Wczoraj Liceum Ogólnokształcące im. Jana Pawła II w Złotoryi obchodziło uroczyście 70-lecie istnienia.
Imprezę rozpoczęło zaśpiewanie przez jednego z uczniów piosenki Stinga. A dlaczego akurat tego artysty? – Jest prosty powód. On też właśnie skończył 70 lat. Kto by pomyślał. Wciąż pełen sił, czaru, uroku. To równie niewiarygodne, jak metryka naszego liceum. Bo może i ma 70 lat, ale tego nie widać. Wciąż ma młodą twarz swoich uczniów, wiele energii, dużo pomysłów. Może i mury są stare, ale dusza w nich ciągle młoda. A te mury, one widziały i słyszały niejedno. Wystarczy powiedzieć, że przez te 70 lat przewinęło się ponad 5 tysięcy uczniów. Każdy zostawił tu część swojej historii. Tu rodziły się przyjaźnie i miłości, tu niektórzy odkrywali swoje pasje i znajdowali pomysł na siebie, tu zdarzały się też porażki, ale nie brakowało sukcesów, które potrafiły wszystko przyćmić i otrzeć łzy z powodu niedostatecznej z fizyki. Stąd wyruszaliśmy w świat na jego podbój, z głowami pełnymi marzeń i planów, wyposażeni w świadectwo dojrzałości i odwagę, by mierzyć się dorosłością – mówiła prowadząca uroczystość Iwona Pawłowska.
– Ostatnie dziesięciolecie to bardzo widoczny niż demograficzny. Zmniejszyła się liczebność uczniów, ale nie poziom naszego nauczania. Wręcz przeciwnie, w ubiegłym roku szkolnym nasze liceum zostało wyróżnione znakiem jakości „srebrna tarcza 2021” (w Ogólnopolskim Rankingu Liceów i Techników „Perspektywy” – dop. red.). (…) Wielu starszych absolwentów odwiedza nasze szkolne mury i z sentymentem wspomina czas nauki w złotoryjskim LO. Dla niektórych stało się ono miejscem pracy zawodowej. Zdecydowana większość aktualnych nauczycieli to absolwenci naszej szkoły – mówiła dyrektor liceum Beata Franczak, po której głos zabrał wicestarosta złotoryjski. – 70 lat działalności oświatowej w społeczności naszego regionu zaowocowało ukształtowaniem środowiska edukacyjnego bogatego w wartości i pedagogiczny profesjonalizm – mówił Rafał Miara.
Z kolei burmistrz Robert Pawłowski nazwał placówkę perłą złotoryjskiej oświaty i nie szczędził pochwał pod jej adresem. – Jestem dumny, że jestem absolwentem, ale przede wszystkim jestem wdzięczny tej szkole za to, że nigdy nie łamała kołem, że nie ładowała wiedzy do głowy w brutalny sposób. Nasz rocznik załapał się na stan wojenny, ale dzięki pedagogom nie musieliśmy tego tak przeżywać. Mogliśmy przeżyć naszą młodość radośnie i z optymizmem patrząc w przyszłość. Siła tej szkoły tkwiła w tym, że ja przychodząc na lekcje matematyki nie wiedziałem, czy wyjdę z nich z nowym równaniem w głowie, czy tez z wiedzą o nowej książce. Idąc na lekcje niemieckiego uczyliśmy się także kultury osobistej. Z kolei profesor od fizyki nie uczył nas tylko tego przedmiotu, ale również podstaw etyki. Ta szkoła dała nie tylko wiedzę, ale dała nam znacznie więcej – mówił Robert Pawłowski.
Uroczystość w auli LO uświetniona została muzycznymi występami uczniów. Nie zabrakło także licznych wspomnień. Nauczyciele opowiadali z mównicy o najważniejszych wydarzeniach z życia szkoły (i nie tylko) w poszczególnych dekadach. Zaczęli oczywiście od lat „50”.
Wisienką na torcie było wspólne wykonanie przez uczniów i nauczycieli piosenki „Dni, których nie znamy”.