„Zdziczałe towarzystwo”, „chodzące szambo”, „zaraza polskiego narodu” – tak o kobietach protestujących we wtorek w Złotoryi przeciw zaostrzeniu przez Trybunał Konstytucyjny prawa aborcyjnego wypowiadają się radni powiatowi PiS-u. W roli głównej wystąpił tym razem Władysław Grocki – członek służby liturgicznej ołtarza w kościele Mariackim i dawny działacz Solidarności. Asystował mu Lech OIszanicki, znany ze swojej niechęci wobec nauczycieli i bulwersujących wypowiedzi na ich temat. Dla obu wrogiem nr 1 i symbolem protestu stała się Iwona Pawłowska, nauczycielka z LO, która wzięła udział w „czarnym spacerze”. – Ja się jej boję! – histeryzował Olszanicki.
Te kontrowersyjne, łagodnie mówiąc, wypowiedzi pojawiły się na środowej komisji spraw rolnych i bezpieczeństwa rady powiatu, która odbywała się zdalnie, lecz nie była transmitowana w internecie. A szkoda. Dotarliśmy jednak do nagrania z posiedzenia, na którym radni Prawa i Sprawiedliwości zaatakowali bezpardonowo złotoryjan protestujących na ulicach, zwłaszcza młodzież i nauczycieli, ale także… policję.
Temat wtorkowych protestów wywołał Władysław Grocki. – Mam mieszane wrażenia dotyczące tego, co się działo wczoraj w Złotoryi. Zdziczałe towarzystwo na czele z nauczycielami liceum takie wyzwiska po drodze wykrzykiwało, coś nieprawdopodobnego, w głowie się nie mieści. Nagrywałem to wszystko kamerą. To, co się działo, to zdziczenie kompletne obyczajów, nawet zasad polityki, bo tu już polityka już jest robiona. Wmontowano w to wszystko dzieci, młodzież, która wulgaryzmy takie waliła, że coś nieprawdopodobnego – irytował się radny prawicy. – Ludzie kochani, wszyscy jesteśmy ochrzczeni! Pamiętam jak było zaprzysiężenie tej rady, mówiliśmy „Tak mi dopomóż Bóg”. W tym momencie gdzie jest ten Bóg? Do czego myśmy doprowadzili, że dzieciarnia, bo to głównie dziewuszki szły, to one mają nas kiedyś zastąpić w życiu publicznym, społecznym, rodzinnym? Przecież to jest chodzące szambo. Łącznie z nauczycielami ze średniej szkoły.
Gniew radnego skupił się przede wszystkim na Iwonie Pawłowskiej, żonie burmistrza Roberta Pawłowskiego, która jest polonistką w ogólniaku i która otwarcie poparła protestujące kobiety. – Zadzwonię jeszcze do pani Pawłowskiej, która jest „prima balerina”. Tylko chyba nie na tym miejscu – odgrażał się Grocki.
Kontrę radnemu prawicy postawił starosta Wiesław Świerczyński. – Wydaje mi się, że powinniśmy sobie odpowiedzieć sami, dlaczego dochodzi do takich sytuacji. Kto doprowadził do tego, że wyprowadzono kobiety na ulice.
– PO i całe lewactwo polskie! To zaraza naszego narodu! – grzmiał Grocki. – Te kobiety powinny postawić pomnik Hitlerowi, który pierwszy pozwolił mordować (na nagraniu nie słychać kogo, można się jednak domyślić, że radnemu chodziło o mordowanie nienarodzonych dzieci – dop. red.).
Do Grockiego dołączył Lech Olszanicki, który zasłynął lekceważącymi wypowiedziami podczas ubiegłorocznego strajku nauczycieli. Podczas komisji wypowiadał się bardzo chaotycznie i nieskładnie. – Ludzie związani z PO popierają strajki, cały ten układ, Porozumienie Kaczawskie, pani Doskocz, która modli się u franciszkanów i korzysta z ich opieki, a potem idą i nawołują do obalenia PiS-u. To jest normalnie skandal! Popieram pana Grockiego, wrócimy do tej sprawy jeszcze. Będzie piekło, nie kobiet, tylko piekło w radzie – zapowiedział radny PiS-u.
Dostało się też od radnych PiS-u złotoryjskiej policji. – Policjantów było rzeczywiście dużo. Chciałem zapytać, ile osób wylegitymowano podczas protestu? Przecież nie wolno się zbierać w grupach powyżej 5 osób. Komenda podlega powiatowi, proszę więc, żeby na sesję przygotować informację, ilu protestujących wylegitymowano, jaki ponieśli konsekwencje za odpalanie rac, czy w związku z tym zabezpieczono monitoring, czy wyrażono w ogóle zgodę na ten marsz, bo ja próbowałem pytać o to policjantów, a oni wystraszeni nie wiedzieli, co mają odpowiadać – mówił Grocki.
Starosta próbował tłumaczyć radnemu, że nie ma bezpośredniego przełożenia na decyzje komendanta policji. – Komenda, mimo że nazywa się powiatowa, nie podlega starostwu, to powinien pan wiedzieć – powiedział.
Po tych słowach jednak radni PiS-u jeszcze bardziej się zacietrzewili. Olszanicki zażądał, żeby wezwać do starostwa komendanta Jacka Bandyka. – To, co się dzieje u nas, to czysta polityka, to czyste polityka. Proszę pana Bandyka tutaj! Ma rację starosta, że my tutaj jako radni, a zwłaszcza z opozycji, nie ma my nic do gadania. Oni robią co chcą. To jest skandalem, żeby policjant wypowiadał się źle o obecnym rządzie. Chcę mieć pana Bandyka na sesji albo na komisji. Ja tej sprawy tak nie zostawię. Ja się boję policji, a nie obywateli, boję się takich skrajnych lewaków, takiej Pawłowskiej! – krzyczał.
Przypomnijmy, że Olszanicki jest mocno skonfliktowany z Łukaszem Horodyskim – przewodniczącym rady powiatu, który jest policjantem w złotoryjskiej komendzie.
Emocje związane z przynależnością partyjną, w tym do PiS-u, udzieliły się również na wczorajszej sesji radnym miejskim – przy okazji omawiania stanu chodników i ulic w mieście. Tu również w roli głównej wystąpił radny Prawa i Sprawiedliwości, Paweł Maciejewski, który starł się z przewodniczącym rady Waldemarem Wilczyńskim. Pretekstem stał się chodnik przy ul. Stanisława Staszica, którym – przynajmniej obecnie – zarządza powiat.
– Powiat mógłby się nim zająć, chociaż nie bardzo chce. Ale gdyby bardzo chciał, to by może zrobił. Na inne cele wydają pieniądze. Każdy widzi, że chodnik jest w bardzo złym stanie – powiedział Maciejewski, który jest szefem komisji gospodarczej rady miejskiej.
– Jeśli chodzi o powiat, to kolega radny Maciejewski ma kilku partyjnych kolegów radnych powiatowych, z którymi mógłby porozmawiać, aby parli na remont tego chodnika – zauważył Wilczyński.
– Pan był w partii komunistycznej, dłużej pan tam siedział, może pan dalej na nich wpłynąć… – odciął mu się radny PiS-u.
– Ja nie byłem w partii komunistycznej. Nie wiem, o czym pan mówi – przerwał mu Wilczyński, który w przeszłości kilkukrotnie startował do rady miejskiej z list SLD.
– W lewackiej – poprawił się Maciejewski. – Zna pan starostę, może pan na niego wpłynąć. Pan jest bliżej – przytknął Wilczyńskiemu, który – przypomnijmy – jest kierownikiem jednego z wydziałów w starostwie.
(Komentarz usunięty z powodu naruszenia regulaminu)