Około 100 nauczycieli strajkowało w ostatni dzień marca w Złotoryi i okolicznych miejscowościach. Lekcji nie było w 8 placówkach szkolnych i przedszkolnych. Nie wszystkie złotoryjskie szkoły przystąpiły do protestu.
Decyzję o strajku ogólnopolskim zarząd główny Związku Nauczycielstwa Polskiego podjął na początku marca. ZNP ma krytyczny stosunek do reformy systemu oświatowego, likwidującej gimnazja. Związkowcy boją się utraty miejsc pracy w szkołach. Chcą gwarancji niezwalniania nauczycieli i pracowników niepedagogicznych do 2022 r. oraz utrzymania do tego czasu warunków pracy i płacy. Domagają się też 10-proc. podwyżek płac (nie były podnoszone od 2012 r.). – ZNP wszczęło spór zbiorowy z dyrektorami szkół i placówek oświatowych, którzy nie spełnili naszych żądań. Rokowania i mediacje również nie przyniosły rezultatów, więc w referendum zorganizowanym w szkołach podjęto decyzję o strajku. Powołaliśmy komitety strajkowe – tłumaczy Małgorzata Pokrywka, szefowa oddziału ZNP w Złotoryi.
Najwięcej nauczycieli strajkowało w Szkole Podstawowej nr 1 w Złotoryi. Do pracy nie przystąpiła tutaj niemal cała załoga, poza 3 osobami. Protestowali nie tylko członkowie ZNP, ale także niezrzeszeni pracownicy oświaty. Strajk odbył się też w Zespole Szkół Miejskich w Złotoryi, w obydwu miejskich przedszkolach oraz w szkołach w Wilkowie, Rokitnicy i Lubiatowie. W tych 8 placówkach nie było jak zwykle lekcji, tylko zajęcia opiekuńcze. Duża część rodziców nie posłała więc w piątek swych pociech do szkoły.
– Dyrektorzy stanęli na wysokości zadania i przed strajkiem poinformowali rodziców o akcji. Rodzicie w większości byli wyrozumiali wobec naszych działań – twierdzi szefowa złotoryjskiego ZNP.
W Złotoryi do strajku nie przystąpiły placówki prowadzone przez powiat złotoryjski: Zespół Szkół Zawodowych, Zespół Szkół Ogólnokształcących oraz Ośrodek Szkolno-Wychowawczy.
ZNP zapowiada następne działania protestacyjne, jeśli nie zostaną spełnione żądania nauczycieli. – Czekamy teraz na ruch ministerstwa – dodaje Małgorzata Pokrywka.
Filtry