Wybory prezydenckie 10 maja? – Nie wyobrażam sobie – ucina burmistrz Robert Pawłowski. Gmina miejska organizuje obwodowe komisje wyborcze, ale są z tym spore problemy, bo ludzie nie chcą w nich pracować z powodu epidemii.
W miniony poniedziałek jeden internautów zadał na portalu miejskim pytanie burmistrzowi, czy gmina miejska Złotoryja będzie w stanie w należyty sposób zorganizować wybory prezydenckie w obecnie ustalonym terminie, mając na względzie rozprzestrzenianie się epidemii COVID-19. Pawłowski odniósł się do tego sceptycznie.
– Biorąc pod uwagę stan obecny, nie wyobrażam sobie, żeby można było zorganizować wybory w maju tego roku – odpowiedział krótko.
W możliwość przeprowadzenia wyborów wierzy coraz mniej osób. Przeciwni są m.in. samorządowcy z regionu legnickiego. „Wybory powinny być zorganizowane w atmosferze spokoju i poczucia bezpieczeństwa obywateli. A więc wtedy, gdy epidemia zostanie całkowicie opanowana” – uważa Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy. Bardziej dosadnie wyraża się Robert Raczyński, prezydent Lubina, którego cytuje dziś portal Regionfan. – To zwykła głupota i bzdura. A nawet więcej, to powrót do czasów komuny. Wtedy bowiem uważano, że wybory to w istocie jedynie wrzucenie kartki do urny – podkreśla lubiński samorządowiec.
Termin wyborów prezydenckich jest jednak wciąż aktualny, bo mimo szalejącej epidemii rządzące w Polsce Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje się do ich przeprowadzenia. I szykuje kolejne zmiany w Kodeksie wyborczym, „za pięć dwunasta” (o czym niżej).
Procedury przedwyborcze zatem cały czas biegną. Od poniedziałku w Złotoryi zaczęła się rekrutacja do obwodowych komisji wyborczych, które w lokalach wyborczych będą wydawać karty do głosowania i liczyć glosy. Zgłaszanie kandydatów wygląda inaczej niż zwykle, bo z uwagi na ogłoszenie stanu epidemii Urząd Miejski w Złotoryi nie przyjmuje interesantów. Zgłoszenia można więc wrzucać do urny, znajdującej się na parterze w siedzibie UM lub przesyłając je w formie skanu drogą elektroniczną na adres: wso@zlotoryja.pl (nie jest wymagany podpis elektroniczny). Więcej można przeczytać o tym TUTAJ.
Termin zgłaszania kandydatów do obwodowych komisji wyborczych mija 10 kwietnia o godz. 14.30, a w przypadku złożenia zgłoszenia do urny – do 9 kwietnia do godz. 15.30, bo w Wielki Piątek UM jest nieczynny.
Ze skompletowaniem składu komisji obwodowych, za których organizację odpowiadają samorządy gminne, są jednak duże problemy. Brakuje kandydatów, bo boją się kontaktu z ludźmi w okresie epidemii. W Złotoryi jest 9 obwodowych komisji wyborczych oraz 2 powoływane w szpitalach, które liczą od 7 do 11 członków. Minimalny skład, w którym może pracować komisja, to 5 osób. Potrzeba więc co najmniej 55 osób, by wybory dało się w Złotoryi przeprowadzić. Czy tylu chętnych się znajdzie? Urzędnicy złotoryjskiego magistratu wątpią w to.
– Mamy deklaracje od 3 komitetów wyborczych, że zgłoszą swoich kandydatów. Przy każdych wyborach do pracy w komisjach mieszkańcy zgłaszali się w dużej mierze indywidualnie. Teraz wycofali swoje kandydatury, nie chcą pracować w terminie 10 maja – usłyszeliśmy w Wydziale Spraw Obywatelskich UM.
Pracownicy złotoryjskiego ratusza mają wątpliwości przede wszystkim co do tego, jak w obecnej sytuacji związanej z szeroko pojętą kwarantanną przeprowadzić szkolenia dla członków komisji (jeśli ostatecznie udałoby się je zorganizować w minimalnych składach). Szkolenie stacjonarne, tak jak to się odbywało do tej pory, oznaczałoby złamanie prawa. Z kolei szkolenie zdalne nie w każdym przypadku jest możliwe. Doświadczenie pokazuje, że spora część osób zasiadających w komisjach to osoby starsze, które niekoniecznie muszą dysponować w domu komputerem. Ich przeszkolenie może się okazać wyzwaniem technicznym nie do przeskoczenia.
Być może jednak rekrutacja do komisji wyborczych okaże się niepotrzebna, bo jak informują od dwóch dni media ogólnopolskie, Prawo i Sprawiedliwość przygotowało kolejną zmianę Kodeksu wyborczego. Przewiduje ona głosowanie korespondencyjne w wyborach prezydenckich 10 maja już nie tylko dla osób będących w izolacji czy po 65. roku życia, ale dla wszystkich wyborców. Pomysł zakłada zamknięcie lokali wyborczych. Ma to zminimalizować możliwość zarażenia się Polaków, którzy będą chcieli wziąć udział w głosowaniu.
Propozycja PiS-u, która ma być głosowana w Sejmie w piątek, budzi jednak ogromne kontrowersje, a przez konstytucjonalistów określana jest jako skandaliczna, gdyż istotne zmiany w prawie wyborczym nie powinny być przyjmowane w okresie 6 miesięcy przed wyborami. A do tych pozostało zaledwie 5 i pół tygodnia…
Filtry