspólny cel Nas jednoczy. Udowodniliśmy, że jesteśmy wspaniałą społecznością i za to z głębi serca dziękuję wszystkim mieszkańcom Złotoryi oraz gmin, które włączyły się w 31. finał WOŚP.
„Żyj zdrowo w zdrowym świecie” – tego życzę każdemu.
Paweł Kulig
Szef Sztabu WOŚP w Złotoryi