Funkcjonującymi w naszym mieście samoobsługowymi punktami, w których można kupić np. susz CBD zajęła się policja i prokuratura.
Wcześniej sprawą zaniepokoił się ratusz, który zgłosił je do urzędu celno-skarbowego. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Po naszym artykule otrzymaliśmy pismo od właściciela sprzedawanych w automatach produktów. Oto fragment maila (pisownia oryginalna). „Jako firma z wieloletnim doświadczeniem w branży konopnej zawsze udostępniamy wszelkie badania, ekspertyzy i skład naszych produktów. Produkty pod naszą marką jak i automaty posiadają wszelkie niezbędne certyfikaty oraz zezwolenia. Posiadając wiele automatów w największych Galeriach Handlowych w Polsce nigdy żaden organ nie podważył naszej legalności a wszelkie wątpliwości były rozwiewane przez dokumentacje i zezwolenia jakie posiadamy” (niestety pod mailem nie podpisała się żadna osoba. Jedynie mogliśmy zobaczyć nazwę firmy, co jest rzadko spotykaną formą podpisu).
Zgodnie z opisami wszelkie produkty powinny być legalne, gdyż zawierają mniej niż 0,2 proc. THC. Jednak kontrole przeprowadzone przez policję i służby sanitarne w innych miastach wykazały, że zdarzają się w nich artykuły mające więcej niż 0,2 procent THC (nie wiadomo jakiej firmy są to artykuły), czyli środki odurzające. Co do zawartości THC nie jest przekonana Ewa Cwynar, dyrektor złotoryjskiego Sanepidy, która o swych podejrzeniach poinformowała złotoryjską policję.
Policja wszczęła postępowanie, które nadzoruje złotoryjska prokuratura.
– Próbki artykułów z tych automatów zostały pobrane i aktualnie są badane pod kątem zawartości THC – informuje prokurator rejonowy Tomasz Pisarski.
Filtry