Wiosną złotoryjski ratusz chce przetestować na terenie Złotoryi autobus miejski. Miałby on jeździć przez miesiąc trasą okrężną wokół miasta. Test ma pomóc władzom miejskim w podjęciu decyzji o uruchomieniu komunikacji publicznej.
Urząd Miejski otrzymał propozycję przetestowania autobusu miejskiego od jednego z polskich producentów współpracujących z Iveco, firmy Karsan. Niskopodłogowy autokar o nazwie Atak ma długość 8 m i szerokość 2,5 m, dysponuje 23 miejscami siedzącymi na fotelach wandaloodpornych oraz wydzielonym miejscem dla wózka inwalidzkiego i rampą wjazdową. Może przewieźć do 59 pasażerów.
Autobus przyjedzie do Złotoryi na testy najwcześniej na początku kwietnia. Miasto będzie musiało zatrudnić na okres miesiąca kierowcę. Po stronie samorządu są też koszty eksploatacji pojazdu (paliwo) i dzienna opłata rzędu 70 zł.
– To propozycja przede wszystkim dla starszych osób i uczniów, sądzimy, że to oni właśnie będą najczęściej korzystali z tego rozwiązania – twierdzi Andrzej Ostrowski, zastępca burmistrza Złotoryi. Trasa autobusu, który będzie woził pasażerów bezpłatnie, nie jest jeszcze do końca ustalona, ale ratuszowi zależy na tym, żeby obejmowała jak największy obszar miasta. Najprawdopodobniej będzie robił pętlę w godzinach od 7 do 17 i zatrzymywał się m.in. na wyznaczonych w tej chwili na terenie Złotoryi przystankach, które prezentujemy na mapie. – Zdajemy sobie sprawę, że tych przystanków może być za mało i jeśli ma to być autobus miejski, musi się zatrzymywać częściej. Wyznaczenie nowej sieci przystanków wymaga jednak przeprowadzenia procedury zmiany organizacji ruchu i oznakowania pionowego i poziomego – dodaje wiceburmistrz.
Orędownikiem uruchomienia transportu publicznego jest burmistrz Robert Pawłowski, który ten temat poruszał jeszcze w kampanii wyborczej. Temat analizowało już RPK, bo najprawdopodobniej to właśnie w strukturach spółki komunalnej funkcjonowałby miejski transport. Takie rozwiązanie ma być najoszczędniejsze. Wg wstępnych szacunków, komunikacja kosztowałaby rocznie od 700 tys. do 1 mln zł.
Autobus, który przyjedzie do nas na testy, nie jest idealnym rozwiązaniem dla Złotoryi. Władzom miejskim zależy na jak najmniejszym pojeździe, żeby mógł wjechać na stare miasto. – Ten test pozwoli nam jednak sprawdzić zainteresowanie mieszkańców, czy będą chcieli korzystać z transportu publicznego czy nie. Moim zdaniem, jest potrzeba uruchomienia komunikacji miejskiej, bo społeczeństwo się starzeje, a my wiele instytucji, które są w polu zainteresowania seniorów, jak choćby przychodnia czy szpital, mamy na peryferiach – tłumaczy burmistrz Pawłowski. – Dochody miasta rosną, szacujemy, że wzrosną o kwotę, która pozwoli na funkcjonowanie transportu. Jeśli będzie zainteresowanie ze strony złotoryjan, policzymy dokładnie koszty wprowadzenia transportu publicznego i przygotujemy program funkcjonalno-użytkowy. Na pewno przyda się też solidna ankieta wśród mieszkańców, obrazująca, jakie mają potrzeby w kwestii komunikacji miejskiej: gdzie chcieliby dojechać, jak często z niego korzystać itp.
Wg wstępnej koncepcji, komunikacja miejska w Złotoryi miałaby być bezpłatna. Zdaniem burmistrza, to warunek powodzenia całego przedsięwzięcia. – Po pierwsze, chodzi o to, żeby zachęcić ludzi do pozostawienia samochodów w domu, żeby jak najwięcej z nich jeździło po mieście autobusem, co odblokuje parkingi w centrum i zmniejszy emisję spalin. Po drugie – wprowadzenie biletów wiąże się z dodatkowymi kosztami systemu, bo ktoś będzie musiał je sprzedawać, ktoś inny sprawdzać – wyjaśnia burmistrz.
Transport publiczny ma zostać uruchomiony najwcześniej w 2019 r. – Nie spieszymy się, bo szukamy odpowiedniej technologii. Chcemy postawić na nowoczesne rozwiązania w transporcie, najlepiej elektryczne autobusy, choć pojawiają się głosy, że w tak górzystym terenie jak Złotoryja mogą one mieć problemy – dodaje Robert Pawłowski.
O konkretnym terminie uruchomienia testowego autobusu będziemy informować.