Z Wilkowa-Osiedla wystartowali (i tam też wrócili po morderczych zmaganiach) uczestnicy tegorocznego Bike Maratonu.
Kraina Wygasłych Wulkanów, Pogórze Kaczawskie i tereny naszej gminy to idealny teren na takie zmagania. Okazuje się bowiem, że z okolic Złotoryi da się wycisnąć całkiem sporo i można zrobić tu najeżony trudnościami interwałowy maraton oraz wyznaczyć mniej wymagające, przyjazne rowerzystom trasy krótszych wyścigów.
– Bike Maraton jechał przez te okolice już po raz trzeci, a drugi raz wrócił do tegorocznego miejsca startu i mety. Zeszłoroczny start przypadł na drugi sezon pandemii, co wiązało się z tym, że mieliśmy przy okazji nieplanowaną, niejako awaryjną inaugurację cyklu. Nowa lokalizacja spisała się na medal, więc nie mogło jej zabraknąć w tym sezonie. Teraz wróciliśmy na start i metę w Wilkowie-Osiedlu, zgodnie z planem i harmonogramem startów, na edycję nr 3 – mówią organizatorzy.
Jako pierwszy wystartował maraton na dystansie GIGA. Zawodnicy mieli do pokonania 78 km i ponad 2100 m w pionie. Profil trasy wyglądał jak skalisty łańcuch górski i gwarantował jazdę nastawioną na ciągłe pokonywanie kolejnych trudności.
MEGA oferował podobne wrażenia, tylko w mniejszej skali. Tu było 1300 m w pionie i 48 km do przejechania. CLASSIC to 33 km oraz 1000 m przewyższeń. Najłatwiej było oczywiście w FUN (20 km jazdy i nieco ponad 500 w pionie).
– Trasa przede wszystkim była fun, czyli radosna i przyjemna. Trafiło się kilka trudniejszych odcinków, ale na szczęście nie było mokro. Sporo przeszkadzał wiatr. A jeśli chodzi o widoki, to wszędzie były przyjemne. Wszystkim polecam te tereny. Można tutaj przyjeżdżać krajoznawczo – mówi zwycięzca jednej z kategorii na dystansie FUN Paweł Staworzyński z Jeleniej Góry, który dojechał do mety niemal równocześnie ze swoim synem Janem (2. miejsce).
Na dystansie 33 kilometrów nie było już tak przyjemnie. – Trasa była bardzo ciężka. Były strome podjazdy i ciężkie zjazdy. Był także odsłonięty odcinek asfaltowy, na którym mocno wiało. Widoki zapewne macie tu piękne, jednak zmęczenie nie pozwoliło mi się nimi zachwycać – powiedział Beniamin Dąbrowski z Gogolina, zwycięzca jednej z kategorii w CLASSIC.
Jako ostatni z tryumfatorów na mecie pojawił się najszybszy zawodnik dystansu GIGA Grzegorz Grabarek. – Jechałem w tym wyścigu w ubiegłym roku i muszę przyznać, że teraz był o wiele cięższy. Te wszystkie przewyższenia były w końcówce trasy i człowiek jechał już bardzo zmęczony. Na szczęście wiatr pomagał na niektórych wzniesieniach. Niestety nie było czasu na podziwianie widoków – powiedział zawodnik z Zielonej Góry.
W ramach Bike Maratonu rozegrane zostały także zawody dla dzieci PKO Ubezpieczenia Junior Race.
Jutro ciąg dalszy kolarskich zmagań. Na złotoryjskim rynku wystartuje Szosowy Klasyk Złota Wstęga Kaczawy i będzie to kolejna runda zmagań w cyklu PKO Ubezpieczenia Via Dolny Śląsk.
Wyniki wszystkich kategorii można zobaczyć TUTAJ.
fot. organizatorzy/GZ
Filtry