Powiatowy Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli i Poradnictwa Psychologiczno-Pedagogicznego w Złotoryi zorganizował konkurs plastyczno-literacki pt. ,,Jak spędzam w domu czas, gdy koronawirus panuje wśród nas”.
Celem konkursu było rozbudzenie wyobraźni twórczej wśród uczniów oraz konstruktywne przedstawienie spędzania czasu wolnego podczas panującej pandemii. Konkurs wzbudził spore zainteresowanie wśród społeczności uczniowskiej.
W poszczególnych kategoriach wiekowych nagrody i wyróżnienia otrzymali kolejno:
klasy I-III (prace plastyczne)
Piotr Chabiniak (kl. II, SP Sędzimirów), Michalina Jaros (kl. III, SP Nowy Kościół), Michał Pinkiewicz (kl. II, SP Świerzawa), Hanna Wabiszczewiecz (kl. III, SP1 Złotoryja),
klasy IV-VI (prace plastyczne): Lena Flisak (kl. VI, SP Świerzawa), Emilia Letkiewicz (kl. VI, SP Rokitnica), Jasmina Ladra (kl. IV, SP 3 Złotoryja), wyróżnienia: Maria Maas (kl. VI, SP 3 Złotoryja), Zuzanna Brylikowska (kl. VI, SP Wilków-Osiedle),
klasy VII-VIII (prace literackie): Joanna Sybis (kl. VIII, SP Pielgrzymka).
- Dziękujemy wszystkim, którzy podjęli wyzwanie i spróbowali swoich sił w konkursie – dziękują pracownicy PODNiPPP.
Poniżej prezentujemy prace plastyczne oraz zwycięską pracę literacką.
Jak spędzam czas, gdy koronawirus panuje wśród nas
W tym roku kończę szkołę podstawową i idę do szkoły średniej. Pamiętam, jak jeszcze w lutym rozprawiałyśmy z koleżankami o zbliżającym się balu ósmoklasisty, rozdaniu świadectw, długo wyczekiwanej wycieczce do Pragi i o egzaminach. Nikt nie spodziewał się, że to się tak potoczy. Smutna niespodzianka. Po raz pierwszy o wirusie usłyszeliśmy jakoś w styczniu. Wtedy wydawał się bardzo odległy – przecież Chiny, ówczesne centrum epidemii, dzieli od Polski ok. 6000 kilometrów (tak, nawet wtedy to sprawdziłyśmy). Codziennie oglądałam wiadomości, aby wiedzieć, jak wygląda sytuacja w Wuhan. Ale koronawirus szybko dotarł i do Europy i do nas. Dwunastego marca, w dzień ogłoszenia narodowej kwarantanny, wszyscy ze skupieniem wpatrywaliśmy się w ekran komputera na informatyce, oglądając konferencję premiera i ministra zdrowia. Wtedy uderzyło mnie, jak blisko jest wirus. Jak bardzo samolubni byliśmy, myśląc, że to nas nie dotyczy. Dotyczy i nas i całego świata. Dwunastego marca uczniowie podzielili się na dwie grupy: jedni byli przybici wiadomością, że sytuacja jest tak poważna, drudzy – cieszyli się, że nie muszą jak na razie chodzić do szkoły. Ja byłam w tej pierwszej grupie. Kwarantanna nieźle namieszała mi w planach – ale rozumiałam dlaczego ją wprowadzono i jak ważne jest jej przestrzeganie. W tym momencie istnieje tylko jedna grupa uczniów i wszyscy mówią jednym głosem – niech już to minie, żebyśmy mogli wrócić już do szkoły!
Kilka dni od rozpoczęcia kwarantanny, w telewizji i Internecie pojawiły się poradniki i rady: „21 pomysłów, jak spędzić czas podczas kwarantanny”, „Zadbaj o siebie i o bliskich”, „Zachowaj zdrowie psychiczne podczas zdalnego nauczania!” – ok, byłam na to gotowa. Mass media zawsze reagują w takich sytuacjach i mają milion rad dla zagubionych odbiorów. Dzięki nim dowiedziałam się, że – na przykład – puzzle pomagają redukować stres! Może po prostu jestem zbyt niecierpliwa, ale układanie lazurowego nieba z różowymi refleksami wcale mnie nie odstresowało. Każdy element układanki wyglądał dla mnie tak samo. A może one naprawdę były takie same?
W pewien piękny weekend, podczas którego nie miałam zbyt wielu lekcji (dlatego był piękny!), postanowiłam sobie, że postaram podzielić swój czas (nie mogę użyć tu słowa „wolny”, bo właściwie cały czas jestem zajęta), między naukę zdalną, kontakty – oczywiście internetowe – ze znajomymi, czas z rodziną i odpoczynek. I tak zaplanowałam swój czas. Chciałabym móc powiedzieć, że: „nauka zdalna jest super!”, albo „siedzenie w domu to cudowna rzecz!” Ale nie. Przynajmniej u mnie to tak nie działa. Kiedy na świecie panuje koronawirus, ja siedząc w domu, tęsknię już za szkołą, rozwiązuje równania na platformie internetowej, usiłuję nauczyć się fizyki, piszę jakiś felieton na język polski, mówię do siebie po angielsku i ogólnie się nie nudzę. Wbrew pozorom nie mam czasu na nudę.
Mam to szczęście, że mogę wyjść na ogród, kiedy tylko chcę (no i kiedy nie pada deszcz, ale to też nie jakaś wielka przeszkoda), popatrzeć na kwitnące czereśnie, zagrać z siostrą w badmintona. Każdemu należy się odpoczynek od nieustannej nauki. Wiadomo, że w szkole jest inaczej – ale po tak długim czasie kwarantanny każdy uczeń zaczyna tęsknić za szkolną ławą i normalnością. Nauka zdalna nie jest niczym fajnym, ale uczy systematyczności i dobrego planowania czasu. Staram się nie marnować dnia i wstaję o w miarę wczesnych porach, aby wykorzystać produktywnie każdą godzinę: na naukę, wysyłanie zadań, odganianie od siebie myśli o przełożonych egzaminach…, a także rzeczy przyjemniejsze: na spędzanie czasu z rodziną, czytanie książek, dbanie o swoje zdrowie psychiczne (w miarę możliwości).
Oczywiście, podczas tej całej kwarantanny są też urozmaicenia! Na kanale Eurosport są cudowne powtórki największych sportowych zmagań. Kilka dni temu obejrzałam z tatą od początku do końca Igrzyska Olimpijskie z Atlanty z 1996 roku. Fascynujące przeżycie. Albo mecze snookera – uważam że każdy powinien poczuć adrenalinę towarzyszącą tym rozgrywkom! Ale jest też pewna rzecz, której uczniom nie polecam – odpuścić sobie lekcje na chociaż dwa niewinne dni. Gwarantuję, że ilość powiadomień na dzienniku elektronicznym będzie taka, że nie wykopiecie się z lekcji przez kolejny tydzień. Wiem co mówię. Stawiamy na systematyczność!
Bardzo brakuje mi cotygodniowych treningów łucznictwa w moim klubie sportowym. Samotne rozciąganie się w domu nigdy nie będzie mogło się równać uczuciom, które Towarzyszą strzelaniu z łuku na świeżym powietrzu, z rozwianymi włosami i przyjaciółmi u boku.
Ostatnio z nadmiaru wolnego czasu (albo raczej jego braku!) postanowiłam zrobić z siostrą wieczór filmowy. Siedziałyśmy do późnej nocy (No dobra, ja siedziałam. Siostra zasnęła na początku drugiego zaplanowanego filmu). Albo przeczytałam książkę, która od dwóch lat leżała na półce, błagając, abym po nią sięgnęła. Nawet mi się podobała i żałuję, że zwróciłam uwagi na nią wcześniej. Rozmawiałam z moją przyjaciółką na wideo przez ponad godzinę. Takie rozmowy naprawdę podnoszą na duchu.
Wieczorami siadam sobie w fotelu z herbatą. Czytam książki. Jeśli mam wenę – piszę. Wiersze, czasami nawet felietony i krótkie opowiadania. Słucham muzyki i odkrywam nowych wykonawców. To jest mój sposób na stres. Stres i niepewność. Niepewność, kiedy wrócimy do normalności, niepewność o zdrowie moich przyjaciół, bliskich i całego świata.
Przez zagrożenie wirusem świat zatrzymał się w miejscu. Wielu z nas utknęło w pętli czasu, błędnym kole dni, które niczym się od siebie nie różnią. No może sprawdzianem z matmy, albo emisją ulubionego filmu. Warto postarać się, aby każdy dzień był wyjątkowy i spędzony miło i produktywnie, tak, aby za kilkanaście lat ze nie uświadomić sobie z przerażeniem, że 2020 rok to biała plama w naszym życiorysie, a wszystkie wspomnienia z kwarantanny są spowite szarą mgłą. Podczas obowiązkowej izolacji rozwijajmy w miarę możliwości nasze pasje, spędzajmy czas z bliskimi. Twórzmy wspomnienia. Możemy także odpocząć i przemyśleć pewne sprawy, aby za jakiś czas wrócić do szkoły pozytywnie odmienionym. Ale na razie stosujmy się do zaleceń, myjmy ręce i wierzmy, że nastaną lepsze czasy, a „ostry cień mgły” przeminie.
Joanna Sybis
Filtry