Fale na złotoryjskim zalewie rozbijające się o brzeg prawie jak na morskiej plaży? Niewiarygodne? A jednak możliwe – takie cuda potrafią wyczyniać strażacy, gdy wsiadają do swojej łodzi motorowej i zaczynają ćwiczenia z pływania.
– Za szybko to my sobie tutaj nie popływamy, przecież tu się nie ma gdzie rozpędzić – żartują ratownicy ze złotoryjskiej PSP, którzy od trzech dni cierpliwie wodują swoją czerwoną (a jakże!) łódkę w szuwarach zalewu na Kaczawie, a następnie robią po kolei pętelki pomiędzy pomostami. Ale nie o prędkość i rekordy tym razem chodzi, tylko o systematyczne „doskonalenie techniki pływania łodzią z silnikiem spalinowym”. Taki profesjonalny sprzęt nasi ratownicy mają na wyposażeniu od jakichś 3-4 lat, jak zresztą każda komenda powiatowa (ktoś „na górze” doszedł do wniosku, że same pontony z wiosłami nie wystarczą i że z łodziami będzie bezpieczniej). Co prawda bardzo rzadko go używają (bo i nie ma za bardzo okazji), ale jak już łódka w strażnicy jest, to trzeba przynajmniej raz w roku na niej potrenować – i to jest rozsądne podejście. Taki trening może się przecież później przydać, gdy dowództwo wyśle naszych strażaków do akcji ratowniczej gdzieś, gdzie „wielka woda” ma warunki, aby się rozlać.
– W ramach rozpoznania akwenów w okresie wakacyjnym prowadzimy m.in. ćwiczenia z zakresu ratownictwa wodnego. Chodzi nie tylko o umiejętność obsługi i prowadzenia łodzi motorowej, ale też ewakuacji osób tonących. W tym tygodniu ćwiczenia praktyczne przeprowadzamy na zalewie, rozpoznając choćby możliwości wodowania w tym miejscu łodzi – tłumaczy st. kpt. Piotr Dąbrowa, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Komendzie Powiatowej PSP w Złotoryi.
Choć było ciasno, to trzeba przyznać, że strażakom z łajby udało się wykrzesać całkiem niezłe osiągi, i to mimo zielonego kożucha z glonów pływającego po zalewie razem z łódką. Niektóre manewry w swej zwrotności mogły robić wrażenie, a wzburzona woda uderzająca od spodu o pomosty to dźwięk w tym miejscu dosyć egzotyczny.
Co ciekawe, na zapale strażaków do podnoszenia swoich umiejętności skorzystał też i zalew – ostro manewrująca łódź, tnącą akwen wzdłuż i wszerz, przegoniła po powierzchni wody glony, które rozpłynęły się po zbiorniku w małych „ławicach”. Teraz łatwiej je będzie uprzątnąć.
Dodajmy, że złotoryjscy strażacy prowadzili w ostatnich dniach rozpoznanie nie tylko zalewu, ale kontrolowali też pod kątem bezpieczeństwa staw osadowy, wyrobisko przy ul. Piastowej, basen w Wilkowie i Kaczawę w okolicach dworca PKP, która również może być wykorzystywana do kąpieli. W tym tygodniu planowali również rozpoznanie akwenów na terenie gmin Świerzawa i Wojcieszów.