Prezydent Rzeczypospolitej nadał medale tym złotoryjanom, którzy w czasach powszechności rozwodów mogą służyć na prawdziwy wzór. Przeżyli ze sobą 50, 55 czy 60 lat i wcale nie mają dość. Wczoraj mieli okazję odświeżyć miłe wspomnienia w pałacu ślubów.
Tegoroczne jubileusze małżeńskie wyglądały inaczej niż w ostatnich latach. Przez pandemię. Urząd Stanu Cywilnego w Złotoryi nie zdecydował się zorganizować dla wszystkich odznaczonych medalami zbiorowej uroczystości w ośrodku kultury, której zazwyczaj towarzyszyły występy artystyczne. W zamian zaproponował jubilatom indywidualne spotkania w wąskim gronie i dekorację na terenie pałacu ślubów, przy czym ze względów bezpieczeństwa „złoci”, „szmaragdowi” i „diamentowi” małżonkowie oraz ich rodziny byli wpuszczani do budynku co pół godziny i w maseczkach ochronnych.
– Z tej propozycji skorzystało 14 w 29 odznaczonych par. Pozostali odłożyli dekorację do przyszłego roku i do kolejnej uroczystości zbiorowej – mówi Bożena Szczepaniak, kierowniczka USC.
Burmistrz Robert Pawłowski odznaczył w sobotę po jednej parze obchodzącej diamentowe (60 lat) i szmaragdowe (55 lat) gody oraz 12 małżeństw świętujących w tym roku 50-lecie, czyli złote gody. Medale za długoletnie pożycie małżeńskie trafiły do: Zofii i Mieczysława Chromych, Jadwigi i Jana Pankowskich, Alicji i Waldemara Iwańskich, Ireny i Aleksandra Jakubowskich, Reginy i Stanisława Paszkowskich, Heleny i Zenona Rzeszutów, Bogumiły i Pawła Kaczmarków, Bogumiły i Ryszarda Śliwowskich, a także Barbary i Ryszarda Charchułów, Heleny i Zygmunta Królów, Marii i Piotra Synowców, Zofii i Wiesława Ulanowskich, Krystyny i Stanisława Jankowskich oraz Marii i Henryka Mazurów.
Połowa z tych 14 wyjątkowo trwałych małżeństw ślub brała przed laty w złotoryjskim USC. Co ciekawe, 3 z nich już raz kiedyś „mijały się” na korytarzach pałacu ślubów, bowiem w związek małżeński wstępowały tego samego dnia – 6 czerwca 1970 r. Tylko jedna odznaczona para doczekała się jak dotąd poza wnukami także prawnucząt.
Wszyscy jubilaci, którym mieliśmy przyjemność towarzyszyć wczoraj w USC z aparatem, podkreślali, że tych 50 czy 55 lat wspólnego życia minęło bardzo szybko i nie wiadomo kiedy, było jak mgnienie oka, a ślub brali raptem jakby tydzień temu… Jako metoda na udane życie we dwoje podawali starą małżeńską prawdę, że „dzień kłóci, noc godzi”. – W małżeństwie bywa różnie, kłótni nie brakuje. Ale ważne jest, by sobie nawzajem ustępować, wtedy da się przeżyć wszystkie problemy i choroby – tę receptę można było usłyszeć wczoraj w pałacu ślubów bardzo często. A jak wielkie emocje potrafią towarzyszyć powrotowi w miejsce, gdzie wspólna droga przez życie się kiedyś zaczęła, świadczyły łzy wzruszenia, których wczoraj nie brakowało.
Małżonkowie świętujący jubileusze otrzymywali nie tylko medale, ale również kwiaty i pary glinianych aniołków od burmistrza, z życzeniami, by strzegły ich miłości w zaciszu domowym. Jednym z punktów każdej uroczystości było też wpisanie się jubilatów do księgi pamiątkowej USC.
Filtry