Prawie 50 hektarów pszenicy poszło z dymem na polach między Grodźcem i Sędzimirowem. Straty wywołane pożarem szacowane są na ponad pół miliona złotych. Z ogniem walczyło aż 12 zastępów straży pożarnej.
Żniwa w pełni, więc zaczynają płonąć pola. Właśnie podczas koszenia zboża na pniu doszło do największego jak dotąd pożaru żniwnego. Zgłoszenie o tym, że w okolicach Grodźca i Sędzimirowa pali się pszenica i rzepak, strażacy otrzymali w niedzielę kwadrans po godz. 15. Walkę z żywiołem podjęło 12 zastępów ze złotoryjskiej PSP i jednostek OSP. Akcję gaśniczą mocno utrudniał silny wiatr, który sprzyjał rozprzestrzenianiu się ognia. Szalejące płomienie zagrażały zabudowaniom w Grodźcu. W działaniach wykorzystano m.in. ciągnik rolniczy do wyorania pasów rozdzielających.
To był jeden z większych pożarów żniwnych w ostatnich latach. Udało się go ugasić przed godz. 19. Zużyto do tego 30 m sześc. wody, która była podawana w kilku prądach. Siedmiu właścicieli pól poniosło łącznie straty w wysokości 560 tys. zł. Strażacy uratowali ok. 100 ha upraw wartych 1,1 mln zł.
Do gaszenia zboża początkowo skierowano aż 16 zastępów strażackich, część jednak musiała się zająć pożarem lasu, który w tym samym czasie wybuchł w Czaplach. Ogień pojawił się prawdopodobnie wskutek rozpalenia ogniska wśród drzew przez nieustaloną osobę. Dym zauważył z góry pilot dromadera, który dokonywał zrzutu wody na palące się pole ze zbożem. Pożar objął niewielką powierzchnię runa leśnego, liczącą ok. 20 arów, był jednak trudny do ugaszenia ze względu na pagórkowate ukształtowanie terenu i skarpy. Działania, prowadzone przez 7 jednostek OSP, trwały prawie 8 godzin. Strażacy rozwinęli po lesie 200 m linii gaśniczych, w powietrze wzbiły się również dwa samoloty gaśnicze – dromadery wykonały 5 zrzutów na płomienie. Do stłumienia ognia trzeba było zużyć 40 m sześc. wody.
W poniedziałek rano strażacy musieli jednak w to samo miejsce w Czaplach, bo na pogorzelisku ponownie pojawił się ogień. Tym razem na miejsce zadysponowano 5 zastępów z PSP i OSP oraz samolot gaśniczy, który wykonał 3 zrzuty wody.
Zboże na polu zapaliło się również w poniedziałek po południu w Zagrodnie, pożar miał jednak dużo mniejszy zasięg niż ten niedzielny pod Grodźcem. Strawił nie tylko uprawy, ale i ściernisko. Jego ugaszeniem zajęły się 4 zastępy PSP i OSP.
fot. Bartłomiej Łuc/Facebook OSP Olszanica, OSP Zagrodno