Zaledwie 8 dni stycznia i aż 7 pożarów sadzy – tak czarnego (dosłownie i w przenośni) wejścia w nowy rok złotoryjscy strażacy nie pamiętają. W ciągu tygodnia wyrobili co najmniej miesięczną „normę”. A to jeszcze nawet nie środek zimy.
Zaczęło się palić już 1 stycznia w Wojcieszowie. Pożar wybuchł w budynku wielorodzinnym przy ul. Chrobrego. Straż miała problemy z jego ugaszeniem – by wyeliminować wszystkie zarzewia ognia, musiała przeprowadzić prace rozbiórkowe ocieplenia na ściankach komina.
Nazajutrz była „powtórka z rozrywki” – iskry z komina zaczęły lecieć w tej samej miejscowości, przy tej samej ulicy, tyle że już w innej kamienicy. Tym razem nie obeszło się bez drabiny mechanicznej. 2 stycznia strażacy zaliczyli jednak dublet, bo tego samego dnia sadza zapaliła się również w budynku wielorodzinnym przy ul. Chojnowskiej w Złotoryi. Pożar narobił sporo strat, oszacowanych na 5 tys. zł, gdyż wysoka temperatura spowodowała popękanie ścian komina.
Dwa dni przerwy i znowu pożar sadzy – 5 stycznia pojawił się w budynku wielorodzinnym przy ul. Brata Alberta w Wilkowie-Osiedlu. Trwał krótko. Wybuchł podczas rozpalania w piecu. Sadza szybko się wypaliła i zanim na miejsce przyjechali strażacy, po ogniu nie było śladu – zostało tylko trochę dymu. Pomiar powietrza nie wykazał zagrożenia gazami trującymi. Z Wilkowa trzeba było pojechać do Jerzmanic-Zdroju, bo i tu w sobotę z komina poleciały iskry. By dotrzeć do ognisk sadzy, strażacy musieli wykonać otwory rewizyjne w ścianach przewodu kominowego, więc akcja gaśnicza nie należała do łatwych i długo pozostanie w pamięci mieszkańców.
Trzej Królowie też przynieśli pożar w kominie, w budynku mieszkalnym w Rokitnicy. A i 7 stycznia nie był łaskawy – sadza w godzinach porannych zapaliła się tego dnia w Gierałtowcu...
Wniosek nasuwa się jeden: wygląda na to, że kominy na terenie powiatu złotoryjskiego są w coraz gorszym stanie technicznym, a już na pewno coś szwankuje z ich czyszczeniem. W całym 2017 r. strażacy gasili 27 pożarów sadzy, w 2018 takich zdarzeń było 51, a w tym, raptem po tygodniu, mamy ich już 7.
Przypomnijmy, że zgodnie z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji, kominy w domach opalanych paliwem stałym (węglem, drewnem) powinny być czyszczone 4 razy w roku, a tam, gdzie są piece opalane gazem – 2 razy w roku. Do tego co najmniej raz w roku przewody kominowe muszą przechodzić przegląd techniczny.
– Ale gdy paliwo jest kiepskiej jakości, to i czyszczenie komina 4 razy w roku może się okazać za mało. Jak widać po statystykach, o pożar sadzy coraz łatwiej – podkreśla mł. bryg. Tomasz Herbut, komendant powiatowy PSP w Złotoryi.
Dodajmy, że brak regularnego usuwania zanieczyszczeń z kominów mści się prędzej czy później na lokatorach. Po pożarze straż pożarna często wydaje zakaz użytkowania felernego przewodu kominowego. Pozostaje wtedy dogrzewanie się urządzeniami elektrycznymi, znacznie droższe.
Fot. OSP Prusice
Filtry